Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Sławomir Hankus: "Jesteśmy na dobrej drodze, aby regularnie myśleć o Pucharze Świata"

Nowy sezon niesie za sobą zmiany także w polskiej kadrze kobiet. Powołanie ponownie otrzymały trzy zawodniczki, jednak po raz pierwszy poza strukturami Polskiego Związku Narciarskiego znalazła się Joanna Szwab, którą zastąpiła 15-letnia Anna Twardosz. Jak tę decyzję argumentuje trener naszych skoczkiń - Sławomir Hankus?


- Dla mnie jako trenera jest to trochę trudne pytanie. Taką decyzję otrzymałem odgórnie od zarządu Polskiego Związku Narciarskiego i tylko staram się realizować to, co zostało mi zlecone. Pierwotnie mieliśmy plan czterech skoczkiń w kadrze. Chcieliśmy do dwóch starszych zawodniczek dołączyć dwie młodsze, ale widocznie jeszcze nie czas na to - tłumaczy 30-letni szkoleniowiec.

Jakie cele stawia się przed nową kadrowiczką? - Na pewno rozwój ogólny. Będziemy starać się ukształtować ją technicznie i miejmy nadzieję, że z tego prostego treningu wyjdą pozytywne zmiany. Szczególnych celów wynikowych staramy się nie stawiać Ani, bo jest to jej pierwszy rok w kadrze i chcemy mieć rozeznanie pod kątem tego, jak będzie się ona prezentować w zawodach międzynarodowych. Chcemy, aby wystartowała w Mistrzostwach Świata Juniorów, bo od tego sezonu ma prawo startu w tych zawodach. Co dalej? Zobaczymy. Będziemy startować w FIS Cupie, a także powinniśmy wziąć udział w Pucharze Kontynentalnym, aby myśleć ewentualnie o Pucharze Świata.

Czy problemy sfery mentalnej są już za Magdaleną Pałasz? - Rozpoczęliśmy pierwsze skoki w tym tygodniu i wygląda to całkiem solidnie. Mam nadzieję, że te problemy są już za Magdą. Wiadomo, że nie da się tego tak szybko zrobić. Widać u niej pewność siebie na skoczni i jest to lepsze niż pod koniec sezonu zimowego.

Zimowe wyniki Kingi Rajdy zaskoczyły polski sztab? - Szczerze powiedziawszy nie spodziewaliśmy się, że będzie aż tak dobrze. Nie spodziewaliśmy się, że będziemy walczyć o punkty Pucharu Świata. Bardzo fajny rozwój zawodniczki i dobre starty pokazały, że jest na dobrej drodze do tego, aby regularnie myśleć o Pucharze Świata. Chcąc myśleć o Igrzyskach Olimpijskich w 2018 roku, musimy od tego roku zacząć jeździć na zawody najwyższej rangi, przynajmniej na razie z Kingą, gdyż od 1 lipca zaczyna się kwalifikacja olimpijska. Żeby zakwalifikować się na start w Pjongczang, trzeba znaleźć się w czołowej "35" światowego rankingu.

Wraz z nowym sezonem pojawią się zmiany w organizacji pracy kadry kobiet? - Myślę, że poprzedni sezon sprawdził się w systemie przygotowań i zgrupowań. Mamy dość mocno ograniczony budżet w stosunku do kadr męskich, ale nie można się dziwić, bo wyniki nie odzwierciedlają tego, że powinniśmy walczyć o pieniądze w większej ilości. Zeszłoroczny plan okazał się w porządku i myślę, że na ten poziom sportowy jest to wystarczające. Udało się nam zrealizować cele treningowe niemal w stu procentach. Na tej bazie, z której mogliśmy korzystać. Na ten moment nie będziemy nic zmieniać.

Które z juniorek spoza kadr wykazują największy potencjał? - Nie mam styczności z tymi zawodniczkami, gdyż u nas w Beskidach dziewczyny trenują praktycznie w Wiśle lub z trenerem Wojtkiem Tajnerem, przez co nie mamy takiego bezpośredniego kontaktu na skoczni. Nasze treningi się rozchodzą. Zawodniczki, które nie są w szkole sportowej trenują popołudniami, a my mamy treningi rano w szkole. To się rozmija. Z tego, co Wojtek mi przekazuje, to na zawodach dla najmłodszych pojawia się trochę tych dziewczyn. Miejmy nadzieję, że w ciągu kilku lat dorosną do poziomu pozwalającego na starty międzynarodowe.

Joanna Szwab zadeklarowała chęć kontynuowania treningów poza strukturami PZN-u? - Na tę chwilę ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Asia w tej chwili podejmuje matury, a czasu na trening jest mało. Trzeba skupić się na tym, co jest teraz najważniejsze. Co będzie po maturach? Nie wiem. Nie dostałem od Asi jasnej odpowiedzi, ale ona otrzymała od nas zapewnienie, że jeżeli będzie potrzebowała pomocy, to zawsze może się zgłosić i każdy jej tej pomocy udzieli. Nie została całkowicie na lodzie, bo zawsze może liczyć na to, że jeżeli będzie trenować i będzie skakać dobrze, to nie ma problemu z wyjazdem na zawody.

Czy technika Kingi Rajdy pozwala już na bezpieczne treningi na obiekcie dużym? - W sezonie zimowym udało się zrealizować kilka treningów na skoczni dużej. Kinga sobie radziła na tej skoczni całkiem fajnie. Czy jest to aż tak konieczne? Nie wiem. Może w ramach jakiegoś przerywnika, bądź w przypadku skoków solidnych pod kątem technicznym, jako forma rozrywki. Wówczas być może udamy się do Wisły Malinki.

Korespondencja ze Szczyrku, Dominik Formela i Tadeusz Mieczyński