Sławomir Hankus: "Jesteśmy na dobrej drodze, aby regularnie myśleć o Pucharze Świata"

  • 2016-05-19 12:14

Nowy sezon niesie za sobą zmiany także w polskiej kadrze kobiet. Powołanie ponownie otrzymały trzy zawodniczki, jednak po raz pierwszy poza strukturami Polskiego Związku Narciarskiego znalazła się Joanna Szwab, którą zastąpiła 15-letnia Anna Twardosz. Jak tę decyzję argumentuje trener naszych skoczkiń - Sławomir Hankus?

kadra kobiet - 2016/2017kadra kobiet - 2016/2017
fot. Tadeusz Mieczyński

- Dla mnie jako trenera jest to trochę trudne pytanie. Taką decyzję otrzymałem odgórnie od zarządu Polskiego Związku Narciarskiego i tylko staram się realizować to, co zostało mi zlecone. Pierwotnie mieliśmy plan czterech skoczkiń w kadrze. Chcieliśmy do dwóch starszych zawodniczek dołączyć dwie młodsze, ale widocznie jeszcze nie czas na to - tłumaczy 30-letni szkoleniowiec.

Jakie cele stawia się przed nową kadrowiczką? - Na pewno rozwój ogólny. Będziemy starać się ukształtować ją technicznie i miejmy nadzieję, że z tego prostego treningu wyjdą pozytywne zmiany. Szczególnych celów wynikowych staramy się nie stawiać Ani, bo jest to jej pierwszy rok w kadrze i chcemy mieć rozeznanie pod kątem tego, jak będzie się ona prezentować w zawodach międzynarodowych. Chcemy, aby wystartowała w Mistrzostwach Świata Juniorów, bo od tego sezonu ma prawo startu w tych zawodach. Co dalej? Zobaczymy. Będziemy startować w FIS Cupie, a także powinniśmy wziąć udział w Pucharze Kontynentalnym, aby myśleć ewentualnie o Pucharze Świata.

Czy problemy sfery mentalnej są już za Magdaleną Pałasz? - Rozpoczęliśmy pierwsze skoki w tym tygodniu i wygląda to całkiem solidnie. Mam nadzieję, że te problemy są już za Magdą. Wiadomo, że nie da się tego tak szybko zrobić. Widać u niej pewność siebie na skoczni i jest to lepsze niż pod koniec sezonu zimowego.

Zimowe wyniki Kingi Rajdy zaskoczyły polski sztab? - Szczerze powiedziawszy nie spodziewaliśmy się, że będzie aż tak dobrze. Nie spodziewaliśmy się, że będziemy walczyć o punkty Pucharu Świata. Bardzo fajny rozwój zawodniczki i dobre starty pokazały, że jest na dobrej drodze do tego, aby regularnie myśleć o Pucharze Świata. Chcąc myśleć o Igrzyskach Olimpijskich w 2018 roku, musimy od tego roku zacząć jeździć na zawody najwyższej rangi, przynajmniej na razie z Kingą, gdyż od 1 lipca zaczyna się kwalifikacja olimpijska. Żeby zakwalifikować się na start w Pjongczang, trzeba znaleźć się w czołowej "35" światowego rankingu.

Wraz z nowym sezonem pojawią się zmiany w organizacji pracy kadry kobiet? - Myślę, że poprzedni sezon sprawdził się w systemie przygotowań i zgrupowań. Mamy dość mocno ograniczony budżet w stosunku do kadr męskich, ale nie można się dziwić, bo wyniki nie odzwierciedlają tego, że powinniśmy walczyć o pieniądze w większej ilości. Zeszłoroczny plan okazał się w porządku i myślę, że na ten poziom sportowy jest to wystarczające. Udało się nam zrealizować cele treningowe niemal w stu procentach. Na tej bazie, z której mogliśmy korzystać. Na ten moment nie będziemy nic zmieniać.

Które z juniorek spoza kadr wykazują największy potencjał? - Nie mam styczności z tymi zawodniczkami, gdyż u nas w Beskidach dziewczyny trenują praktycznie w Wiśle lub z trenerem Wojtkiem Tajnerem, przez co nie mamy takiego bezpośredniego kontaktu na skoczni. Nasze treningi się rozchodzą. Zawodniczki, które nie są w szkole sportowej trenują popołudniami, a my mamy treningi rano w szkole. To się rozmija. Z tego, co Wojtek mi przekazuje, to na zawodach dla najmłodszych pojawia się trochę tych dziewczyn. Miejmy nadzieję, że w ciągu kilku lat dorosną do poziomu pozwalającego na starty międzynarodowe.

Joanna Szwab zadeklarowała chęć kontynuowania treningów poza strukturami PZN-u? - Na tę chwilę ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Asia w tej chwili podejmuje matury, a czasu na trening jest mało. Trzeba skupić się na tym, co jest teraz najważniejsze. Co będzie po maturach? Nie wiem. Nie dostałem od Asi jasnej odpowiedzi, ale ona otrzymała od nas zapewnienie, że jeżeli będzie potrzebowała pomocy, to zawsze może się zgłosić i każdy jej tej pomocy udzieli. Nie została całkowicie na lodzie, bo zawsze może liczyć na to, że jeżeli będzie trenować i będzie skakać dobrze, to nie ma problemu z wyjazdem na zawody.

Czy technika Kingi Rajdy pozwala już na bezpieczne treningi na obiekcie dużym? - W sezonie zimowym udało się zrealizować kilka treningów na skoczni dużej. Kinga sobie radziła na tej skoczni całkiem fajnie. Czy jest to aż tak konieczne? Nie wiem. Może w ramach jakiegoś przerywnika, bądź w przypadku skoków solidnych pod kątem technicznym, jako forma rozrywki. Wówczas być może udamy się do Wisły Malinki.

Korespondencja ze Szczyrku, Dominik Formela i Tadeusz Mieczyński


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (7446) komentarze: (12)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • baca bywalec
    do borek99

    W temacie Pauliny Cieślar zeszły sezon musiała skakać na mniejszej skoczni ponieważ ona jest rocznik 2002 a Ania Twardosz jest 2001 więc i tak regulamin Lotos Cup nie puszczał ją na większą skocznię dopiero od tego senonu będzie mogła skakać na Lotosach na większej skoczni.Skakała sporadycznie na tej średniej i dużej w Szczyrku na Fis Cup i raz była 4 a raz 7.To że nie jest w kadrze to chyba chodzi o to że jak pisałem jest rocznik 2002 ale będę się powtarzał że można było zrobić karę np.B z młodszych dla Cieślar,Karpiel,Król czy innych dziewczyn.

  • shi doświadczony
    @W_S

    Dokładnie to samo miałem napisać. Tajner niby "szycha" już w latach 90. ("szycha" za nazwisko i dzięki rodzinie), a jak Małysz jechał na TCS, który wygrał, to sprzedawał swój samochód żeby mieć pieniądze na wyjazd. Tajner to ignorant, człowiek który nic nie wypracował, pozycję ma tylko dzięki nepotyzmowi. Gdyby nie Małysz, to dalej siedziałby pewnie na stołku, tylko ani razu nie ględziłby tych swoich banialuk w publicznej TV i nikt by się tym dziadkiem nie interesował. Dzięki Małyszowi i Kowalczyk PZN ma pieniądze, wozili się na tym też inni sportowcy (zwłaszcza skoki), bo dzięki tym pieniądzom od sponsorów jeździli na wycieczki, zajmując ostatnie miejsca.

  • W_S profesor
    Kolos

    Dzięki Małyszowi PZN cokolwiek znaczy. Bez Małysza nie byłoby młodych kochanek, kasy, sponsorów itd. Małysz dzięki swojej ciężkiej pracy doszedł na szczyt oraz dzięki pomocy Szturca. Im więcej przebywał z Tajnerem tym stopniowo skakał słabiej.

  • borek99 doświadczony
    @baca

    Włoszki od powstania PŚ zdobyły w tym cyklu 2204 punkty (łącznie punktowało 6 zawodniczek), a mimo to mają objęte szkoleniem reprezentacyjnym raptem 6 skoczkiń - dla porównania Polki uzbierały całe 4 punkty (w wykonaniu 2 zawodniczek). To tak w kwestii porównania potencjału skoków kobiecych w obu tych krajach i tego na jakim są one obecnie poziomie. Zresztą niewielka liczba zawodniczek w kadrach to generalnie norma w skokach kobiecych - w Norwegii (6. kraj w historii pod względem liczby zdobytych punktów w PŚ kobiet - 4958 pkt.) w reprezentacji na kolejny sezon są... 2 (!) zawodniczki (jak Line Jahr się wykuruje to pewnie będą 3). Tak więc ilościowo nie ma co narzekać poza tym, że w kadrze nie ma Cieślar (ale o tym niżej) - ważniejsze jest, żeby te zawodniczki, które w kadrze są miały teraz zapewnione możliwie jak najlepsze warunki do rozwoju nie musiały np. narzekać na braki sprzętowe, czy brak skoczni do trenowania w kraju, gdy nie startują na zawodach (a z przygotowaniem obiektów niestety ostatniej zimy były problemy).

    Inna sprawa, że fakt, że w reprezentacji nie ma Pauliny Cieślar, która talent ma bodaj większy od Rajdy, jest niesamowitym skandalem... No ale skoro ktoś wpada na pomysł, żeby po przeskakaniu bez najmniejszego sensu całego ostatniego sezonu w młodszej kategorii na Lotosie, gdzie nie dość, że nie miała konkurencji to jeszcze skakała na mniejszych obiektach, to jeszcze tego lata, gdy już nawet rocznikowo powinna skakać ze starszymi zawodniczkami (podobnie jak Twardosz w poprzednim sezonie) ktoś wpada na pomysł, żeby nadal startowała w zawodach na skoczniach rzędu K-20 (sic!) to w sumie nic mnie już chyba nie zdziwi...

  • Kolos profesor
    W_S

    Sorry ale to Adam Małysz bez Apoloniusza Tajnera byłby nikim. Wystarczy sobie popatrzyć na kariery jednego i drugiego przed 2001 rokiem żeby sobie uświadomić kto komu więcej zawdzięcza.

    Apoloniusz Tajner i bez Małyszomanii był już vice-prezesem PZN-u w latach 90...

  • Davidsson doświadczony

    Masakra. Mamy w polsce z 10 trenujacych dziewczyn a głównemu trenerowi nawet nie chce sie sprawdzic i dowiedzieć jak idzie zawodniczka spoza kadry...

  • baca bywalec

    Tak właśnie wyglądają skoki kobiet w Polsce.Trener chciałby 4 dziewczyny ale "Taką decyzję otrzymałem odgórnie od zarządu Polskiego Związku Narciarskiego i tylko staram się realizować to, co zostało mi zlecone." Pierwotnie mieliśmy plan czterech skoczkiń w kadrze."Dlaczego niema 2 kadry kobiet?We Włoszech mają 6 dziewczyn podzielone na kadrę narodową oraz A,B,C.Da się!!!Jak mamy mieć w Polsce jakiś narybek z młodszych dziewczyn oraz skąd mają się brać wyniki w top 30."Mamy dość mocno ograniczony budżet w stosunku do kadr męskich"U mężczyzn można zrobić kilka kadr ale u kobiet nie!!Za kilka lat kobiece skoki w Polsce umrą.

  • anonim
    Tajner jest już prezesem 10 lat

    kiedy on wreszcie odejdzie i da miejsce komuś,kto nie poprowadzi do całkowitej zapaści polskich sportów zimowych?

    podzielam @shi,też myślę,że widzi że z Horngaherem nie będzie łatwo ale jeżeli Stefan się sprawdzi to za chiny ludowe nie będzie mógł go zwolnic chyba że ten będzie miał już dosyć Polski po 2 latach i tego co się tu dzieje i nie przedłuży umowy.. zobaczymy,narazie trzeba czekać do zimy bo ani Tajner nie odejdzie ani nie zobaczymy efektów pracy nowego trenera.

  • W_S profesor
    @shi

    Dlatego właśnie Polska nigdy nie będzie potęgą w skokach

  • shi doświadczony
    Widocznie już mu Horngacher

    się postawił, to nie jest typek a`la Kruczek. I już rzuca takimi tekstami małego, zakompleksionego dziadzia z manią wielkości.

  • W_S profesor
    @Janeman

    Nie oczekuj zbyt wiele po ludziach Tajnera. Tajner już planuje że Kruczek będzie pracował z naszą kadrą w niedalekiej przyszłości, bo 'Horngacher przecież nie będzie pracował u nas wiecznie'... Jak przeczytałem wywiad z tym dziadkiem, któremu palma odbiła, który dzięki Małyszowi jest kimś, bo bez Adama byłby nikim, to ręce mi odpadły. To, że w PŚ kobiet jesteśmy zacofani to jego wina, to że w Polsce biegi narciarskie są na niskim poziomie i nie wykorzystano sukcesów Justyny Kowalczyk do rozwoju biegów w Polsce to też jest jego wina. Ten człowiek ciągnie wszystkie sporty zimowe na dno.
    Tajner powinien odejść!

  • Janeman profesor

    Ręce opadaja, gdy czytam , że trener kadry nie ma pojecia jak prezentują się potencjalne przyszłe kadrowiczki. Choć z drugiej strony z tekstu wynika też, że nie ma on nic do powiedzenia w kwestii składu kadry , więc w sumie rzeczywiście może go to zupełnie nie obchodzić.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl