Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kamil Stoch: "Zdążymy z formą do zimy"

Kamil Stoch nie krył niezadowolenia ze swojego i kolegów występu w piątkowym konkursie drużynowym w Wiśle. Nasi skoczkowie uplasowali się w nim na szóstej pozycji. Jak mówi, jego skoki o wiele gorsze od tych, które oddawał tydzień temu w Courchevel.


- Powiedzieć, że ten konkurs był średni w naszym wykonaniu to dosyć łagodne określenie – powiedział po zawodach – W mojej opinii był bardzo kiepski. Chyba jedynie Maciek skakał w nim miarę dobrze, ale pewnie i tak nie ustrzegł się od błędów. Trudno mi stwierdzić co miało na to wpływ. Natomiast ja czułem się jakby mi ktoś odciął nogi, a głowa kompletnie nie znalazła porozumienia z resztą ciała. Mówiła swoje, a ciało reagowało zupełnie inaczej.

Pomimo niezadowolenia, Stoch uspakaja kibiców i dziennikarzy. Bo jak twierdzi, do zimy można jeszcze sporo poprawić. - Tak jak ustaliliśmy z trenerem, lato traktujemy bardzo treningowo. Nie podchodzimy więc do startów jak do czegoś ważnego. Po prostu realizujemy swoje zadania w okresie startowym – tłumaczy.

Nasz skoczek przyznaje też, że trzy miesiące pracy z nowym trenerem dały mu w kość. - Stefan wprowadził swoją wizję skakania i to jest całkiem naturalne, bo tak robi każdy szkoleniowiec, który obejmuje daną grupę. Dlatego musieliśmy nauczyć się pewnych rzeczy od początku i tak naprawdę dopiero teraz zaczynamy "łapać" o co chodzi. Wiadomo, że sam sposób wykonywania skoku nie ulega większej modyfikacji. Natomiast wprowadziliśmy minimalną zmianę jeśli chodzi o technikę wykonywania pewnych ćwiczeń. Czuję, że była ona potrzebna. Trening mi odpowiada i mam przeczucie, że wszystko idzie pomału w dobrym kierunku.

Zgodził się również z opinią, że wielu skoczków, którzy zimą plasowali się w ścisłej czołówce, prezentuje wysoki poziom również latem. - Zdziwiłbym się jakby było inaczej. Tak już bywa, że jeśli ktoś jest w dobrej dyspozycji zimą, to później trochę odpocznie na wiosnę, następnie wznawia treningi i w jest w tak dobrym nastawieniu i rytmie, że letnie skoki także mu wychodzą. Ale spokojnie, wierzę że do zimy będzie wszystko tak, jak trzeba – podsumowuje.

Korespondencja z Wisły, Katarzyna Skoczek i Joanna Sibińska