Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Podhale bez małych skoczni - "Z naszych zawodników i trenerów uchodzi para"

Nie tak dawno informowaliśmy o zmianach, jakie w szkoleniu młodych adeptów skoków w Wiśle zaszły po otwarciu nowego kompleksu małych skoczni w centrum miasta. Niestety tyle szczęścia co ich koledzy z Beskidów nie mają zawodnicy z Podhala. Konstruktywna baza do uprawiania skoków przez dzieci praktycznie w chwili obecnej tam nie istnieje…


Cały kompleks Średniej Krokwi od dawna nie nadaje się do treningów. Ci, którzy próbują mimo to skakać na najmniejszych zakopiańskich obiektach nie mają łatwego życia.

- Ci chłopcy ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego trenują w naprawdę siermiężnych warunkach, nieprzystających do tego, co robią ich rówieśnicy w innych krajach - irytuje się Jan Gluc, radny Zakopanego – Żeby oddać dobry skok trzeba być wypoczętym, a więc ćwiczyć pozycje dojazdową, technikę lotu i prawidłowo wylądować. Po oddaniu takich 10 skoków można iść na treningi specjalistyczne i ćwiczyć siłę, gibkość, wytrzymałość oraz koordynacje ruchową. Tak jest chociażby w Słowenii, gdzie mieliśmy okazje być z miejską delegacją. Tam każda skocznia ma swój mały wyciąg. Z naszych zawodników, działaczy i trenerów uchodzi para, oni jeżdżą po świecie i widzą, że tam tak to nie wygląda. Dzisiaj w Zakopanem treningi skoczków wyglądają tak jakby kazać ćwiczyć ciężarowcom mięśnie w nogach.

- Szkolenie tutaj polega wyłącznie na podejściu na nogach na skocznię, co bardzo źle wpływa na jakość tego szkolenia. Podczas takiego treningu można oddać dwa, trzy, maksymalnie cztery skoki i dzieci są zmęczone – dodaje z rezygnacją Mariusz Chrapek, trener w miejscowej Szkole Mistrzostwa Sportowego.

Młodzi skoczkowie od czasu do czasu jeżdżą do oddalonych o sto kilometrów Beskidów, jednak na takie wyjazdy nie wszyscy uczniowie szkół podstawowych i gimnazjów mogą sobie pozwolić. Ratunkiem miało być powstanie wyczekiwanych od lat małych skoczni w Chochołowie, niestety projekt musi poczekać co najmniej do przyszłego roku. Jak informuje Michał Jarończyk, sekretarz gminy Czarny Dunajec w miejscu potencjalnej skoczni wystąpiły problemy z osuwiskiem. Ze wstępnych badań wynika, że sprawa nie jest bardzo poważna, ale wymaga dokładniejszej analizy. Szansą na uzupełnienie treningów ogólnorozwojowych dla skoczków narciarskich miała być otwarta przed miesiącem w Zakopanem wielofunkcyjna hala sportowa. Jak się jednak okazało skoczkowie mogą na niej trenować tylko raz w tygodniu, bowiem pierwszeństwo w korzystaniu z obiektu mają przedstawiciele sportów zespołowych.

Jedyną pozytywną informacją płynącą z Zakopanego jest ta, że remont Wielkiej Krokwi przebiega bez zakłóceń i wszystko wskazuje na to, że skocznia zostanie oddana do użytku w listopadzie.