Strona główna • Czeskie Skoki Narciarskie

Koniec skoków narciarskich w Harrachovie?

Znany czeski ośrodek skoków narciarskich w Harrachovie zaczyna się rozpadać i grozi mu zamknięcie ze względów bezpieczeństwa. Największa skocznia narciarska w Czechach, mamuci obiekt Certak (HS205), na którym w przeszłości padały rekordy świata, jest zamknięty od blisko trzech lat. Bardzo możliwe, że już nigdy nie odbędą się na nim żadne zawody.


- Mamut został zamknięty, a teraz podobny los czeka najmniejsze obiekty, które są dość zdewastowane. Nie mając pewności, iż mogę spojrzeć w oczy rodzicom i dzieciom, że nie wysyłają swoich pociech bez żadnego ryzyka, będziemy musieli je zamknąć - przyznaje Libor Varhanik, prezes zarządu Klasický areál Harrachov, który dodaje: - Dyrektor kompleksu został już poinformowany, aby wskazane poprawki zostały dokonane możliwie jak najszybciej, może jeszcze w tym sezonie.

Mowa tu o obiektach K-40, K-60 i K-90, które wymagają najpilniejszych napraw. Bez tych obiektów znajdujących się w Harrachovie, skoki narciarskie w Czechach mogą przestać istnieć. Skocznie doprowadzono do ruiny z powodu zaniedbanych konserwacji obiektów i minimalnych inwestycji w przeciągu ostatnich dwudziestu lat, co w dużej mierze jest winą byłego Czeskiego Stowarzyszenia Wychowania Fizycznego (ČSTV), obecnie funkcjonującego pod nazwą Czeskiej Unii Sportu (ČUS).

- Otrzymaliśmy bardzo małą ilość funduszy, abyśmy byli w stanie dokonać jakiś poważnych zmian. W zasadzie byliśmy bliscy decyzji o zamknięciu całego kompleksu. Wtedy jednak ludzie związani ze skokami i kombinacją norweską z krajowej federacji powiedzieli nam, że zabraknie w Czechach skoczni i stracimy całe roczniki zawodników - zdradza Lukas Sobotka, prezes Czeskiego Związku Narciarskiego.

Dwie największe skocznie w Harrachovie - HS205 i HS142 - nadal leżą odłogiem. Na dużym obiekcie po raz ostatni oddano skoki w 2011 roku, zaś mamucia skocznia gościła jeszcze w 2014 roku Mistrzostwa Świata w Lotach Narciarskich. Później do zgniłej buli zapadł się ratrak, a to oznaczało koniec dla tego obiektu. Milion czeskich koron na naprawę po zapadniętym ratraku może by się jeszcze znalazł, ale skocznia potrzebuje większej rekonstrukcji, jeżeli mają tam jeszcze kiedyś zostać przeprowadzone zawody. W Harrachovie oddawano głównie loty w okolicach 200-210 metrów. Jednakże, aby móc konkurować o zawody z zagranicznymi rywalami, obiekt musiałby zostać przebudowany do tego stopnia, aby możliwe były na nim loty w granicach 250 metrów. Tak duża modernizacja kosztowałaby jednak 100 milionów koron, przez co musiałaby zostać opłacona przez państwo.

- Harrachov posiada dwie atrakcje turystyczne - Wodospad Mumlawy oraz jedną z pięciu mamucich skoczni na świecie. Mam nadzieję, że cały kompleks narciarski uda się uratować - mówi Eva Zbrojova, burmistrz miasta.

Przedstawiciele organizacji sportowych teraz widzą jedyną realną szansę na uratowanie mamuta w projekcie finansowanego przez państwo narodowego centrum sportowego, które mogłoby powstać w Harrachovie. O kosztującym aż dwa miliardy koron projekcie wspierającym sporty zimowe jeszcze w tym roku zadecyduje czeski rząd. Tyle, że w Harrachovie toczy się jeszcze jedna większa rozgrywka - o sprzedaż rozległych państwowych gruntów w centrum ośrodka.