Strona główna • Puchar Świata

Maciej Kot: "Pierwsze koty za płoty"

Nie udało się Maciejowi Kotowi utrzymać wirtualnego miejsca na podium, które zajmował po pierwszej serii sobotniego konkursu w Ruce. Reprezentant Polski kończy inaugurację sezonu z piątym i ósmym miejscem.

- W moim drugim skoku zabrakło dwóch rzeczy. Po pierwsze troszkę lepszego skoku. Nie odbiegał aż tak bardzo od tego pierwszego, ale brakło mocnego odejścia nogami, żeby wyżej dostać się zaraz za progiem. Po drugie zabrakło trochę szczęścia do warunków. Zaraz za progiem poczułem dosyć mocne parcie powietrza z tyłu. Przez to trochę obniżyłem lot i już ciężko było z tego odlecieć. Gdyby było więcej szczęścia, mogło być lepiej ale gdyby i skok był dobry, to też mogło być lepiej. Ale przede wszystkim trzeba patrzeć na to, jak zrealizowało się zadanie, jaki ten skok był - ocenił po konkursie najlepszy z Polaków.

- To był zdecydowanie mój najlepszy występ w Kuusamo. Nie pamiętam, żebym tu kiedyś dwa razy punktował, a co dopiero był dwa razy w najlepszej dziesiątce. Początek bardzo dobry. Wyjeżdżam stąd jako skoczek czołowej dziesiątki Pucharu Świata. Jeden cel został osiągnięty, teraz będziemy dalej realizować plan. Kolejna skocznia jest bardziej nam przyjazna. Chyba teraz będzie z górki - wyraził nadzieję Maciej Kot.

- Oczywiście, wyjeżdżam z niedosytem. I wczoraj i dziś podium było bardzo blisko. Dziś niedosyt jest o tyle większy, po pierwszej serii podium było naprawdę blisko. Dwa dni pewnego niedosytu. Ale to dobrze. Niedosyt, sportowa złość, to są potrzebne rzeczy. Pojadę do Klingenthal walczyć - zapowiada zakopiańczyk.

- Pierwszy raz broniłem podium w Pucharze Świata - pierwsze koty za płoty [śmiech]. Choć nie była to dla mnie całkiem nowa sytuacja, bo latem zebrałem już trochę doświadczenia, bo wtedy non stop broniłem prowadzenia. Pary w nogach trochę zabrakło, bo to był ciężki weekend. Cóż - kwestia wyciągnięcia wniosków i wprowadzenia ich na przyszłość - powiedział skoczek.

Maciej miał po pierwszej serii mniejszą stratę do pierwszego miejsca, niż przewagę nad czwartym zawodnikiem, jednak drugi - wyraźnie słabszy skok - pozbawił go szans na pozycje na podium.

- Nie analizowałem tego dokładnie, choć wiedziałem, że jestem w dobrej sytuacji. Na tak wysokim poziomie, gdzie walczy się o podium Pucharu Świata, nie można sobie pozwolić na najmniejszy błąd, bo przy tak ciężkim warunkach i niskiego rozbiegu to oznacza kilka dobrych metrów straty przyznał Kot.

- Dziś konkurs był troszkę mniej sprawiedliwy, niż wczorajszy, ale i tak jesteśmy naprawdę zaskoczeni dobrymi warunkami, bo rano, gdy wyjrzeliśmy przez okno hotelu, wydawało nam się, że dziś nic ze skakania nie będzie. A tu nagle kombinacja skacze bez problemu, my wszystkie serie bez przeszkód. Wszystko się odbyło, więc trzeba być zadowolonym - ocenił Polak.

- Bycie w dziesiątce, która nie musi się kwalifikować ma kilka dobrych stron, ale najważniejsza jest ta psychologiczna. To buduje pewność siebie. Sytuowanie się jak najwyżej w klasyfikacji. Są dodatkowe bonusy nie zapisane w żadnym regulaminie: zazwyczaj troche lepsze warunki, możliwość oszczędzania kombinezonu, testów w kwalifikacjach, odpuszczenia kwalifikacji w razie zmęczenia, trochę lepsze noty sędziowskie - można powiedzieć, ze to taki klub z przywilejami. Będąc tam jednak znacznie łatwiej się skacze - stwierdził zawodnik.

[reklama]

- Jutro udajemy się do domu. Do Klingenthal udamy się pewnie w czwartek. Będą jednostki treningowe w domu, ale raczej nie na skoczni. Po takim weekendzie gdy większość z nas oddała dziewięć skoków ważniejsza jest regeneracja, może jakaś jednostka treningowa lub dwie na siłowni, by się wzmocnić i wrócić do formy motorycznie. Skoki nie są złe, więc nie ma potrzeby, żeby czegoś szukać. Z Klingenthal mamy milsze wspomnienia. Częściej stawaliśmy tam na podium. Również debiut Krzyśka Bieguna - to piękna historia, chyba jeden z najlepszych debiutów w Pucharze Świata i piękny początek sezonu, bo przecież wtedy chyba trzech czy czterech naszych zawodników było w czołowej dziesiątce. Ta skocznia też jest dosyć nieprzewidywalna pod względem warunków, ale chyba jednak bardziej przyjazna. Miejmy nadzieję, że teraz już będzie z górki. Jedziemy tam walczyć i mam nadzieję, że wszyscy poprawimy tam swoje wyniki - zakończył siódmy zawodnik klasyfikacji generalnej PŚ.


Korespondencja z Ruki, Marcin Hetnał