Strona główna • Puchar Świata

Dawid Kubacki: "Stosujemy metodę małych kroczków"

Pierwszy przystanek Turnieju Czterech Skoczni już za nami. Z dobrym humorem do Garmisch-Partenkirchen uda się z pewnością Dawid Kubacki, który w dzisiejszym konkursie zajął szesnaste miejsce. Jest to jego najlepszy rezultat wśród wszystkich dotychczasowych występów na Schattenbergschanze.


- Traktujemy te zawody jako kolejny start w Pucharze Świata i można powiedzieć, że wyniki są podobne. Uważam, że dalej powinniśmy trzymać się tej teorii, robić swoje, bo to działa.

Reprezentant klubu Wisła Zakopane jest zadowolony ze swojego wyniku. - Dzisiejsze skoki konkursowe były całkiem dobre. Wiadomo, że brakuje jeszcze jakichś detali, ale tak jak trener powtarzał kilkakrotnie, stosujemy metodę małych kroczków i nie próbujemy robić nic na siłę, nic więcej niż potrafimy. Mamy pewną bazę, a te małe kroczki będziemy robić sukcesywnie z konkursu na konkurs.

Przeciwnikiem podopiecznego Stefana Horngachera w systemie KO był Jewgienij Klimow. Rosjanin okazał się lepszy, a skoczek z Nowego Targu awansował do serii finałowej jako szczęśliwy przegrany. - Nie czułem żadnego zagrożenia, bo wiedziałam, że skok był dobry. Zarówno odległość jak i oceny sędziów były przyzwoite, więc ta ogólna nota też była dość wysoka. Nie brałem pod uwagę tego, że nie wejdę do drugiej serii, aczkolwiek trochę się zdziwiłem, że przegrałem w parze, ale takie są zawody. Klimow oddał bardzo dobre dwa skoki, więc jak najbardziej mu się należało, ale następnym razem mu nie popuszczę (śmiech).

Już jutro po południu zawodników czekają kwalifikacje w Garmisch-Partenkirchen. - Tempo jest szalone. Musimy teraz jak najszybciej się zbierać, znaleźć coś do jedzenia, pakować się i jedziemy do Garmish, żeby się wyspać i rano być w gotowości do działania.

Turniej Czterech Skoczni nie wzbudza dodatkowych emocji w Kubackim. Zawodnik podkreśla, że to zawody jak każde inne. – Sam w sobie turniej jest jedynie otoczką medialną, którą trochę staram się ignorować. Na pewno nie pomaga to w skakaniu, więc koncentruję się po prostu na tym, co mam do zrobienia.

Czy dwudziestosześciolatek czuje się dobrze przygotowany do tego "maratonu" pod kątem fizycznym? - Jak najbardziej. Sporo czasu trenowaliśmy, więc uważam, że jesteśmy dobrze przygotowani zarówno kondycyjnie, jak i technicznie, wszystko jest na dobrych torach.

- To jest konkurs Pucharu Świata, wszystko może się tu zdarzyć. Jeden, czy dwa zepsute skoki wpływają na wyniki – zakończył członek ekipy Biało-Czerwonych zapytany o słaby wynik lidera Pucharu Świata.

Korespondencja z Oberstdorfu, Dominik Formela