Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wypowiedzi Piotra Żyły i Stefana Huli po zawodach w Innsbrucku

W środowych zawodach na Bergisel, Piotr Żyła po skoku na 121 m po raz kolejny uplasował się w pierwszej dziesiątce i może być zadowolony ze swojego wyniku. Loteryjny konkurs w Innsbrucku zupełnie inaczej zakończył się dla Stefana Huli, który w bardzo trudnych warunkach uzyskał zaledwie 100,5 m i zajął odległą 42. pozycję.


Piotr Żyła (7. miejsce):

- Można powiedzieć, że skok był dobry. Jestem zadowolony. Trochę dłużej czekało się dziś na swój skok, ale poza tym było normalnie – komentuje Żyła. - Wiadomo, że źle się stało w serii próbnej. Kamil miał potem problem z podniesieniem ręki, ale przede wszystkim wielkie brawa dla niego, że wrócił na skocznię i walczył. Oddał zresztą dość dobry skok.

Jak reprezentant Polski ocenia decyzję o odwołaniu drugiej serii? – To dobre posunięcie. Robi się ciemno, trzeba iść spać – żartuje.

- Skocznia w Bischofshofen jest trochę nudna. Potrzeba więcej cierpliwości na rozbiegu, ale ogólnie rzecz biorąc jest w porządku.

Żyła zajmuje aktualnie 4. miejsce w Turnieju Czterech Skoczni. Czy myśli o końcowym wyniku? – Będziemy walczyć, wiadomo. Na pewno trzeba przede wszystkim skakać dobrze, najlepiej, jak się potrafi. Wtedy dopiero można popatrzeć, które miejsce zajmuje się w tabeli – uważa podopieczny Stefana Horngachera.

Stefan Hula (42. miejsce):

- Zawody były bardzo loteryjne. Jeżeli miało się pecha i trafiło na złe warunki, nawet dobry skok nie wystarczył, żeby osiągnąć dobry wynik. Tak było w moim przypadku. Musiałem zejść z belki dwa czy trzy razy. Dlatego uważam, że jeżeli jury i tak kazało mi opuścić belkę, to mogliśmy poczekać na chociaż trochę lepsze warunki. Jestem zły. Wydaje mi się, że na progu skok był w porządku, ale w powietrzu byłem bez szans – ocenia Hula.

- Zeskok jest trochę nierówny, więc upadki nie wynikały chyba z błędów zawodników, ale właśnie z tego, że skocznia nie jest dobrze przygotowana. Do tego wiał mocny wiatr. Nie wiem, czy takie zawody mają sens, bo taka sytuacja, w jakiej ja się dzisiaj znalazłem, może dla kogoś oznaczać koniec walki o zwycięstwo. Konkurs został rozegrany na siłę. Nie mogę wypowiadać się w imieniu innych zawodników, ale mnie zdecydowanie się to nie podoba.

Czy nadarzyła się już okazja, aby porozmawiać z Kamilem po jego upadku? – Tak, mam nadzieję, że wszystko jest w porządku i problemy zdrowotne nie przeszkodzą mu w rywalizacji.

- Oczywiście, ucieszyłbym się, gdyby konkurs został odwołany, ale to nie zależy ode mnie. Ja chciałem dziś jak najlepiej wykonać swoje zadania. Wydaje mi się, że na progu skok był naprawdę dobry, ale wszyscy widzieli, co stało się później. Nie mogę nic na to poradzić – kończy reprezentant Polski.

Korespondencja z Innsbrucku, Tadeusz Mieczyński i Dominik Formela