Strona główna • Austriackie Skoki Narciarskie

Wywiad z Morgim: "Szkoda, że Hannu już z nami nie ma"

Thomas Morgenstern, 18-letni skoczek z Austrii w 2003 roku został Mistrzem Świata juniorów. Potem przebojem wdarł sie do austriackiej kadry A. W minionym sezonie miał zapewnione miejsce wśród utytułowanych, starszych kolegów.

Konkurs w Kuusamo był dla niego pechowy. Groźnie wyglądający upadek stał się tylko przykrym wspomnieniem i nie pozostawił groźnych dla zdrowia i kondycji konsekwencji. O Morgim mówi się, że lubi ryzykowne skakanie i w locie nadal jest atakującym powietrze wilczkiem. Odważny i zawsze uśmiechnięty chłopak podbił serca wielu kibiców. Oto jak podsumował miniony sezon.

- Thomas, to był dla ciebie pierwszy sezon, który w całości przeskakałeś z kadrą A. Jakie było to dla ciebie doświadczenie?

TM: No tak, właściwie to nie mozna powiedzieć, że skakałem przez cały sezon, zaraz na wstępie potłukłem się w Kuusamo. Potem wystąpiłem dopiero w Turnieju 4 Skoczni. Od tego momentu skakałem już w każdym konkursie, z wyjątkiem lotów w Oberstdorfie, wtedy byłem w norweskim Strynie na Mistrzostwach Świata juniorów. Myślę, że ten sezon był szalony. Mam dopiero 17 lat! Byłem 2 razy na podium, trzy albo cztery razy byłem czwarty i prawie zawsze wśród pierwszej dziesiątki. To jest szaleństwo.

- Czy takie były twoje wytyczone cele? Chciałeś osiągnąć to co ci się już udało czy miałeś jakieś szczególne pragnienia?

TM: Moim celem było możliwie jak najczęściej znajdować się w pierwszej dziesiątce. Chciałem też znów sięgnąć po pucharowe zwycięstwo i tytuł na Mistrzostwach juniorów. Poza tym, chciałem być na Mistrzostwach w lotach. Prawie wszystko sie udało.

- Jak możesz wyjaśnić twoją stabilną formę? Nawet Roar Ljoekelsoey miał osłabienie formy, ty byłeś cały czas mocny.

TM: To już mój drugi tak stabilny sezon. Z wyjątkiem jednego razu, byłem zawsze w pierwszej piętnastce. Też nie wiem dlaczego. Dobrze trenowałem. Byłem po prostu zawsze w formie, więc sezon mógł spokojnie trwać jeszcze jeden lub dwa miesiące. Ale teraz też mi sie podoba, oczywiście cieszę się, że znowu jestem w domu i mogę trochę czasu spędzić z dziewczyną.

- Robisz sobie teraz wolne od skakania?

TM: Tak, na pewno. Zrobię sobie przerwę. I szkoła, muszę się wreszcie za nią wziąć. Muszę znowu zdać. No tak, potem znów właściwie zaczną się treningi.

- Austriacki Związek Narciarski zajmuje się zmianą trenera. Czy tobie jest obojętne kto będzie nowym trenerem, czy też masz odnośnie tej sprawy jakieś szczególne życzenie?

TM: Tak, szkoda, że Hannu już z nami nie ma. Przez kilka lat był moim trenerem i wiele mu zawdzięczam. Był dla mnie prawie jak drugi ojciec. To, że się teraz tutaj znajduję, prawdopodobnie jest jego przyczyną.

- Chciałbyś z nim dalej współpracować?

TM: Chciałbym. Jest mi obojętne kto teraz przyjdzie, muszę z nim znaleźć wspólny język. Zmiany trenerskie nie stanowią dla mnie problemów. Inny też może być dobry. Tego się nie da przewidzieć. Tak czy owak muszę iść własną drogą. Robiłem tak dotychczas. Życie toczy się dalej, co nie?

źródło: sport.de