Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wypowiedzi Piotra Żyły i Macieja Kota po sobotnim konkursie

Piotr Żyła i Maciej Kot pierwszy konkurs Pucharu Świata w Wiśle zakończyli w czołowej dziesiątce – zajęli kolejno siódme i dziewiąte miejsce. Jak podsumowali swój dzisiejszy występ?


Piotr Żyła (7. miejsce):

- Można powiedzieć, że jestem bardzo zadowolony ze swoich prób, były one naprawdę dobre. Zająłem siódmą lokatę, czyli jest to w zasadzie światowa czołówka, pierwsza dziesiątka Pucharu Świata. Fajnie jest do niej wskakiwać i po raz kolejny mi się to udało – podsumował Piotr Żyła.

Na półmetku rywalizacji, po skoku na 126,5 metra 29-latek plasował się na pozycji piątej. Tracił do trzeciego miejsca tylko 4,3 punktu. Był duży apetyt na zaatakowanie podium? – Raczej nie, emocje odstawiłem na bok i skoncentrowałem się na tym, by wykonać swoją robotę. To mi się udało.

Dzisiejszym zwycięstwem w Wiśle Kamil Stoch zapewnił sobie prowadzenie w całej klasyfikacji generalnej. Z czego wynika ta niesamowita pewność w jego skokach? – Po prostu jest w mega gazie, w ogromnej formie. Teraz jest tak: Kamil, potem długo, długo nic i następnie walczymy o drugie miejsce <śmiech>.

Czy są ambicje, by w kolejnych konkursach pokonać Kamila Stocha? – Nie, przecież nie będę go bił, bez przesady <śmiech>. Trzeba robić swoje.

16 stycznia Wiślanin będzie obchodził swoje trzydzieste urodziny. Czy szykuje na jutro jakiś prezent? Będzie świętował je razem z kolegami i kibicami pod skocznią? – Urodziny mam dopiero w poniedziałek. Na razie trzeba się skupić na dobrych skokach, a dopiero później będę się koncentrował na swoim święcie.

- Publiczność tutaj dopisuje, naprawdę super występuje się przed takimi kibicami – skomentował Żyła, którego zapytano o atmosferę panującą na obiekcie im. Adama Małysza.

Były szanse na zajęcie miejsca na podium? – Myślę, że było to w moim zasięgu. Potrzebowałem jedynie trochę szczęścia, a tego dziś niestety brakło.

Jakie cele wyznacza sobie zawodnik na następne zawody Pucharu Świata? – Na razie trzeba odpocząć i w niedzielę walczymy znowu. Po pierwsze regeneracja, a jutro to jutro.

Maciej Kot przyznał ostatnio, że idąc na skocznię ma bardzo ociężałe nogi – czy jest to efekt przygotowań do mistrzostw świata? Jak czuje się obecnie Piotr Żyła? – Wszystko w porządku, nie czuję zmęczenia.

Czy z uwagi na te nadchodzące mistrzostwa w Lathi trening siłowy w najbliższych tygodniach będzie jeszcze mocniejszy? – O to już trzeba zapytać trenera.

Maciej Kot (9. miejsce):

Jak Maciej Kot mógłby ocenić swoje dzisiejsze skoki? – Nie były do końca udane. W każdym z nich pojawiały się drobne błędy, które przy takim poziomie i z tak niskiej belki nie powinny się zdarzyć.

Czy ten niezwykle krótki rozbieg robił dużą różnicę? – Tak, najbardziej w momencie, gdy ta próba nie była udana, bo kiedy tak się dzieje, to nie nabieramy takiej wysokości, prędkości i ciężko jest odlecieć. Po drugie, co chyba jeszcze ważniejsze, jeśli nad bulą nie ma dobrych warunków, to po starcie z takiej belki w zasadzie lecimy tak nisko, że trudno uzyskać dobry wynik nawet jeżeli wiatr na dole nam sprzyja. Trzeba było liczyć dziś na szczęście i przede wszystkim na swoje własne umiejętności, poprawne skoki i w tym konkursie tego troszkę brakowało.

Można się przygotować w jakiś sposób na to, że jutro te skoki również mogą być oddawane z niższej platformy najazdowej? – Jak najbardziej, ale myślę, że nie ma co się nastawiać na konkretną belkę – z każdej powinno skakać się tak samo. To jest bardziej przygotowanie psychologiczne, żeby nie zwracać w ogóle na to uwagi. Należy skupić się na dobrych skokach, przeanalizować różnice między wczorajszymi kwalifikacjami, a tymi próbami z dzisiaj. W głowie już mi mniej więcej świta co mogło zawinić. Jest to naprawdę drobiazg, a później znacząco wpływa na wynik.

- Kamil dzisiaj odleciał. Pokazał, że mimo niskiej belki i złych warunków można uzyskać dużą odległość. Inni sobie nie poradzili w tej sytuacji, także potwierdził on tylko swoją wysoką formę – skomentował Kot.

Jak często nasi zawodnicy mieli okazję oddawać skoki z tak krótkiego najazdu? – Generalnie nigdy. Najniższy rozbieg, jaki pamiętam, to była belka z numerem dziesięć albo dziewięć i to było kiedyś, kiedyś. Nawet podczas kontroli rozmawialiśmy o tym z Michaelem Hayboeckiem, który mówi, że rekord skoczni Stefana Krafta (139 m) był z piętnastej platformy, także to jest dziesięć belek różnicy. Mega wysoki poziom mieliśmy w tym roku.

Korespondencja z Wisły, Dominik Formela