Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Jan Ziobro: "Wypadałoby skakać lepiej"

Zawodnik pochodzący z Rabki-Zdroju osiągnął dziś przyzwoity rezultat, plasując się w czołowej "15" zawodów na Mühlenkopfschanze. Jego odległości to 143,5 metra oraz 127 metrów. Pomimo dobrego wyniku, Ziobro ocenił swój występ dość krytycznie.


Czy skoczek zgadza się z tym, że druga próba była daleka od ideału? - Pierwsza też nie była idealna. Mam problem z lewą nartą zaraz za progiem. W momencie, kiedy powinienem odlatywać, nabierać wysokości, nie nabieram jej. Odskakuje mi lewa narta, przez co dużo tracę. To jest główny problem, z którym się borykam. Muszę to szybko rozwiązać, bo sezon ucieka, więc nie ma w tym momencie miejsca na błędy. Jest to coś, co mi bardzo przeszkadza, bo jeżeli nie popełniałbym tego błędu, skoki mogłyby być dużo dalsze.

Ziobro zaczynał sezon w kadrze B, a teraz jest żelaznym członkiem kadry w konkursach PŚ. Jak ocenia swoją dyspozycję? - Tak jak mówię, celuję trochę wyżej. Chciałbym, żeby te skoki były dobre, wtedy będą mnie cieszyć. Jeśli coś mi nie wychodzi, to ciężko, żeby cieszyły. Nie mówię, że jestem załamany, że oceniam dzisiejsze próby negatywnie, ale wypadałoby skakać troszeczkę lepiej i nad tym będę pracował. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby skoki wyglądały tak, jak chcę.

Czy 25-latek był rozczarowany, że po raz kolejny nie został wytypowany do składu w konkursie drużynowym przez trenera Horngachera? - Nie dziwię się Stefanowi, że ani razu nie zostałem wybrany do drużyny. Jeżeli będę dobrze skakał, to na pewno znajdzie się w niej dla mnie miejsce. Na ten moment trzeba poprawić błędy i wtedy postarać się o zapewnienie miejsca w czwórce.

Zapytany o to, czy nie brakuje mu być może słynnego "luzu" znanego z napisu na nartach, odpowiedział: - Nie, myślę, że nie ma problemu z luzem. Muszę wyeliminować problem z nartą, o którym wspominałem. Luzu jest wystarczająco dużo.

Czy skoczek nie obawia się, że w kolejnych zawodach PŚ na skoczni mamuciej w Oberstdorfie błędy wpłyną na jego skoki jeszcze bardziej? - Dlaczego mam się bać? Nie skaczę na nartach od wczoraj, czy od miesiąca. Wiem, co robić i wydaje mi się, że powinienem sobie poradzić. Nie jadę tam ze strachem, tylko z motywacją do dalszej walki, bo to jest w skokach najważniejsze.

Członek kadry B trenuje teraz pod opieką Stefana Horngachera. Czy nie miał problemów z przestawieniem się na inne metody treningowe w trakcie sezonu, czy też może metody treningowe są zbliżone dla wszystkich grup? - Tak, metody treningowe są zbliżone. Plan na siłowni oraz poza siłownią jest jednakowy. Jedyną zmianą jest fakt, że Stefan odpowiedzialny jest za startowanie, daje mi uwagi na skoczni, przy treningu, imitacji, czy też przy ćwiczeniach siłowych. Do tej pory robił to Robert Mateja. Z każdym z nich bardzo dobrze mi się współpracuje, zarówno do jednego, jak i drugiego mam ogromne zaufanie, obydwu cenię i uważam, że są bardzo dobrymi szkoleniowcami.

Jak medalista MŚ w Falun ocenia swoje szanse na występ w Lahti? - Do Mistrzostw jest jeszcze dużo czasu, a ja ten czas chcę spokojnie przepracować. Co będzie w Lahti, zobaczymy.

Korespondencja z Willingen, Dominik Formela