Strona główna • Puchar Świata

Okiem Samozwańczego Autorytetu: Szaniec Kopniętego Muła

Zawsze lubiłem konkursy drużynowe. Nawet wtedy, gdy miewaliśmy w nich Małysza i trzech powiedzmy elegancko - aktorów trzecioplanowych. Tym bardziej, że niektórzy aktorzy trzecioplanowi, na przykład taki Jarosław Boberek… aha, przepraszam, o skokach miało być. Więc drużynówki. Które od kilku lat lubię jeszcze bardziej. A tej zimy to wręcz nie mogę się ich doczekać. To jest moje zdanie i ja się z nim zgadzam.


Drużynówki mają swój urok, swój klimat, swoją atmosferę a czasem nawet stratosferę. I myślę, że wielu kibicom wręcz łatwiej się utożsamiać z drużyną narodową, niż z pojedynczym skoczkiem. Są w końcu tacy nieszczęśnicy, którzy danego skoczka nie lubią i woleliby, żeby wygrywał ktoś inny. Ja co prawda do tego grona nie należę, ale akceptuję fakt, że są tacy ludzie. W drużynówce kibicujesz swojemu krajowi, patrzysz z dumą na flagę i zawsze możesz się jakoś bardziej "podpiąć" pod ten sukces. No bo to "my". Polacy. Więc ja też. Nawet jeśli akurat mam spory brzuszek, łysinkę i siedzę w fotelu leniwcu z paczką chipsów lub naczyniem jakiegoś napoju w ręce.

W sobotę wszyscy więc mogliśmy czuć dumę i radość. W niedzielę, już może tej dumy i radości było trochę mniej, ale proszę się tym nie zrażać. Proszę do tego podchodzić tak, jak Kamil Stoch. A on podchodzi do sprawy tak samo, jak siedemnaście lat temu. Jeśli jest jeszcze ktoś, kto tego nie widział, to myślę, że warto, bo ja żem widział i polecam. Ostrzegam, że muza zapada w pamięć…

Dobra, my tu sobie śmichy-chichy, a tymczasem sprawa jest poważna. Naprawdę martwię się o kolana Kamila. Żeby wytrzymały do końca sezonu. Przecież chłop od 9 konkursów (z krótką przerwą na Innsbruck) za każdym razem po skokach musi się wdrapywać na to cholerne podium! I to zwykle jeszcze na najwyższy stopień! Ja mam podobne problemy jak Kamil, też jedną artroskopię już za sobą i wiem, jaki to kłopot! Czy Stefan Horngacher bierze to pod uwagę dobierając mu obciążenia treningowe? Czy ktoś nie mógłby go wnosić? Albo chociaż podsadzać? Wcale się nie dziwię, że nasz lider zrobił sobie w niedzielę przerwę. Trzeba myśleć strategicznie, przyszłościowo. Jeszcze przed nami MŚ w Lahti, jeszcze tyle zawodów...

Motto sobotniego konkursu? Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść. Gdzie Prevców trzech, tam w konkursie pech. Znów było historycznie. Po raz pierwszy w historii trzech braci wystąpiło w jednej drużynie konkursu Pucharu Świata. Ale Słoweńcy akurat tego historycznego wydarzenia nie będą wspominać jakoś szczególnie radośnie.

Co to się działo w tej sobotniej drużynówce na Szańcu Kopniętego Muła, Proszę Państwa. Wyniki po pierwszej serii to w ogóle była abstrakcja. Finlandia czwarta, Norwegia szósta, Słowenia ósma… aż musiałem spojrzeć w kalendarz, bo mi się coś nie zgadzało. Ale potem już się wszystko zgadzało. To, co zrobił Kamil w obu skokach, z takim wiatrem, jaki miał – to nie tylko czapki i kapelusze z głów, ale jak ktoś nosi perukę, albo tupecik – to też koniecznie. A drugi raz wszystko z głowy i ukłon z przytupem dla Dawida Kubackiego. Indywidualnie byłby jedenasty, co oznacza, że wszyscy Polacy zmieścili się w pierwszej jedenastce konkursu. I proszę mi tu nie wyjeżdżać z opiniami, że liczy się tylko ilu było w pierwszej dziesiątce, bo jako Samozwańczy Prezes Komitetu Przeciwdziałania Dyskryminacji Jedenastki zgłoszę was do Amnesty International, Trybunału w Strasbourgu i pełnomocnika rządu ds. społeczeństwa obywatelskiego i równego traktowania. Tak, naprawdę mamy taki urząd.

Każdy kto widział, ten wie, że o ile w pierwszej serii Niemcy i Austriacy jeszcze próbowali nam podskoczyć, to w drugiej serii już ich pozbawiliśmy złudzeń. 12,3 pkt. w konkursie drużynowym to oczywiście żadna dominacja, ale chyba już po skoku Dawida w drugiej serii mało kto drżał o wynik. Jesteśmy w tej chwili najlepsi na świecie w te klocki i to jest powód do dumy i radości. Swoją drogą w tej chwili odżywają w formie drużynowej te same emocje, które przeżywaliśmy piętnaście lat temu w formie indywidualnej. Wtedy Adam Małysz walczył najpierw ze Schmittem, potem z Hannawaldem. Teraz nasz drużyna walczy o prymat z niemiecką i jest naprawdę ciekawie. Najpierw my wygraliśmy na ich ziemi – w Klingenthal. Potem oni nam się odwdzięczyli pięknym za nadobne, biorąc szturmem Zakopane. A teraz my znów jesteśmy górą na ich terenie i powiększyliśmy przewagę w Pucharze Narodów.

Pięć zwycięstw z rzędu, czy cztery, Kamil i tak jest wielki. Kamil jest rewelacyjny. Kamil jest jak Batman. Pamiętaj, zawsze bądź sobą. Chyba, że możesz być Batmanem. Wtedy bądź Batmanem. Batman, choć jest typowym produktem amerykańskiej popkultury, jest znany na całym świecie. Wiecie, że nawet w Turcji mają miasto Batman, rzekę Batman i Uniwersytet Batman? Zaraz, zaraz, przepraszam, ja tu o skokach miałem…

…ok wracamy do skoków. Gdyby na początku sezonu ktoś mi powiedział, że pod koniec stycznia najwyżej sklasyfikowanym w PŚ Niemcem będzie Markus Eisenbichler a największą liczbę podiów zgromadzi Wellinger, to… powiedziałbym: "wierzę Ci stary, to są skoki, tu się wszystko może zdarzyć". Ale pieniędzy bym na to nie postawił. Młody (wciąż) skoczek z Ruhpolding, po nieudanym Turnieju Czterech Skoczni notuje wyraźną zwyżkę formy. Trzecie miejsce w Wiśle, drugie w Zakopanem i w końcu pierwsze w Willingen. Brylował też przecież w konkursie drużynowym. Właśnie wdarł się przebojem do pierwszej dziesiątki PŚ, wypychając z niej kolegę z drużyny – Ryśka Piątka. Rychu zaliczył z kolei fatalny weekend. Można więc powiedzieć, że Andreas podniósł ze stoku formę, którą zgubił Rychu. Nic w przyrodzie nie ginie. (Ludzie jedynie).

Tydzień temu poruszyłem temat tzw. "urodzonych zwycięzców", czyli skoczków, którzy mają wysoki współczynnik zwycięstw do startów, bądź podiów. A dziś chciałem szanowni słuchacze, poruszyć zagadnienie równie ważkie, a frapujące. Rzekłbym – fascynujące wręcz. Pozostaniemy przy kategorii "ekonomika skoków narciarskich". Oczywiście wszyscy zachwycamy się zawodnikami, którzy wygrywają dużo konkursów. Za najwybitniejszych uważamy tych, którzy odnieśli najwięcej zwycięstw i słusznie uważamy. Ale ugryźmy problem od nieco innej strony. Niewątpliwie bowiem wyznacznikiem wybitności zawodnika jest również ilość zdobytych trofeów. A konkretnie w omawianym przypadku – Pucharów Świata. Zwanych również – co skądinąd naturalne – Kryształowymi Kulami.

Tak więc kto mi powie proszę, co łączy Gregora Schlierenzauera z Primožem Peterką? Proszę opuścić ręce, Jasio był pierwszy. Nie Jasiu, nie chodziło mi o czadową fryzurę. Kasia? Tak, Kasiu, bardzo dobrze, dwie Kryształowe Kule. No to teraz popatrzmy – ileż to Austriak musiał się nawygrywać, żeby je zdobyć! 53 razy! A wygodny Słoweniec pyknął je piętnastoma wiktoriami. Inny przykład. Popatrzcie na Hannawalda i Widhölzla. Obaj mają po 18 zwycięstw. I ani jednej Kuli. A Jan Boklöv? Wygrał sobie pięć konkursów w całej karierze i ma Puchar. Widzicie więc drodzy słuchacze, że życie nie jest sprawiedliwe, nie, nie. Ja sam idę sobie wczoraj ulicą do mojego ulubionego sklepu osiedlowego aby nabyć drogą kupna swoją ulubioną kiełbasę jałowcową, a tu nagle… aha, przepraszam, o skokach miało być. Niech ową niesprawiedliwość zilustruje poniższa tabelka:

Liczba zwycięstw a liczba Pucharów Świata
Lpzawodnikzwycięstwapuchary
1 Gregor Schlierenzauer 53 2
2 Matti Nykänen 46 4
3 Adam Małysz 39 4
4 Janne Ahonen 36 2
5 Jens Weißflog 33 1
6 Martin Schmitt 28 2
7 Andreas Felder 25 1
8 Thomas Morgenstern 23 2
9 Simon Amman 23 1
10 Severin Freund 22 1
11 Peter Prevc 21 1
12 Andreas Goldberger 20 3
13 Kamil Stoch 20 1
14 Sven Hannawald 18 0
14 Andreas Widhölzl 18 0
16 Noriaki Kasai 17 0
17 Primožž Peterka 15 2
18 Ernst Vettori 15 0
18 Kazuyoshi Funaki 15 0

Żaby tabelka nie była za długa, ograniczyłem się do skoczków, którzy wygrywali co najmniej 15 razy. Można też owo zagadnienie zobrazować inną tabelką. Poniżej wszyscy zdobywcy Pucharu Świata w skokach narciarskich z wyszczególnieniem, ile ich średnio kosztowało jedno takie cacko:

Współczynnik ekonomiki skoczka
Lpzawodnikkrajpucharyzwycięstwawspółczynnik
1 Jan Boklöv Szwecja 1 5 5
2 Jakub Janda Czechy 1 6 6
3 Armin Kogler Austria 2 13 6.5
4 Andreas Goldberger Austria 3 20 6.6
5 Vegard Opaas Norwegia 1 7 7
5 Anders Bardal Norwegia 1 7 7
7 Primožž Peterka Słowenia 2 15 7.5
8 Hubert Neuper Austria 1 8 8
8 Espen Bredesen Norwegia 1 8 8
10 Ari-Pekka Nikkola Finlandia 1 9 9
10 Toni Nieminen Finlandia 1 9 9
12 Adam Małysz Polska 4 39 9.75
13 Matti Nykänen Finlandia 4 46 11.5
13 Thomas Morgenstern Austria 2 23 11.5
15 Martin Schmitt Niemcy 2 28 14
16 Janne Ahonen Finlandia 2 36 18
17 Kamil Stoch Polska 1 20 20
18 Severin Freund Niemcy 1 21 21
19 Peter Prevc Słowenia 1 22 22
20 Simon Ammann Szwajcaria 1 23 23
21 Andreas Felder Austria 1 25 25
22 Gregor Schlierenzauer Austria 2 56 28
23 Jens Weißflog NRD 1 33 33

Cóż za różnica między niezwykle oszczędnym Boklövem a przerażająco rozrzutnym Weißflogiem!Niemal siedmiokrotna! Oczywiście zestawienie to należy brać z przymrużeniem oka. Podaję tu przecież liczbę zwycięstw z całej kariery, a nie tylko z danego sezonu, w którym ten czy ów skoczek zdobywał KK. W Internecie można jednak znaleźć zestawienia pokazujące, ile zwycięstw w danym sezonie wystarczyło do zdobycia Pucharu (Małyszowi na przykład kiedyś tylko trzy) a takiego jak powyższe, jeszcze nie widziałem. Gdyby zresztą ktoś chciał podobne zestawienia zamieścić w komentarzach, serdecznie do tego zachęcam. Jako ciekawostkę podam jeszcze, że Jensowi Weißflogowi w sezonie 1993/1994 nawet 7 zwycięstw nie wystarczyło do zdobycia Kuli, bo ubiegł go Espen Bredesen. Który notabene wygrał wtedy tylko 4 razy. Też bardzo "ekonomiczny" skoczek.

Przejdźmy już do naszych stałych tabelek, bo wiem, że niektórzy właśnie na nie najbardziej czekają. Dziś pozwolę sobie również na jeszcze jedną dodatkową. Polska ma już w niej co pokazać, więc proszę bardzo - oto ile razy dane kraje stawały na podium konkursów drużynowych Pucharu Świata.

Konkursy Drużynowe w PŚ
Lpkraj123razem
1 Austria 27 21 18 66
2 Norwegia 16 19 13 48
3 Finlandia 15 13 9 37
4 Niemcy 11 16 16 43
5 Słowenia 9 4 7 20
6 Japonia 4 7 11 22
7 Polska 2 4 6 12
8 Rosja 0 1 2 3
9 Szwajcaria 0 0 1 1

A dalej już tradycyjnie:

Czołówka PŚ 29.01.2017
Lpzawodnikkrajpktstrata1strata2
1 Kamil Stoch Polska 978 0 0
2 Daniel Andre Tande Norwegia 853 125 125
3 Domen Prevc Słowenia 786 192 67
4 Stefan Kraft Austria 720 258 66
5 Maciej Kot Polska 544 434 176
6 Michael Hayböck Austria 542 436 2
7 Manuel Fettner Austria 518 460 24
8 Markus Eisenbichler Niemcy 477 501 41
9 Andreas Wellinger Niemcy 418 560 59
10 Piotr Żyła Polska 403 575 15

Tande minimalnie odrobił do Stocha, Hayböck prawie dogonił Kota, a Wellinger zepchnął Żyłę na dziesiąte miejsce, ale Panie, takie problemy mieć... Poza tym Fettner przeskoczył Eisenbichlera. Austriacy rosną w siłę przed Lahti, o czym świadczy też wynik konkursu drużynowego i to na niemieckiej skoczni. I w Pucharze Narodów też zmiana na drugim miejscu. Ale my z wygodną przewagą na czele. I to jest najważniejsze.

Poczet Zwycięzców 29.01.2017
LpzawodnikkrajliczbawPŚ
1 Kamil Stoch Polska 5 1
2 Domen Prevc Słowenia 4 3
3 Daniel-Andre Tande Norwegia 2 2
4 Stefan Kraft Austria 1 4
5 Michael Hayböck Austria 1 6
6 Andreas Wellinger Niemcy 1 9
7 Severin Freund Niemcy 1 12
Poczet Podiumowiczów 29.01.2017
Lpzawodnikkraj123sumawPŚ
1 Kamil Stoch Polska 5 3 0 8 1
2 Domen Prevc Słowenia 4 1 1 6 3
3 Daniel-André Tande Norwegia 2 4 0 6 2
4 Stefan Kraft Austria 1 2 4 7 4
5 Michael Hayböck Austria 1 1 1 3 6
6 Andreas Wellinger Niemcy 1 1 1 3 9
7 Severin Freund Niemcy 1 1 0 2 12
8 Maciej Kot Polska 0 1 0 1 5
9 Robert Johansson Norwegia 0 1 0 1 22
10 Manuel Fettner Austria 0 0 2 2 7
11 Markus Eisenbichler Niemcy 0 0 1 1 8
12 Piotr Żyła Polska 0 0 1 1 10
13 Richard Freitag Niemcy 0 0 1 1 11
14 Andreas Kofler Austria 0 0 1 1 13
15 Peter Prevc Słowenia 0 0 1 1 16
16 Jewgiennij Klimow Rosja 0 0 1 1 17
Plastikowa Kulka 29.01.2017
LpzawodnikkrajliczbawPŚ
1 Jakub Janda Czechy 2 28
2 Davide Bresadola Włochy 1 53
3 Aleksander Zniszczoł Polska 1 48
4 LukᚠHlava Czechy 1 42
5 Denis Korniłow Rosja 1 38
6 MacKenzie Boyd-Clowes Kanada 1 37
7 Gregor Schlierenzauer Austria 1 31
8 Stefan Hula Polska 1 26
9 Noriaki Kasai Japonia 1 24
10 Daiki Ito Japonia 1 23
11 Robert Johansson Norwegia 1 22
12 Andreas Stjernen Norwegia 1 14
13 Andreas Wellinger Niemcy 1 9
14 Michael Hayböck Austria 1 6

No i mamy wreszcie wyraźnego lidera. Janda drugi raz w sezonie zajął 31. miejsce. Czesi tym samym obejmują samodzielne prowadzenie w klasyfikacji drużynowej.

Polacy 29.01.2017
Lpzawodnikpkt.wPŚkadra
1 Kamil Stoch 978 1 A
2 Maciej Kot 544 5 A
3 Piotr Żyła 403 10 A
4 Dawid Kubacki 230 19 A
5 Stefan Hula 110 26 A
6 Jan Ziobro 63 32 B
7 Aleksander Zniszczoł 9 47 B
8 Klemens Murańka 4 52 A

System konsekwetnie odmawia mi przyjęcia tabelki z Prevcami. Może ich znielubiał? Prevców znaczy, nie tabelków? Powalczę z nim za tydzień, w tym już i tak jest tabelek sporo.

Cytat zupełnie na temat: "Odjęto mu półtora metra" Sebastian Szczęsny

Czyli jednak oszukują, szachraje.

Cytat Zupełnie nie na temat: "Dormammu! I’ve come to bargain!"

I to by było na tyle z Szańca Kopniętego Muła. Za tydzień nasi dzielni skoczkowie zapolują na pierwszego tej zimy mamuta. A w Oberstdorfie tylko dwie rzeczy są pewne: Nebelhorn i Fellhorn.

***

Felieton jest z założenia tekstem subiektywnym i wyraża osobistą opinię autora, nie stanowiąc oficjalnego stanowiska redakcji. Przed przeczytaniem tekstu zapoznaj się z treścią oświadczenia dołączonego do artykułu, bądź skonsultuj się ze słownikiem i satyrykiem, gdyż teksty z cyklu "Okiem Samozwańczego Autorytetu" stosowane bez poczucia humoru zagrażają Twojemu życiu lub zdrowiu. Podmiot odpowiedzialny - Marcin Hetnał, skijumping.pl. Przeciwwskazania - nadwrażliwość na stosowanie językowych ozdobników i żartowanie sobie z innych lub siebie. Nieumiejetność odczytywania ironii. Nadkwasota. Zrzędliwość. Zlosliwość. Przewlekłe ponuractwo. Funkcjonalny i wtórny analfabetyzm. Działania niepożądane: głupie komentarze i wytykanie literówek. Dzialania pożądane - madre komentarze, wytykanie błędów merytorycznych i podawanie ciekawostek zainspirowanych tekstem.