Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wypowiedzi Kamila Stocha i Jana Ziobry po kwalifikacjach w Sapporo

Najlepszymi z Biało-Czerwonych w piątkowych kwalifikacjach okazali się Kamil Stoch i Jan Ziobro. Lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata poszybował najdalej spośród czołowej "10" całego cyklu, a jego kolega z kadry uplasował się na trzeciej pozycji w grupie zawodników walczących o prawo występu w sobotnim konkursie na Okurayamie. Jak drużynowi medaliści ostatnich Mistrzostw Świata oceniają zapoznanie z dużą skocznią w Sapporo?


Kamil Stoch:

- Lubię tutaj przyjeżdżać. Dlaczego? Nie wiem. Chyba nie tylko ja, ale wielu ludzi tak ma, że lubi jakieś miejsca, do których chętnie wraca. Nie potrafię stwierdzić dlaczego. Po prostu tak jest. Lubię być w Sapporo i skakać na Okurayamie. Nie zawsze wychodzi tak, jakbym chciał, ale generalnie wszystko jest w porządku.

Jak właściciel żółtego plastronu lidera Pucharu Świata ocenia piątkowe skoki w swoim wykonaniu? - Były to solidne próby na dobrym poziomie. Jeszcze pracuję nad drobnymi elementami, zwłaszcza w powietrzu, aby w końcówce lotu mnie tak nie kręciło. Skoki były zadowalające i w sobotę pracujemy dalej.

Organizatorzy chwalili się podczas odprawy technicznej powiększeniem skoczni na okres zimowy. Czy czuć różnicę w zmienionym profilu zeskoku? - Jakoś bardzo tego nie czuć. Jedyna widoczna różnica to przesunięcie czerwonych linii na 123. i 137. metr.

Jak przebiega aklimatyzacja do azjatyckiej strefy czasowej? - Na szczęście przespałem całą noc, więc jest w porządku. Przez cały piątek starałem się nie zmrużyć oka i solidnie wymęczyć. Nadchodząca noc jest najważniejsza, bo najczęściej drugi dzień jest najgorszy, kiedy nie chce się spać w nocy, a bardziej w ciągu dnia. Zobaczymy, jak będzie tym razem.

Jan Ziobro:

Co wydarzyło się w pierwszej serii treningowej, kiedy 25-latek upadł przy lądowaniu poza rozmiarem skoczni? - Leciałem dość wysoko i mogłem dłużej wytrzymać pozycję w locie, bo skoczyłbym dalej. Wysokości było na 150 metrów, a uzyskałem 137,5 metra. Do tego się wywróciłem. Dzięki Bogu nic się nie stało i skaczemy sobie dalej. Nie było mowy o strachu przed kolejnymi seriami. Zeskok jest przygotowany optymalnie. Nie jest ani zbyt miękko ani zbyt twardo. Upadłem na bok i szybko się zatrzymałem, więc wszystko w porządku.

Występ w kwalifikacjach pozostawia coś do życzenia? - Z kwalifikacji jestem zadowolony. Długo prowadziłem, a sam skok jak najbardziej na plus.

Jak minęła podróż do Azji i jak przebiega przestawianie się na japońską strefę czasową? - Podróż minęła bardzo dobrze. Prezes spisał się na medal, bo podróżowaliśmy klasą biznes, za co dziękujemy, natomiast na samą aklimatyzację też nie można narzekać. W czwartek poszedłem spać około 23, a obudziłem się o 6 rano. Odbyłem normalny sen i mam nadzieję, że dzisiaj też pójdę spać o takiej porze, co pozwoli naładować akumulatory na sobotę.

Korespondencja z Sapporo, Tadeusz Mieczyński