Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Maciej Kot: "Jedynie złe warunki mogły mi przeszkodzić"

Po serii nieco gorszych występów na obiektach w Zakopanem, Willingen i Oberstdorfie, Maciej Kot niespodziewanie już w Sapporo powrócił do walki o najwyższe lokaty. Dokonał tego w najlepszym możliwym stylu, wygrywając na Okurayamie pierwsze zawody z cyklu Pucharu Świata w swojej karierze. Smaczku sobotniemu sukcesowi dodaje fakt, iż 25-latek zwyciężył w Japonii ex aequo z Peterem Prevcem.


- Mało kto się tego pewnie spodziewał, ale mam nadzieję, że takie niespodzianki są mile widziane. Osobiście ogromnie cieszę się z tego zwycięstwo. Wiadomo, że Sapporo nie jest może miejscem najważniejszym i wymarzonym do odniesienia pierwszego zwycięstwa w karierze, jednak kiedy rozmyśla się o zwyciężaniu, to nieważne gdzie, ale ważne, żeby wygrać. Na Okurayamie z roku na rok czułem się coraz lepiej. Od wczoraj czułem się tutaj bardzo dobrze i te skoki od początku wyglądały należycie. Dziś oddałem kolejne dobre, równe skoki i miałem nieco szczęścia, bo w obu seriach warunki były dobre i to wykorzystałem. Od tej pory Sapporo będzie mi się kojarzyło jeszcze lepiej. Może to zwycięstwo przyszło w specyficznym Sapporo, ale w tym roku startuje tutaj cała światowa czołówka. Często było tak, że wygrywał ktoś spoza najlepszej "10" Pucharu Świata, bo tej "10" po prostu tutaj nie było. W tym roku frekwencja dopisała i to ja wygrałem. Miejsce nie ma tutaj znaczenia i nie ujmuje to faktu, że wygrałem po raz pierwszy w życiu.

Po pierwszej serii na obiekcie położonym na wyspie Hokkaido zaczął sypać śnieg, a dodatkowo wiatr zaczął przybierać na sile. Z jakimi myślami na górę skoczni udawał się Maciej Kot? - W głowie była taka myśl, żeby odwołali drugą serię i będzie dobrze. Przeważało jednak przeświadczenie, iż runda finałowa się odbędzie, bo warunki były trudne, ale dało się w nich rywalizować. Miałem poczucie, że moje skoki są dobre i jedynie złe warunki mogły mi przeszkodzić, a na to nie mam wpływu. Stwierdziłem, że fajnie, aby druga seria się odbyła, co pozwoli oddać kolejną dobrą próbę, która sprawi mi jeszcze więcej radości. Zwycięstwo w pełnowymiarowych zawodach więcej znaczy, bo trzeba oddać dwa dobre skoki. Z perspektywy czasu cieszę się, że druga seria się odbyła.

Jak smakuje zwycięstwo dzielone z innym skoczkiem? - Zwycięstwo to zwycięstwo i każde smakuje znakomicie. Wiadomo, iż przy triumfie ex aequo uwaga ludzi rozdziela się na dwie osoby, ale wygrać ex aequo z dochodzącym do formy Peterem Prevcem to również szczególna sprawa. To pokazuje poziom moich dzisiejszych skoków.

- Chciałbym podziękować Peterowi, bo przekazał mi puchar za zwycięstwo. Powiedział, iż jest to mój premierowy triumf w karierze i chce mi go oddać. Organizatorzy zapewnili go, że dostarczą mu drugi puchar w najbliższym czasie, więc nie jest poszkodowany. Poza tym ma tych pucharów troszkę więcej ode mnie <śmiech>.

Korespondencja z Sapporo, Tadeusz Mieczyński