Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Dawid Kubacki: "Miejsce w najlepszej ósemce świata to też osiągnięcie"

Dawid Kubacki w sobotę na skoczni normalnej w Lahti uplasował się na ósmej pozycji. Dla 26-latka jest to najlepszy wynik na Mistrzostwach Świata w dotychczasowej karierze. Czy mimo wszystko czuje niedosyt wskutek nieudanej walki o któryś z medali?


- Nie. Dlaczego? Wiadomo, że są to Mistrzostwa Świata i tutaj liczą się tylko pozycje medalowe, a reszta jest mniej istotna, ale uważam, że dziś wykonałem solidną robotę. Miejsce w najlepszej ósemce świata jest dla mnie satysfakcjonujące. To też jest osiągnięcie. Dla mnie jest to jeszcze większa motywacja do dalszej pracy nad sobą.

Czy w drugiej serii pojawił się błąd, który spowodował spadek z piątek na ósmą lokatę? - Ja uważam, że był dobry. Z mojego czucia warunki było gorsze od tych, które wykazały czujniki. To opinia na gorąco, którą jeszcze będę musiał skonsultować z trenerem, gdyż możliwe, że popełniłem drobny błąd, którego nie odnotowałem. Moim zdaniem skok był w porządku, ale na dole brakowało noszenia, przez co nie udało się odlecieć kilka metrów dalej.

Wizja możliwości wskoczenia na podium nałożyła dodatkową presję? - Nie zastanawiałem się nad tym. Aby walczyć o cokolwiek, musiałem skoncentrować się nad swoimi zadaniami. To uczyniłem i skakałem na przyzwoitym poziomie.

Jak podopieczny Stefana Horngachera podchodzi do rozważań na temat ocen za lądowanie Markusa Eisenbichlera? - Czy dostał nieadekwatne noty? Nie widziałem lądowania, więc nie zamierzam komentować. Trzeba na tę sprawę spojrzeć z dwóch stron. Jeśli faktycznie był jakiś błąd przy lądowaniu, którego sędziowie nie dostrzegli, to dla nas jest to krzywdzące. Trzeba by to jednak widzieć z wieży sędziowskiej. Ten sam skok widziany z dołu skoczni i wieży, często się różni. Nieraz mieliśmy rozmowy z sędziami na ten temat i z wieży wygląda to inaczej. Chyba w tym sezonie Tadeusz Szostak dostał reprymendę, ponieważ nieustany skok Kamila ocenił normalnie, gdyż słup zasłonił mu moment upadku.

Korespondencja z Lahti, Dominik Formela i Tadeusz Mieczyński