Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Dawid Kubacki: "Leki pomogły na tyle, że dało się skakać"

Dawid Kubacki, który dziś obchodzi 27 urodziny, nie sprawił sobie prezentu i podczas zawodów na skoczni w Oslo zajął dopiero 23 miejsce. Jak się okazuje naszemu skoczkowi od wczoraj doskwiera kontuzja pleców.


O urodzinach Dawida pamiętał spiker zawodów i kibice na skoczni.

- Kibice naprawdę dali dziś popis, bo na trybunach chyba z cztery czy pięć razy słyszałem "Sto lat i to takie naprawdę głośne, na kilkaset gardeł. Bardzo dziękuję kibicom za te fajne chwile, bo jest to coś co zdarzyło mi się po raz pierwszy i było to niesamowite - przyznał dzisiejszy solenizant.

Dzisiejszy konkurs nie był dla zawodnika z Nowego Targu najłatwiejszy. Oprócz trudnych warunków atmosferycznych skoczkowi dokuczał ból pleców.

- Czuje się tak sobie. Wczoraj doznałem kontuzji pleców i ciężko było mi tu z rana dobrze funkcjonować. Problemy miałem nawet z chodzeniem. Na szczęście leki pomogły na tyle, że dało się skakać. Dzisiejszy konkurs był trochę loteryjny, te przeliczniki działały tak jak działały, no ale jakoś trzeba było sobie radzić. Szczęście raczej dziś nie pomogło, drobne błędy też się pojawiały, głównie przy samym odbiciu. Wyciągamy wnioski i od jutra pracujemy dalej - tłumaczy Kubacki.

Co dokładnie dolega podopiecznemu Stefana Horngachera?

- Pierwsza diagnoza jest taka, że przestawił mi się staw biodrowo-krzyżowy. Musi to wrócić na swoje miejsce, a póki co po prostu boli i to dość konkretnie. Wczoraj przed konkursem drużynowym czułem się jak paralityk, nie mogłem nawet chodzić. Jak tabletki zaczynają działać i się człowiek się rozgrzeje to ból odpuszcza i w czasie samego skoku już go za bardzo nie czuć. Kilka dni pewnie jeszcze poboli - opowiada drużynowy mistrz świata z Lahti.

Ostatnio coraz częściej pojawiają się kontrowersje wokół not sędziowskich. Jak na tę kwestie zapatruje się Dawid Kubacki?

- Jeżeli nie ma dobrej odległości to noty są niższe. Mimo że regulamin mówi jasno, iż odległość nie ma wpływu na ocenę jakości skoku, nikt się nie kryje z tym, że w praktyce wygląda to inaczej. Jednak gryzie się to z tymi przelicznikami, bo mimo, że dostajemy rekompensatę za wiatr to otrzymujemy też niższe noty. Bardziej opłaca się mieć wiatr pod narty, odlatuje się daleko, odejmują punkty za warunki, ale noty są wyższe. Tak to funkcjonuje i trzeba to zaakceptować.

Czy polski skoczek znajdzie chwilę na świętowanie swoich urodzin?

- Czekoladę już dziś zjadłem (śmiech). Urodziny urodzinami, ale grafik jest napięty, mamy cały czas starty i nie ma czasu na jakieś wyskoki. Trzeba się koncentrować na skokach, a na świętowanie przyjdzie czas po sezonie.

- Dobrze że już jutro skaczemy, przynajmniej plecy mi się nie zdążą zastać - śmieje się Dawid - jeżeli chodzi o ten system startowania dzień po dniu to wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwe. Zobaczymy jak to wyjdzie. Teraz poi tych trzech dniach ciężko powiedzieć jeszcze coś o zmęczeniu. Ja pod tym kątem czuje się dobrze, a jak będzie do końca turnieju to porozmawiamy po turnieju.

- Skocznia w Lillehammer jest w porządku - ocenia Kubacki - Jak warunki są w porządku to można przyjemnie tam poskakać. Jedne zawody w tym sezonie już tam mieliśmy, nie pamiętam nawet jakie miałem tam wyniki. Liczę, że warunki pozwolą na sprawiedliwy konkurs i będziemy mogli być zadowoleni ze swojej roboty. Do wszystkich skoków podchodzę z takim samym nastawieniem, taką samą determinacją i koncentracją.

Korespondencja z Oslo, Tadeusz Mieczyński