Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kamil Stoch: "Można było próbować lądować telemarkiem, ale już bym tam został"

251,5 metra - rekordowym lotem na taką odległość Kamil Stoch przypieczętował trzecie miejsce Polaków w sobotnim konkursie drużynowym w słoweńskiej Planicy. Dzięki temu nie tylko zapewniliśmy sobie pierwszy w historii Puchar Narodów, ale dodatkowo, jako jedyna ekipa w sezonie ukończyliśmy wszystkie zmagania zespołowe na podium.


- Bardzo się cieszę, że rekord został uznany! To po prostu niesamowite. Nie potrafię tego opisać słowami, bo ciężko znaleźć takie, które będą w stanie oddać moje emocje. Uczucia podczas lotu były nieprawdopodobne. Chciałem, aby trwał on jak najdłużej.

Dziś 29-latek wyraźnie pokonał Stefana Krafta. Czy gdyby istniała taka możliwość, lider naszej kadry chciałby zamienić drużynowe podium za odrobienie straty w wyścigu o Kryształową Kulę? - Czasu nie da się cofnąć, a gdybanie nie ma żadnego sensu. Nie zamieniłbym tych dni <śmiech>.

Jaki jest przepis na kończenie każdego konkursu drużynowego na podium? - Się skacze, to się staje na podium <śmiech>. Każdy z nas robi świetną pracę. Mamy niesamowity zespół i każdego z nas stać na bardzo dobre skoki. Uważam, że jesteśmy drużyną doświadczoną, mającą ogromny potencjał i przede wszystkim jego świadomość.

Czy w sobotnich próbach dało się coś zrobić lepej- W drugim skoku można było próbować lądować telemarkiem, ale wówczas już bym tam został, w tamtym miejscu <śmiech>. W pierwszej serii mogłem nieco lepiej trafić w próg.

Korespondencja z Planicy, Marcin Hetnał i Dominik Formela