Strona główna • Słoweńskie Skoki Narciarskie

Janez i Sebastian Gorisek: "W Planicy będą możliwe ponad trzystumetrowe loty"

Zawodnicy w niedawno zakończonym cyklu Pucharu Świata wielokrotnie poprawiali swoje najlepsze osiągnięcia na skoczniach do lotów narciarskich. W Vikersund i w Planicy ustanowione zostały nowe rekordy obiektów. Padł także nieoficjalny rekord świata – od tego roku należy do Stefana Krafta, który uzyskał na Vikersundbakken aż 253,5 metra. Czy już niedługo będziemy świadkami przekroczenia kolejnej magicznej bariery w lotach narciarskich? W posezonowej rozmowie z portalem delo.si wypowiedzieli się na ten temat słoweńscy projektanci największych obiektów na świecie – Janez oraz Sebastian Gorišek.


Janez Gorišek projekty modernizacji skoczni do lotów w Planicy wykonywał wraz ze swoim bratem, Vlado. Po śmierci starszego z braci Gorišków, do Janeza dołączył syn, Sebastian. Do ich projektów oprócz słoweńskiego mamuta należą także obiekty w Vikersund i Bad Mitterndorf oraz zespół skoczni w tureckim Erzurum.

83-letni Słoweniec zapytany o to, co stanowiło barierę w osiąganiu kolejnych rekordowych wyników, odpowiedział: - W przeszłości federacja narciarska nie zezwalała na skoki powyżej 100 metrów. Granica ta została jednak przekroczona w 1936 roku, kiedy to Sepp Bradl jako pierwszy w historii przekroczył stumetrową odległość. Wtedy znaczyło to bardzo wiele. Stanko Bloudek, pierwszy konstruktor słoweńskiego mamuta miał wizję, aby iść naprzód. Jako projektant samolotów skupiał się na aspektach związanych z aerodynamiką. W późniejszych czasach, Heini Klopfer, niemiecki skoczek oraz architekt, zasugerował powiększenie skoczni w taki sposób, aby możliwe było na niej uzyskanie 145 metrów. Wtedy rozpoczęliśmy pracę, przejmując to wszystko, co wykonał Bloudek. Od tamtej pory wykonujemy progres, robimy to krok po kroku.

Jakie odległości skoczkowie będą w stanie osiągać na Letalnicy w przyszłości? – Mogą być zdecydowanie dalsze, niż ma to miejsce teraz. Najważniejsza jest aerodynamika oraz wytrzymałość zawodników. W Planicy mamy warunki do tego, aby umożliwić ponad trzystumetrowe loty. Na ten moment skocznia jest przystosowana w ten sposób, by osiągać na niej odległości do 255 metrów – stwierdził Janez Gorišek.

- Skocznia może być ciągle powiększana, tak jak ma to miejsce od 1969 roku. Trzeba przyznać, że w międzyczasie wiele rzeczy się zmieniło, w dzisiejszych czasach skoczkowie obierają niższą parabolę lotu, nie spadają z wysoka. Dzisiejsze obiekty do lotów narciarskich są skonstruowane w ten sposób, by możliwa była ich dalsza modernizacja. Jeśli chodzi o Letalnicę, można ją szybko powiększyć tak, by skoczkowie osiągali około 275 metrów. Oczywiście pod warunkiem, że reguły ustalone przez FIS zezwolą na tego typu modernizację. W tym momencie różnica poziomów pomiędzy progiem a punktem HS nie może przekroczyć 135 metrów. Około 6-7 lat temu była ona ustalona na 130 metrów. Filozofia mojego ojca jest taka, aby wykonywać rzeczy stopniowo, krok po kroku. Śledzimy skoczków oraz ich rozwój - przyznał syn Janeza, Sebastian.

Czy nie byłoby łatwiej o bicie kolejnych rekordów na zupełnie nowej skoczni? – Nie dysponujemy wystarczającym kapitałem, by pozwolić sobie na budowę nowego obiektu. Gdy rozpoczynaliśmy naszą pracę, nie mieliśmy pieniędzy. Bloudek także zaczynał z niczym. Jeżeli ma się na początku zbyt dużo, szybko się to traci. Jeśli ma się niewiele, dysponuje się tym mądrze i rozsądnie – stwierdził 83-latek. Jego syn przyznał mu rację. – Praca mojego ojca i jego zmarłego brata była czymś niespotykanym, dlatego też różnimy się od innych. To innowacyjna inżynieria.

- Długie loty wyzwalają wyjątkową energię, pozwalają cieszyć się zawodnikom oraz kibicom. Wszystko staje się magiczne. Gdy padają rekordy, otrzymujemy kolejne impulsy do tego, by iść naprzód. Ostatnio słyszeliśmy komentarz, że tylko cud pomógłby nam odzyskać rekord świata. Nie potrzeba jednak tutaj cudu, wystarczy odpowiednia wiedza – podsumował Sebastian Gorišek.