Strona główna • Norweskie Skoki Narciarskie

Szykują się zmiany w formule turnieju Raw Air

Wszystko wskazuje na to, iż pierwsza w historii edycja turnieju Raw Air, była ostatnią w postaci, którą na start zaserwowali nam Norwegowie. Projekt otrzymał miejsce w prowizorycznym kalendarzu Pucharu Świata na sezon 2017/2018, jednak w marcu przyszłego roku dojdzie w nim do kilku znaczących zmian względem debiutanckiej odsłony.


Korektą, którą można było dostrzec już po opublikowaniu najnowszych wersji kalendarzy, jest brak konkursów drużynowych w ramach turnieju Raw Air. Głos w tej sprawie zabrał dyrektor skoków w Norweskim Związku Narciarskim - Clas Brede Braathen.

- Jednocześnie jestem poruszony, ale i z lekka zakłopotany uwagą, jaką inne kraje oraz Międzynarodowa Federacja Narciarskiej poświęcają czemuś, co odbywa się w Norwegii. Najważniejsze jest świadomość, iż premierowa edycja była na tyle dobra, że nie musimy walczyć o miejsce w kalendarzu na kolejny sezon. Niemniej, czekają nas zmiany. Rezygnujemy z konkursów drużynowych, które budziły spore kontrowersje w kontekście klasyfikacji generalnej - mówi były skoczek narciarski.

- Wszystko wskazuje na to, iż w 2018 roku zawodnicy będą startować w kolejności odwrotnej, do miejsc zajmowanych w klasyfikacji Raw Air, a w wielkim finale w Vikersund zobaczymy okrojoną stawkę, w której rywalizować będą tylko najlepsi zawodnicy turnieju. Stale myślimy nad podniesieniem rangi kwalifikacjom. Istnieje możliwość, że zamiast nich wprowadzony zostanie dodatkowy dzień otwarcia, w którym wszyscy zgłoszeni zawodnicy oddawaliby po jednym skoku, po czym czołowa "30" walczyłaby w drugiej serii, dostając za to punkty do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Musimy to jeszcze przedyskutować - dodaje 48-latek.

Przed Wielkanocą opublikowano również informację, iż inauguracja Raw Air 2018 może odbyć się w Trondheim, a nie jak w tym roku - w Oslo, co odebrałoby stolicy kraju konkursy najwyższej rangi w trakcie weekendu. Swój sprzeciw w sprawie tego pomysłu wyrazili wówczas m.in. Bjoern Wirkola czy Arne Scheie, o czym informowaliśmy >>>TUTAJ<<<. W rozmowie z norweską telewizją TV2, Braathen raz jeszcze odniósł się do tego problemu.

- Musimy całościowo przeanalizować obciążenie, jakim dla wszystkich ekip były podróże pomiędzy poszczególnymi lokalizacjami. Trzeba rozważyć, czy nie lepiej jest zacząć w Trondheim, które jest znacznie oddalone od trzech pozostałych miast. Taka trasa byłaby łatwiejsza dla skoczków i pozostałych osób podążających za turniejem. Wszystko wskazuje też na to, że uda nam się podnieść pulę nagród pieniężnych, co zwiększy prestiż zawodów i wykrzesze ze sportowców jeszcze więcej motywacji - twierdzi Braathen.

Kliknij, aby zobaczyć prowizoryczny kalendarz Pucharu Świata 2017/2018