Strona główna • Norweskie Skoki Narciarskie

Tom Hilde: "Decyduję się na jeszcze jeden sezon"

Jednym z norweskich skoczków narciarskich, który nie dostał powołania do tamtejszej kadry narodowej na sezon olimpijski, jest Tom Hilde. 29-latek na łamach portalu dagbladet.no zapewnia, iż rozumie wybór trenerów, a sam jest zdeterminowany, aby w kolejnych miesiącach udowodnić swoją wartość sportową.


W miniony wtorek informowaliśmy, iż Norweski Związek Narciarski ogłosił składy kadr narodowych na sezon 2017/2018. Wraz z Alexandrem Stoecklem do kolejnej edycji Pucharu Świata oraz Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pjongczangu przygotowywać będzie się sześciu zawodników, w tym powracający po kontuzji Kenneth Gangnes. Uznania w oczach sztabu szkoleniowego nie znalazł m.in. Tom Hilde, który od kilku lat nieskutecznie walczy o powrót do ścisłej światowej czołówki.

- Wyniki konkursów z zeszłej zimy pokazywały, że mam nad czym myśleć. Czuję, że mam w sobie motywację do kontynuowania kariery. Decyduję się na jeszcze jeden sezon. Nie chcę ryzykować, że mógłbym potem żałować niepodjętego wyzwania i być sfrustrowanym przez kolejne 70 lat - mówi Hilde, który w swoim dorobku ma trzy pucharowe zwycięstwa, a w sezonach 2010/2011 i 2012/2013 zajmował trzecie miejsce w klasyfikacji końcowej Turnieju Czterech Skoczni.

Czterokrotny drużynowy wicemistrz świata w skokach narciarskich od dwóch lat do startów na śniegu przygotowuje się w kadrze B, do której, aby się dostać, trzeba nie tylko prezentować odpowiedni poziom na skoczni, ale również uiścić opłatę ustaloną przez Norweski Związek Narciarski. W sezonie 2015/2016 było to np. 75 000 NOK.

W dotychczasowej karierze mieszkaniec Lillehammer dwukrotnie meldował się w czołowej "10" końcowej klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. W sezonie 2007/2008 był czwarty, a trzy lata później piąty. Ostatnim jego udanym sezonem był 2012/2013, kiedy to finiszował na 11. pozycji. To tamtej zimy po raz ostatni stanął na podium zmagań najwyższej rangi. Miało to miejsce 19 stycznia 2013 roku w Sapporo, gdzie przegrał tylko z Janem Maturą z Czech.

Ostatnie miesiące były kolejnym trudnym okresem dla Norwega. W Pucharze Świata startował rzadko, a punkty zdobył tylko trzykrotnie. Najlepszy występ zanotował w przedświątecznym konkursie w Engelbergu, gdzie zamknął drugą dziesiątkę. Dwunastą w życiu edycję PŚ zakończył na 56. lokacie z dorobkiem 16 "oczek". Dodatkowo, jak informuje portal dagbladet.no, Hilde musiał zmierzyć się z falą negatywnych komentarzy na temat jego osoby, które pojawiły się na różnych portalach społecznościowych.

- Cieszę się, że nadal się mną przejmują. Oznacza to, iż wciąż jest zainteresowanie moją osobą, pomimo gorszych rezultatów. Mimo wszystko to oczywiste, iż wolałbym czytać pozytywne opinie na swój temat - komentuje sprawę brązowy medalista olimpijski z drużyny z 2010 roku.

Jak Hilde zareagował na brak powołania do kadry narodowej? - Nie byłem zaskoczony. Celem jest odnalezienie techniki, która ponownie pozwoli dostać mi się na szczyt. Wszystko podporządkowuję temu, aby w lutym być uczestnikiem ZIO w Korei Południowej.