Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz: Nasze rozwiązanie zostało przegłosowane

Do inauguracji Pucharu Świata w Wiśle Malince pozostał niespełna miesiąc. Licznik bije nie tylko dla włodarzy skoczni im. Adama Małysza, którzy sztucznie naśnieżają tamtejszy obiekt, ale i dla poszczególnych ekip, intensywnie zbrojących się przed startem sezonu olimpijskiego. Patron wspomnianej areny oraz dyrektor-koordynator ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w Polskim Związku Narciarskim w rozmowie z Krzysztofem Rawą dla "Rzeczpospolitej" zdradza, że tej zimy szczególną uwagę należy zwrócić na zmiany w przepisach Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) dotyczących bielizny stosowanej przez zawodników, których pomysłodawcami byli m.in. członkowie polskiego sztabu.


Przypomnijmy, że od sezonu 2017/2018 zatwierdzono zmianę mówiącą, iż sportowcy będą musieli nosić dwuczęściową bieliznę termoaktywną pod kombinezonem. Górna część musi kończyć się nad łokciem, dolna nad kolanami, a obie muszą być wykonane z jednakowego materiału. Ich grubość maksymalnie może wynosić 3 mm, a na szwach 5 mm. Zamek błyskawiczny może znajdować się na środku frontalnej części koszulki. Jeśli skoczek korzysta z ochraniacza kręgosłupa (pianka wszyta w kieszeń na plecach), zamek jest obowiązkowy, aby łatwiej zdjąć ochraniacz i zmierzyć przepuszczalność kombinezonu. W przypadku ochraniaczy na zewnątrz koszulki, suwak nie jest koniecznością. Takie rozwiązania były testowane podczas sezonu letniego, ale wciąż budzą spore kontrowersje w szeregach zagranicznych ekip. Jak się okazuje, autorem takiej idei był pracujący dla Polaków Michal Doležal.

- Nowe rozwiązanie ogranicza możliwości manipulacji pod kombinezonem. Tego nie było widać, ale gdy pod spodem było ubranko jednoczęściowe i śliskie, to przy pewnym kroju można było naciągnąć kombinezon na wierzchu. Dwuczęściowa bielizna to ogranicza. Oczywiście były protesty, ale nasze rozwiązanie zostało przegłosowane - mówi Małysz.

Nie jest to jedyna propozycja Czecha pełniącego funkcję trenera technicznego i sprzętowego koordynatora naszej kadry. Od nadchodzącej zimy zawodników będzie obejmowała zerowa tolerancja wymiarów pasa taliowego. - Pomysł jest dobry, ogranicza rozciąganie kombinezonu. My to wymyśliliśmy, a w zasadzie Michal Doležal - informuje czterokrotny mistrz świata w rozmowie z Rzeczpospolitą.

Kolejną z nowinek zatwierdzonych przez FIS, którą poruszył Małysz, jest brak obowiązkowych dotąd plomb na kombinezonach. - Plomby straciły sens. Kiedyś były na nogawkach, potem wprowadzono je na ręce. Powstało pytanie: jak udowodnić, że kombinezon jest tym, który został zaplombowany, skoro można łatwo odpruć rękaw i wszyć do innego stroju? Teraz nie ma plomby, każdy, kto będzie brany do kontroli, będzie miał przedmuchiwany kombinezon. I norma ma się zgadzać, minimalna przepuszczalność materiału to 40 litrów na metr kwadratowy na sekundę. Jeśli jest mniej, trudno - dyskwalifikacja.

- Konkursy w Wiśle i Ruce nie będą jeszcze odzwierciedlać tego, co będzie się działo na igrzyskach lub pod koniec zimy. Uważam, że nie ma co oglądać się na rywali, należy dbać o to, by u nas wszystko działało - dodał czterokrotny zdobywca Kryształowej Kuli.

Więcej przeczytasz na Rzeczpospolita.pl