Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Skoki wrócą do miejsca swoich narodzin? Telemark chce zorganizować Zimowe Igrzyska Olimpijskie

We wrześniu rozpoczął się proces aplikacyjny dotyczący wyłonienia gospodarza Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2026 roku. Termin zgłaszania kandydatur upłynie 31 marca 2018 roku. Tymczasem przedwczoraj do publicznej wiadomości podana została informacja o planach Norwegów z regionu Telemark, którzy chcieliby tę imprezę rozegrać u siebie.


"Football is coming home" - śpiewali angielscy kibice w 1996 roku, gdy Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej zostały rozegrane w ojczyźnie futbolu. Być może trzydzieści lat po tym wydarzeniu podobnie stanie się ze skokami narciarskimi, które wrócą do swego domu w jeszcze bardziej ścisłym znaczeniu tego określenia. Choć za kolebkę narodzin skoków przyjęło się uznawać Oslo, to tak naprawdę dyscyplina ta ma swoje źródła w wiosce Morgedal oddalonej od stolicy Norwegii o 200 kilometrów, położonej w Telemarku, skąd pochodzili pierwsi skoczkowie z Sondre Norheimem na czele, uznawanym za ojca narciarstwa klasycznego. Cieśla z Morgedal zapisał się na kartach historii nie tylko za sprawą ustanowienia pierwszego rekordu świata, który przetrwał 33 lata (30,5 m.). Skonstruował on również nowy typ luźnego wiązania, umożliwiającego odrywanie pięty w locie i przy lądowaniu, co ułatwiało lądowanie telemarkiem.

Przed rozegranymi w 1952 roku VI ZIO w Oslo Norwegowie szukali sposobu, by przypomnieć światu o swoim wkładzie w historię narciarstwa. Ostatecznie postanowiono na wzór letnich igrzysk w Berlinie i Londynie, zorganizować sztafetę z ogniem olimpijskim, tyle tylko, że jej początek nie miał miejsca w greckiej Olimpii, kolebce starożytnych igrzysk, lecz w Morgedal w Telemarku. Ogień zapłonął z paleniska w domu należącym w XIX wieku do Sondre Norheima.

Pomysł na organizacje największej zimowej imprezy sportowej w norweskim Telemarku narodził się na początku lata, dotychczas jednak trzymano go w tajemnicy. Część konkurencji miałaby zostać rozegrana w sąsiednich regionach, Buskerud i Vestfolf. Grupa inicjatywna Telemark 2026 swojej szansy upatruje w zapowiedziach MKOl-u, by zimowe igrzyska przyznawać znów znanym ośrodkom o dużych tradycjach sportowych w Europie i Ameryce Północnej. Założeniem organizatorów jest przeprowadzenie po raz pierwszy w historii na igrzyskach olimpijskich konkursu lotów narciarskich, który miałby zostać rozegrany na skoczni mamuciej w Vikersund, Wcześniej plany takie mieli inicjatorzy rozegrania w Oslo igrzysk w 2022 roku. Kandydatura ta jednak została wycofana ze względu na brak poparcia ze strony partii rządzącej. W tej chwili w regionie Telemark znajduje się jedna skocznia spełniająca międzynarodowe kryteria. Jest to obiekt w Notodden, który często gościł w ostatnich latach konkursy z cyklu Pucharu Kontynentalnego i FIS Cup.

Zwycięzca batalii o igrzyska zostanie ogłoszony we wrześniu 2019 roku podczas sesji MKOl w Mediolanie. Poza Norwegami o organizacji ZIO myślą też Kanadyjczycy (Calgary), Amerykanie (Salt Lake City), Turcy (Erzurum), Japończycy (Sapporo), Szwedzi (Sztokholm) i Szwajcarzy (Sion). W przypadku gdyby zwyciężyła ostatnia z wymienionych kandydatur, zasłużona skocznia Gross-Tiltlis-Schanze w Engelbergu stałaby się obiektem olimpijskim, bowiem szwajcarscy działacze podjęli decyzję, że w Kanderstegu, gdzie rozegrane zostałyby zmagania na normalnym obiekcie, wbrew wcześniejszym planom nie powstanie duża skocznia.

Przypomnijmy, że kilka tygodni temu rezygnację ze starań o igrzyska ogłosił Innsbruck