Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wszystkie kontuzje Kennetha Gangnesa

Kiedy latem 1999 roku jasnym stało się, że Dietera Thomę czeka ósma operacja lewego kolana, znakomity niemiecki skoczek powiedział "pas"i przedwcześnie pożegnał się ze skocznią. W czerwcu 2016 roku po długiej walce z własnym organizmem karierę zakończył niezwykle utalentowany fiński skoczek Janne Happonen, prześladowany przez liczne urazy, które zahamowały jego bardzo dobrze zapowiadającą się karierę. Takich przypadków można by przywołać jeszcze sporo. Historia Kennetha Gangnesa nawet na tym tle przedstawia się jednak szczególnie dramatycznie.


Okoliczności pierwszej poważnej kontuzji Gangnesa były dość kuriozalne, bowiem 21-letni wtedy skoczek doznał jej na skoczni... dla dzieci. W maju 2010 roku norweska kadra A przeprowadzała eksperymentalny trening na obiekcie K-35 w Drammen. Zawodnicy skakali na bardzo krótkich, 190-centymetrowych nartach tak zwanych "Dragon Skis" przeznaczonych głównie dla młodych adeptów skoków. Gangnes oddał daleki skok, który zakończył się upadkiem i w efekcie zerwaniem więzadeł w prawym kolanie. Na początku lipca przeszedł operację, a na skocznię wrócił w styczniu 2011 roku. W Pucharze Świata pojawiał się rzadko i nie uzyskiwał w nim spektakularnych wyników, był raczej etatowym "Kontynentalowcem", osiągając w drugoligowych zmaganiach przeważnie lokaty w pierwszej dziesiątce.

W sezonie letnim 2013 Gangnes otrzymał tylko jedną szansę startu w międzynarodowych zawodach. 28 września wystąpił w kwalifikacjach do konkursu Letniego Grand Prix w Hinzenbach. Oddał w nich skok na odległość 85,5 m., który zakończył się upadkiem. W jego wyniku Norweg ponownie zerwał więzadło w prawym kolanie. Jak na ironię były to kwalifikacje do odwołanych ostatecznie zawodów, bowiem konkurs główny nie doszedł skutku... Gangnes operację przeszedł w Innsbrucku i bezpośrednio po niej zapowiedział, że nie zamierza się poddawać. - Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby jak najszybciej wrócić do skakania"- zapowiedział i słowa dotrzymał. Do startów na arenie międzynarodowej powrócił rok później stając na starcie zawodów o Puchar Kontynentalny w Klingenthal. W sezonie 2014/15 zajął 41 miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Po raz pierwszy wskoczył do czołowej dziesiątki zawodów PŚ zajmując siódme miejsce w Vikersund.

W 2015 roku zajął drugie miejsce w klasyfikacji LGP. Wygrał dwukrotnie zmagania w Czajkowskim, w trzech innych konkursach stawał na niższych stopniach podium. Tak udany sezon igelitowy stanowił przełom w karierze Norwega. Po każdym upadku podnoszę się i wracam na wytyczone przez siebie tory. Czasem było ciężko, ale nigdy się nie poddałem, to nie leży w mojej naturze. Przez pewien czas czułem jednak, że muszę trenować dwa razy tyle co zdrowy, by skutecznie rywalizować z innymi - opowiadał norweski zawodnik po udanym sezonie letnim, dodając, że jego celem na zimę jest lokata w czołowej dwudziestce klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. - On ma silną głowę. Niełatwo walczyć po dwóch takich urazach, ale on daje radę - komplementował swojego podopiecznego trener Alexander Stoeckl Nie sądzę, żeby znowu wystąpił u niego problem z kolanem. Kenneth jest cały czas pod opieką fizjoterapeuty i lekarza - dodał.

Zima 2015/16 to eksplozja formy Norwega. Zajął trzecie miejsce na koniec sezonu, dziewięciokrotnie plasując się w czołowej trójce pucharowych konkursów. W grudniu w Lillehammer odniósł swoje jedyne jak dotąd zwycięstwo w konkursie najwyższej rangi. Podczas mistrzostw świata w lotach w Kulm zdobył srebrny medal, a wraz z kolegami z drużyny wywalczył złoto. Wydawało się wówczas, że otworzył nowy, piękny rozdział swojej kariery.

W czerwcu 2016 roku podczas treningu na skoczni w Stams reprezentant klubu Kolbukameratene IL zerwał więzadło w lewym kolanie oraz dodatkowo uszkodził łąkotkę. Jeszcze tego samego dnia przeszedł operację - Lądowałem z wysoka. Straciłem kontrolę nad tym, ile zostało mi jeszcze do zeskoku. Lądowałem ze zbyt dużym obciążeniem. To był ogromny ból. Kolano się wygięło i można było zobaczyć jak wypada ono prawie ze stawu - relacjonował Gangnes w rozmowie z telewizją NRK. Szybko jednak wyznaczył sobie nowe cele: - Mistrzostwa Świata w Lahti zapewne przejdą mi koło nosa, ale jest szansa, że wrócę na koniec sezonu. Czas pokaże. Odpuszczenie startu w Finlandii to beznadziejne uczucie, ale w kolejnym roku nadchodzą Igrzyska Olimpijskie w Korei Południowej, a to większe wydarzenie. Chcę być na nie stuprocentowo przygotowany. Z doświadczenia wiem, że po okresie rehabilitacji jestem jeszcze silniejszy niż byłem wcześniej - zapowiadał.

Miesiące przerwy od skoków wykorzystał na pracę w sklepie sportowym w Oslo. Na skocznię wrócił wiosną tego roku. Trauma związana z kontuzją była tak duża, że poprosił Stoeckla, by ten zwolnił go ze zgrupowania w Stams, gdzie rok wcześniej po raz trzeci w karierze zerwał więzadło w kolanie. Wracał jednak do wysokiej dyspozycji. W LGP 2017 zajął szóste miejsce, Najlepszy rezultat odniósł w Hakubie, zajmując drugą pozycję.

"Moje ciało jest tak kruche, jakby było zbudowane z ciastek" - gorzko skonstatował Kenneth Gangnes sytuację, której doświadczył podczas czwartkowego treningu w Oslo, kiedy to po raz czwarty na przestrzeni siedmiu lat zerwał więzadła krzyżowe w kolanie. Rzeczywiście, wygląda to tak, jakby stawy kolanowe nie predestynowały norweskiego pechowca do uprawiania tak wymagającej i ryzykownej dyscypliny, jaką są skoki narciarskie. Teraz przed Gangnesem trudna odpowiedź na bardzo trudne pytanie - "co dalej...?"