Wszystkie kontuzje Kennetha Gangnesa

  • 2017-11-11 12:11

Kiedy latem 1999 roku jasnym stało się, że Dietera Thomę czeka ósma operacja lewego kolana, znakomity niemiecki skoczek powiedział "pas"i przedwcześnie pożegnał się ze skocznią. W czerwcu 2016 roku po długiej walce z własnym organizmem karierę zakończył niezwykle utalentowany fiński skoczek Janne Happonen, prześladowany przez liczne urazy, które zahamowały jego bardzo dobrze zapowiadającą się karierę. Takich przypadków można by przywołać jeszcze sporo. Historia Kennetha Gangnesa nawet na tym tle przedstawia się jednak szczególnie dramatycznie.

Okoliczności pierwszej poważnej kontuzji Gangnesa były dość kuriozalne, bowiem 21-letni wtedy skoczek doznał jej na skoczni... dla dzieci. W maju 2010 roku norweska kadra A przeprowadzała eksperymentalny trening na obiekcie K-35 w Drammen. Zawodnicy skakali na bardzo krótkich, 190-centymetrowych nartach tak zwanych "Dragon Skis" przeznaczonych głównie dla młodych adeptów skoków. Gangnes oddał daleki skok, który zakończył się upadkiem i w efekcie zerwaniem więzadeł w prawym kolanie. Na początku lipca przeszedł operację, a na skocznię wrócił w styczniu 2011 roku. W Pucharze Świata pojawiał się rzadko i nie uzyskiwał w nim spektakularnych wyników, był raczej etatowym "Kontynentalowcem", osiągając w drugoligowych zmaganiach przeważnie lokaty w pierwszej dziesiątce.

W sezonie letnim 2013 Gangnes otrzymał tylko jedną szansę startu w międzynarodowych zawodach. 28 września wystąpił w kwalifikacjach do konkursu Letniego Grand Prix w Hinzenbach. Oddał w nich skok na odległość 85,5 m., który zakończył się upadkiem. W jego wyniku Norweg ponownie zerwał więzadło w prawym kolanie. Jak na ironię były to kwalifikacje do odwołanych ostatecznie zawodów, bowiem konkurs główny nie doszedł skutku... Gangnes operację przeszedł w Innsbrucku i bezpośrednio po niej zapowiedział, że nie zamierza się poddawać. - Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby jak najszybciej wrócić do skakania"- zapowiedział i słowa dotrzymał. Do startów na arenie międzynarodowej powrócił rok później stając na starcie zawodów o Puchar Kontynentalny w Klingenthal. W sezonie 2014/15 zajął 41 miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Po raz pierwszy wskoczył do czołowej dziesiątki zawodów PŚ zajmując siódme miejsce w Vikersund.



W 2015 roku zajął drugie miejsce w klasyfikacji LGP. Wygrał dwukrotnie zmagania w Czajkowskim, w trzech innych konkursach stawał na niższych stopniach podium. Tak udany sezon igelitowy stanowił przełom w karierze Norwega. Po każdym upadku podnoszę się i wracam na wytyczone przez siebie tory. Czasem było ciężko, ale nigdy się nie poddałem, to nie leży w mojej naturze. Przez pewien czas czułem jednak, że muszę trenować dwa razy tyle co zdrowy, by skutecznie rywalizować z innymi - opowiadał norweski zawodnik po udanym sezonie letnim, dodając, że jego celem na zimę jest lokata w czołowej dwudziestce klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. - On ma silną głowę. Niełatwo walczyć po dwóch takich urazach, ale on daje radę - komplementował swojego podopiecznego trener Alexander Stoeckl Nie sądzę, żeby znowu wystąpił u niego problem z kolanem. Kenneth jest cały czas pod opieką fizjoterapeuty i lekarza - dodał.

Zima 2015/16 to eksplozja formy Norwega. Zajął trzecie miejsce na koniec sezonu, dziewięciokrotnie plasując się w czołowej trójce pucharowych konkursów. W grudniu w Lillehammer odniósł swoje jedyne jak dotąd zwycięstwo w konkursie najwyższej rangi. Podczas mistrzostw świata w lotach w Kulm zdobył srebrny medal, a wraz z kolegami z drużyny wywalczył złoto. Wydawało się wówczas, że otworzył nowy, piękny rozdział swojej kariery.

W czerwcu 2016 roku podczas treningu na skoczni w Stams reprezentant klubu Kolbukameratene IL zerwał więzadło w lewym kolanie oraz dodatkowo uszkodził łąkotkę. Jeszcze tego samego dnia przeszedł operację - Lądowałem z wysoka. Straciłem kontrolę nad tym, ile zostało mi jeszcze do zeskoku. Lądowałem ze zbyt dużym obciążeniem. To był ogromny ból. Kolano się wygięło i można było zobaczyć jak wypada ono prawie ze stawu - relacjonował Gangnes w rozmowie z telewizją NRK. Szybko jednak wyznaczył sobie nowe cele: - Mistrzostwa Świata w Lahti zapewne przejdą mi koło nosa, ale jest szansa, że wrócę na koniec sezonu. Czas pokaże. Odpuszczenie startu w Finlandii to beznadziejne uczucie, ale w kolejnym roku nadchodzą Igrzyska Olimpijskie w Korei Południowej, a to większe wydarzenie. Chcę być na nie stuprocentowo przygotowany. Z doświadczenia wiem, że po okresie rehabilitacji jestem jeszcze silniejszy niż byłem wcześniej - zapowiadał.

Miesiące przerwy od skoków wykorzystał na pracę w sklepie sportowym w Oslo. Na skocznię wrócił wiosną tego roku. Trauma związana z kontuzją była tak duża, że poprosił Stoeckla, by ten zwolnił go ze zgrupowania w Stams, gdzie rok wcześniej po raz trzeci w karierze zerwał więzadło w kolanie. Wracał jednak do wysokiej dyspozycji. W LGP 2017 zajął szóste miejsce, Najlepszy rezultat odniósł w Hakubie, zajmując drugą pozycję.

"Moje ciało jest tak kruche, jakby było zbudowane z ciastek" - gorzko skonstatował Kenneth Gangnes sytuację, której doświadczył podczas czwartkowego treningu w Oslo, kiedy to po raz czwarty na przestrzeni siedmiu lat zerwał więzadła krzyżowe w kolanie. Rzeczywiście, wygląda to tak, jakby stawy kolanowe nie predestynowały norweskiego pechowca do uprawiania tak wymagającej i ryzykownej dyscypliny, jaką są skoki narciarskie. Teraz przed Gangnesem trudna odpowiedź na bardzo trudne pytanie - "co dalej...?"


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (14281) komentarze: (9)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • kunegundek stały bywalec
    @pigi98 @pigi98

    Raczej intensywnosć treningów ma mały wpływ na ACL, który ostatnio jest czesto uszkadzany. No chyba, że wykonuja coś źle technicznie w co wątpię...
    A co do usztywniaczy, to nie jest to raczej wskazane, bo musieliby mieć serio super sztywne te usztwyniacze patrząc pod kątem ruchów na boki, a to znowu ograniczałoby technikę skoczków :v Usztywniacze, które mniej lub bardziej są miękkie i pozwalaja na ruchu boczne podudzia wzgledem uda, pewnie również by przeszkadzały im, a do tego i tak by prawei wgl nie zabezpieczyły kolana, bo przy takich przeciążeniach, gdy podudzie wzgledem uda pójdzie na zewnatrz (najprostzy przykład, przy mocnym zejsciu kolanem do środka tak sie moze stać), to prawei nie mozliwe, aby usztywniacz uratował przed niebezpieczna pozycja ;v

  • pigi98 początkujący
    Sprzęt i eksploatacja

    Nie wiem, czy ten komentarz powinien być akurat pod tym artykułem, ale no już mniejsza.
    Zauważyłem, że od czasu, kiedy na igrzyska Vancouver Ammann przyjechał z nowymi wiązaniami i ogólnie zaczęły one wchodzić w użycie, to zawodnicy częściej popadają w kontuzje. I dodatkowo upadek na zaskoku częściej kończy się poważnym uszkodzeniem.
    Może troche pochopnie wyciągam wnioski, ale te wiązania są bardziej niebezpieczne dla zawodników. Nie ważne czy młodych, czy weteranów, ale można wymienić wielu dobrych skoczków, którzy dość poważnie upadli przy lądowaniu, wyżej wymieniony Ammann, Morgi, Jacobsen, Hilde, Kraniec, Freund, Szhliezenzauer czy właśnie Gangnes.
    Dochodzi jeszcze do tego coraz bardziej intensywny trening, jak w każdym zawodowym sporcie i wyścig odległości w skoku. Wiadomo, że skocznie są modyfikowane w taki sposób, żeby jak najmniej zaszkodzić zawodnikom, ale niedługo będzie trzeba pomyśleć o usztywniaczach na kolana. Tak sądze bynajmniej.

  • Oreo profesor

    Na serio powinien zakończyć karierę. Nie każdy jest stworzony do każdej dyscypliny. Po prostu. Jedni mają bardziej wytrzymałe ciało, inni mniej. Widać, że Gangnes nie tylko ma pecha, ale po prostu nie urodził się do dyscypliny wymagającej dużych obciążeń na stawy. Druga sprawa, że upadki zaliczał przy odległych skokach, więc to druga sprawa, że Gangnes najwyraźniej nie potrafi dać sobie na wstrzymanie i na siłę przekracza ograniczenia organizmu.
    Szczerze? Chciałbym, żeby odzyskał zdrowie, ale żeby już nie wracał na skocznię, jedna czy dwie kontuzje to można przeżyć, ale czwarta tak poważna? Przecież on się może nabawić kalectwa. Ciekaw jestem jak on będzie się poruszał na starość...

  • Gaczo stały bywalec

    Już tak się nad nim nie użalajcie, bo w taki sposób to nad każdym skoczkiem można się zamartwiać, iż mógł tyle osiągnąć, miał prawie wszystko co trzeba, ale zabrakło psychiki, zabrakło mentalności, zabrakło dyscypliny, zabrakło techniki, zabrakło siły, zabrakło dynamiki, zabrakło zdrowia, zabrakło charakteru, zabrakło pieniędzy, zabrakło motywacji, zabrakło szczęścia, zabrakło dobrego trenera, zabrakło właściwej sytuacji rodzinnej, zabrakło odpowiednich decyzji związku narciarskiego i tak można w nieskończoność ciągnąć. Każdemu, który nie osiągnął sukcesu w sporcie, to CZEGOŚ zabrakło (zresztą nie tylko w sporcie), no i Gangnesowi z tej grupy czynników zabrakło akurat zdrowia. Trudno, takie jest życie, nie jemu jedynemu na świecie ta cała układanka nie skleiła się we właściwą całość (mało komu się skleja). Zresztą on przynajmniej miał chociaż ten jeden sezon na światową czołówkę i medale imprezy mistrzowskiej rangi zdobył, co dla większości ludzi, którzy weszli w zawodowy sport, zostało tylko nigdy nie osiągniętym marzeniem.

  • Pavel profesor

    Większość pisze o pechu, ale o pechu nie może być tu mowy, z więzadłami tak jest jak raz zerwiesz to jest wielkie ryzyko, że zerwiesz kolejny raz, nawet w nodze "zdrowej", bo była bardziej obciążona podczas rehabilitacji podczas poprzedniego urazu. To spotkało np naszego reprezentanta w piłce nożnej Arka Milika, wrócił za wcześnie, za bardzo eksploatował nogę "zdrową" i więzadła znowu strzeliła właśnie w niej. Niestety są sportowcy bardziej podatni na kontuzje, plus zbyt wczesny powrót i mamy efekty.

  • Cejot stały bywalec

    Przypomina się Happonen, ale tu już pech na maksa.

  • mc150193 weteran

    Ten artykuł powinien był być przeznaczony dla dzieci i młodzieży zaczynających na poważnie karierę skoczka. Natomiast sam Gangnes... no niestety ale aż żal w 4 litery ściska.

  • kkkk doświadczony
    Największy pechowiec wśród skoczków z ostatnich 10 lat

    Brak mi słów...

  • camdene profesor
    Serce pęka jak to się czyta..

    ten artykuł nigdy nie powinien mieć powodów, by powstać...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl