Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

PZN rozważa organizację zawodów PŚ na Stadionie Śląskim

Przy okazji inauguracji Pucharu Świata w Wiśle została zorganizowana konferencja prasowa firmy Supersnow. Obecni byli na niej przedstawiciele Polskiego Związku Narciarskiego, Adam Małysz oraz Apoloniusz Tajner, którzy zabrali głos m.in. w kwestii możliwości organizacji zawodów Pucharu Świata na jednym z polskich stadionów.


Wielu ekspertów wątpiło w to, że skocznia im. Adama Małysza zostanie naśnieżona na czas. – To prawda, było wielu malkontentów, którzy nie wierzyli, że uda nam się przygotować obiekt w terminie. Gdy jest coś trudnego do wykonania i nie do końca wiadomo, jak to się skończy, zawsze mówię, że będzie dobrze. W projekcie bardzo pomógł nam prezes Tajner, który był jedną z niewielu osób nastawionych do niego optymistycznie. Wiedział, że zostanie on zakończony sukcesem – przyznał Bogusław Pokrywka, pełnomocnik Zarządu Supersnow ds. systemów naśnieżania.

Czy technologia będzie mogła pozwolić na rozgrywanie zawodów na śniegu podczas sezonu letniego? O tym temacie mówił prezes Polskiego Związku Narciarskiego, Apoloniusz Tajner. – Taki pomysł był analizowany już przed czterema laty. Był związany ze skokami na Stadionie Narodowym. Rozbieg miał znajdować się za koroną stadionu. Widzowie oglądaliby skoki w ten sposób, że dojazd do progu widziany byłby na telebimach. Od momentu wybicia każdy mógłby obserwować na żywo zawodnika lecącego w powietrzu. Projekt nie został zrealizowany, ponieważ przy wyliczeniach okazało się, że organizacja takich zawodów kosztowałaby 23 miliony złotych przy potencjalnych 18 milionach zysku. To zbyt duża różnica. Gdyby coś się nie powiodło, PZN byłby za to odpowiedzialny. Pomysł jednak zupełnie nie umarł, organizacja tego typu konkursu jest nadal możliwa. Bierzemy pod uwagę opcję przeprowadzenia takich zawodów na Stadionie Śląskim w Chorzowie.

- Skoki latem są możliwe. Pozwala na to technologia. Nasuwa się jednak pytanie. Po co? Nie mamy takiej potrzeby, aby podczas sezonu letniego planować konkursy na śniegu, chyba, że w przyszłości ta kwestia ulegnie zmianie. Mamy pomysł, aby wystąpić o organizację weekendu Pucharu Świata pod koniec października. Wtedy w Soelden odbywa się prolog PŚ w narciarstwie alpejskim. W okolicach południa z Austrii transmitowane byłyby konkurencje alpejskie, a wieczorem, przy sztucznym oświetleniu, rozegrane zostałyby zawody w skokach. Dochodzi do tego kolejna idea, ktoś mógłby do nas dołączyć i zorganizować prolog w biegach narciarskich. Po październikowych zawodach nastąpiłby miesiąc przerwy, a dopiero później rozpocząłby się właściwy sezon. FIS szuka rozwiązań, które uatrakcyjnią rozgrywanie konkurencji narciarskich. Takie pomysły cieszą się dużym zainteresowaniem. Chcemy podążać w tym kierunku, ponieważ wydaje się to coraz bardziej realne – przyznał 63-letni prezes PZN.

Czy tegoroczna inauguracja Pucharu Świata przyniesie zyski, a jeśli tak, to w jaki sposób wykorzystane zostaną zgromadzone fundusze? – Skocznia w Wiśle jest w stanie zgromadzić mniejszą ilość kibiców niż np. Wielka Krokiew w Zakopanem, której trybuny mogą pomieścić nawet 25 000 fanów. Zyski z biletów pomagają w finansowaniu. Tutaj kibiców jest mniej, jednak można podczas takich zawodów wyjść na plus. Zgromadzona nadwyżka pomoże w organizacji konkursów z cyklu Pucharu Kontynentalnego oraz FIS Cup. Jesteśmy spokojni o finanse – podsumował Apoloniusz Tajner.

Adam Małysz, również obecny na konferencji, został zapytany o to, czy żałuje, że podczas jego kariery tego typu technologie nie były tak powszechne, jak dzisiaj. – Żałuję wielu rzeczy, ale nigdy tego, że zostałem skoczkiem narciarskim. Technologia idzie do przodu. Przed piętnastoma laty nikt nie przypuszczał, że możliwe będzie wytworzenie śniegu przy dodatnich temperaturach. Zawsze pomocne były armatki śnieżne, jednak działały one tylko wtedy, gdy temperatura utrzymywała się poniżej zera.

Jak "Orzeł z Wisły" ustosunkował się do pomysłu zorganizowania zawodów w skokach narciarskich na stadionie? – W odległej przeszłości takie konkursy były już rozgrywane. Plusem tego typu rywalizacji jest niewątpliwie brak wiatru. Takie konkursy mogą zgromadzić mnóstwo publiczności. Wiadomo, że część trybun byłaby zasłonięta przez rozbieg i zeskok, lecz istniałaby możliwość zagospodarowania płyty stadionu jako dodatkowego miejsca dla kibiców. Myślę, że to jest przyszłość skoków i prędzej czy później ten pomysł zostanie zrealizowany. Mam nadzieję, że stanie się to w Polsce – podsumował czterokrotny zdobywca Kryształowej Kuli.

Korespondencja z Wisły, Piotr Bąk