Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz: W Ruce nigdy nie skakaliśmy dobrze

Za nami drugi weekend Pucharu Świata w skokach narciarskich 2017/2018. O podsumowanie wydarzeń nieopodal Laponii poprosiliśmy dyrektora-koordynatora ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w PZN - Adama Małysza.


- Nastroje towarzyszące nam po Ruce nie są rewelacyjne, bo trudno w tym momencie o euforię. Sporo mógłby zmienić brak dyskwalifikacji Piotra Żyły w konkursie drużynowym. Może wówczas koncentracja i cała otoczka byłyby inne, natomiast to jest tylko gdybanie. Przede wszystkim nie musimy martwić się, że aktualnie coś jest nie tak. Wiemy, że zawodnicy skaczą dobrze. Nie jest to jeszcze topowa forma, ale stać ich na wiele. Pojedyncze próby były już bardzo udane. Pojawiają się drobne błędy, ale nie powinny one robić tak dużej różnicy, która miała tu miejsce. Do całej sytuacji podchodzimy spokojnie. Stać nas na walkę z najlepszymi.

- Bądźmy szczerzy, na Rukatunturi nigdy nie skakaliśmy dobrze. Zawsze wyglądało to tak, że walczyło się o przetrwanie. Otwarcie mówimy, że nie lubimy tego obiektu. Nawet ja, kiedy stawałem tutaj trzykrotnie na podium, nie przepadałem za nią. Może nie tyle nie lubimy skoczni, co warunków tu panujących. Na buli zazwyczaj jest spory przeciąg i od szczęścia nad nią zależy powodzenie reszty skoku - dodaje 39-latek.

Weekend w Ruce upłynął pod znakiem dyskusji na temat kontroli kombinezonu Piotra Żyły i zachowań Norwegów na belce startowej. Czy polski zespół podjął na ten temat rozmowy z Międzynarodową Federacją Narciarską? - Nie. Było to dziwne, ale co my możemy dyskutować. Trzeba robić swoją robotę. Norwegowie? Kombinują, ale co tu dużo można nakombinować. Widziałem to przesuwanie się zawodników na belce. Może coś to daje, ale nie musi. Przede wszystkim dość dobrze skaczą. Mają też świetnie dopasowany sprzęt, który pomaga przy ich aktualnej dyspozycji.

Jakie jest oficjalne stanowisko w kwestii rzekomych roszad na stanowiskach trenerskich w kadrach B i C? - Wszystko zostaje po staremu. Zawodnicy przydzieleni do poszczególnych kadr pozostają na swoich miejscach, tak samo trenerzy. To nie czas na rozmyślanie o takich rzeczach. Nie chcemy podejmować pochopnych decyzji. Chcemy wszystkim dać szansę, a wiosną wyciągnąć wnioski i konsekwencje. Przekonaliśmy zarząd, że teraz nie czas na zmiany, bo jest zima i trzeba skakać.

Korespondencja z Ruki, Dominik Formela