Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Stefan Horngacher: Nie skupiamy się na klasyfikacji generalnej TCS

Pełen dramaturgii, rozgrywany w strugach deszczu, konkurs w Innsbrucku okazał się udany dla reprezentacji Polski. Oprócz Kamila Stocha, skaczącego na nieuchwytnym dla rywali poziomie, punkty zdobyli też pozostali członkowie kadry narodowej. Jak rywalizację na Bergisel podsumował trener Stefan Horngacher?


- Zawody, które są rozgrywane w warunkach atmosferycznych jakie zastaliśmy w czwartek, zawsze są dużym wyzwaniem. Zeskok staje się twardy i wyboisty, co stwarza niebezpieczeństwo dla uczestników konkursu. Jest mi bardzo przykro, że Richarda spotkała taka, a nie inna sytuacja. Myślę, że częściowo był to błąd członków jury, którzy nieprawidłowo dobrali długość najazdu dla czołowych zawodników. Kamil miał dziś sporo szczęścia przy lądowaniu, więc to naprawdę zła sytuacja - uważa Austriak.

- Jestem naprawdę zadowolony z całego zespołu, bo każdy skakał znacznie lepiej niż w ostatnich konkursach. Wyjeżdżamy z Innsbrucku z dobrymi rezultatami. Nie z najlepszymi, wiemy dlaczego, zatem w Bischofshofen postaramy się to poprawić - dodaje opiekun kadry A.

Czy Dawid Kubacki również spełnił pokładane w nim nadzieje? - Nie były to optymalne próby. Nie pokazał swojego najwyższego poziomu, ale był to poziom do zaakceptowania. Musi się zrelaksować przed Bischofshofen, gdzie powinno być lepiej. Warto zauważyć poprawę Maćka Kota, który co prawda, dziś miał problemy z prędkościami najazdowymi, ale jego próby były znacznie lepsze. Jest na dobrej drodze do powrotu do formy.

Jak można ocenić pierwszy skok Tomasza Pilcha w konkursie najwyższej rangi? - Debiut Tomka był całkiem w porządku. Nie rozmawiałem jeszcze z nim, ale zbyt agresywnie położył się na narty po wyjściu z progu. Trudno było mu odlecieć dalej w takiej sytuacji. Doświadczył, czym są starty w elicie, co powinno być dla niego dużą nauką na przyszłość.

Pomysł zabronienia Kamilowi Stochowi kontaktu z mediami po kwalifikacjach był udany? - Wystarczy spojrzeć na wyniki konkursu w Innsbrucku i ocenić słuszność tej decyzji. Nadal nie skupiamy się na klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni. Koncentrujemy się wyłącznie na następnych zawodach z cyklu Pucharu Świata, które będą miały miejsce w Bischofshofen. Chcemy zdobyć tam możliwie najwięcej punktów.

Letnie treningi, które Polacy przeprowadzili na wszystkich arenach Turnieju Czterech Skoczni, teraz owocują? - Dobrze było mieć możliwość przeprowadzenia zajęć na wszystkich obiektach TCS. Latem są to bardzo dobre skocznie do organizacji na nich zgrupowań, więc nie byliśmy jedyną reprezentacją, która skorzystała z takiej możliwości. Z pewnością jest to jakaś wartość dodatnia. Obiekt w Bischofshofen, od pozostałych, różni się tylko najazdem. Moi podopieczni znają specyfikę tej skoczni, więc oczekuję od nich normalnego występu.

Korespondencja z Innsbrucku, Tadeusz Mieczyński