Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wypowiedzi Huli, Kota i Kubackiego po sobotnim konkursie na Kulm

To nie było popołudnie Biało-Czerwonych w Styrii. Punkty do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w Bad Mitterndorf dopisało czterech Polaków, a wśród nich byli m.in. Stefan Hula i Maciej Kot, którzy zajęli kolejno 14. i 23. miejsce. Znacznie słabiej wypadł Dawid Kubacki, który nie awansował nawet do rundy finałowej.


Stefan Hula (14. miejsce; 208 oraz 210,5 metra):

- Nie spodziewałem się, że będę dziś pełnił rolę lidera naszej drużyny. Chciałem robić dokładnie to samo, co na skoczniach dużych, a do tego dołożyć więcej walki w fazie lotu. Wyszło to całkiem nieźle, a do tego Piotrek skakał nieźle. Szkoda, że Kamil miał dziś trochę problemów, a do tego Dawid mocno spóźnił skok, ale trudno, zdarza się.

- Dla mnie był to najlepszy konkurs lotów narciarskich w dotychczasowej karierze. Były to solidne skoki, z których mogę być zadowolony. Mam nadzieje, że dyspozycja utrzyma się do Oberstdorfu, a do tego dojdzie lepsze czucie w powietrzu. Jest kilka rzeczy, nad którymi trzeba popracować. Trzeba się oszczędzać w taki sposób, aby zrobić to, co trzeba na skoczni, a w wolnym czasie dobrze się regenerować.

Maciej Kot (23. miejsce; 196 i 193 metry):

- Dzisiejszy dzień nie należał do łatwych. Warunki panujące na skoczni były dobre, jednak zmieniająca się termika czasami powodowała brak noszenia na dole skoczni. Musimy jeszcze na spokojnie przeanalizować skoki z trenerem pod kątem technicznym, ale na pierwszy rzut oka wydawały się lepsze jak wczoraj.

- Dużym pozytywem w dniu dzisiejszym była lepsza prędkość najazdowa, która nie odbiegała już tak bardzo od najszybszych zawodników. To daje nadzieję na postęp w kolejnych konkursach. Bardzo ważne jest, aby dziś odpocząć i zregenerować siły, bo czasu jest mało, a loty na mamucie są dużo bardziej męczące.

Dawid Kubacki (33. miejsce; 187 metrów):

- Dziś zabrakło metrów. Przede wszystkim spóźniłem wyjście z progu, co na tak dużej skoczni skutkuje wyhamowaniem prędkości za progiem. Nie da się tego odrobić w powietrzu. Był to zdecydowanie mój błąd, a do tego warunki nie ułatwiały zadania, bo wiało delikatnie z tyłu.

- Jutro zamierzam skakać normalnie, bo tutaj nie ma wielkiej filozofii. Dziś popełniłem ewidentny błąd na progu. Technicznie skok był dobry, ale po prostu ze zbyt późnym odbiciem. Nie pozwala to osiągnąć odpowiedniej prędkości w pierwszej fazie lotu. Znacząco nie odczuwam zmęczenia po Turnieju Czterech Skoczni, bo mieliśmy kilka dni na regenerację. Wszystko jest już w normie. Nie mamy skoczni mamucich do trenowania, więc z czystą kartą podchodzę do niedzieli, bo jest to ostatnia szansa przed Mistrzostwami Świata w Oberstdorfie.