Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Apoloniusz Tajner: O formę jestem spokojny

Prezes Polskiego Związku Narciarskiego, Apoloniusz Tajner, nie krył zadowolenia z kolejnego sukcesu drużyny. Zapewnił, że forma skoczków jest stabilna i nie skończy się przed XXIII Zimowymi Igrzyskami Olimpijskimi w Pjongczangu.


- Mamy historyczny sukces. To pierwszy medal drużyny na lotach. Był Piotrek Fijas, indywidualnie, 39 lat temu. W sobotę przebił go Kamil, a teraz mamy pierwszy medal drużynowy i to jest ważne. Na skoczni mamuciej naprawdę trzeba mieć równy, dobrze skaczący zespół. Bo jeden słabszy punkt eliminuje z rywalizacji. Trzeba powiedzieć, że i Kamil i Piotr byli lekko "przytarci". Natomiast Dawid i Stefan bardzo dobrze skakali. Trzeba się cieszyć z tego co jest. Nastawialiśmy się na rywalizację z Niemcami, a tutaj Słoweńcy wyskoczyli im zza pleców i nawet postraszyli trochę Norwegów. Ale nawet po Tande było widać, że był wczorajszym zwycięstwem trochę osłabiony. Chyba to samo odczuwał dziś Kamil Stoch - spekulował prezes PZN.

- Był taki czas, że Stefan Hula właśnie tu położył drużynę. Minęło parę lat i nabrał takiej męskiej dojrzałości. Bardzo spokojnie oraz rzetelnie trenuje. Utrzymuje się w bardzo dobrej kondycji psychofizycznej, rozwinął się. Ma 32 lata, ale ja myślę, że on spokojnie może myśleć o tych kolejnych igrzyskach - w Pekinie. W skokach cierpliwość popłaca. Mamy zawodników mniej cierpliwych i widać, jak to przeszkadza - stwierdził, w nieco ezopowym stylu, Apoloniusz Tajner.

- Czy ta forma się utrzyma? Myślę, że ona nawet jeszcze nie jest pełna. Teraz wracamy na skocznie duże. Myślę, że to nas przybliży do Norwegów. Oni tu dominowali, ale na skoczniach 120-metrowych trochę się to zmieni. O formę jestem spokojny. Jeśli chłopcy zaczęli łapać wysoki poziom pod koniec grudnia, jeszcze z możliwościami poprawy, to myślę, że utrzymają go do końca sezonu - nie krył optymizmu były trener kadry narodowej.

- Czy Stefan Leyhe nam pomógł? Trzeba pamiętać, że miał fatalne warunki. A to jest zawodnik troszeczkę słabszy i sobie z tym nie poradził. Na końcu podobne warunki mieli Freitag i Stoch. Oni sobie poradzili. To pokazuje ich klasę - ocenił Tajner.

- Dawid Kubacki pokazał, że pomimo pewnych stereotypów świetnie sobie radzi na lotach. On jest teraz w bardzo wysokiej formie. Jestem przekonany, że na skoczniach dużych będzie teraz jeszcze lepszy. A w Pjongczangu będzie konkurs na skoczni normalnej. Myślę, że ze swoim atomowym odbiciem może być tam najlepszy na świecie. Razem z Piotrkiem Żyłą. Ale Piotrek skakał dziś nieco słabiej. Skakał równo, ale raczej średnio. To nie był jego dobry dzień. Chyba był zmęczony - zakończył działacz.

Korespondencja z Oberstdorfu, Marcin Hetnał