Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wypowiedzi Kubackiego i Żyły po kwalifikacjach w Willingen

Pewny awans do przedolimpijskich zawodów w Willingen wywalczyli m.in. Dawid Kubacki oraz Piotr Żyła, którzy w kwalifikacjach zajęli kolejno 17. i 18. miejsce. Znacznie więcej szczęścia do warunków miał ten drugi, któremu odjęto 12,5 punktu.


Dawid Kubacki (17. miejsce; 130 metrów):

- Jest satysfakcja z wykonanej pracy, bo dziś oddałem całkiem fajne skoki. Mimo tego, że kwalifikacyjny był trochę krótszy. Tutaj, moim zdaniem, wina leżała po stronie warunków, bo w czuciu był podobnym do tego z drugiej serii treningowej (Kubacki wygrał wspomnianą rundę - przyp. red.). Zadanie na dziś wykonane, kwalifikacje jest i w sobotę walczymy dalej.

Czy nazywanie Muehlenkopfschanze (HS145) "małym mamutem" ma rację bytu? - Obiekt w Willingen to normalna duża skocznia, której profil pozwala na nieco dłuższe loty. Dziś widzieliśmy kilka ponad 140-metrowych prób, więc to jedyna różnica.

Świeży śnieg, który spadł na sztucznie naśnieżony zeskok sprawiał problemy zawodnikom? - Z lądowaniem nie było większych problemów, choć przed treningiem dostaliśmy informację, że może być trochę nierówno. Ja tego nie poczułem i wykańczało mi się skoki całkiem normalnie.

Czy Willingen Five nadało większą rangę kwalifikacjom? - Nie. To nasza normalna praca, aby przyjść na skocznię i zrobić to, co mamy wytrenowane i zaplanowane danego dnia. Nie ma żadnego nacisku, bo jest on zbędny. Idąc na zawody, niezależnie od stawki, trzeba skakać normalnie. W Zakopanem zgiełku nie brakowało, ale i tutaj jest sporo kibiców. Atmosfera, choć nieco inna, jest tu przyjemna i sprzyja oddawaniu skoków.

Piotr Żyła (18. miejsce; 137,5 metra):

- Próba kwalifikacyjna to znaczący krok do przodu. W ogóle fajnie dziś mi się skakało. Z serii na serię było lepiej. Było spokojnie i przyjemnie, więc pozytywnie. Po Zakopanem nie było nadmiernego rozmyślania. Trener przekazał mi swoje uwagi i tego się trzymamy.

- Przed wylotem do Korei Południowej czuję się dobrze fizycznie. W tym aspekcie zawsze było w porządku, a tej zimy jestem przygotowany chyba najlepiej w życiu. Powoli trzeba poukładać kilka elementów technicznych i się bawić.

- Śnieżyca podczas treningu nie przysporzyła trudności. Skocznia przygotowana jest należycie, wiatr powiewał pod narty, więc warunki dopisywały. Wspominano mi, że jest coś takiego jak Willingen Five, ale nie myślę o tym. Zawody jak zawody.

Korespondencja z Willingen, Dominik Formela