Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Stefan Hula: Były motylki w brzuchu

Stefan Hula kontynuuje najlepszy sezon w dotychczasowej karierze. 31-latek nie złożył broni po konkursie indywidualnym na skoczni normalnej w Pjongczangu, gdzie musiał obejść się smakiem medalu i w rywalizacji drużynowej dołożył ogromną cegiełkę do wywalczenia przez nasz kraj brązowego krążka.


- Jestem bardzo, ale to bardzo szczęśliwy. Wszyscy walczyliśmy do samego końca i zaliczyliśmy udany start. To dla nas piękna chwila. Mamy ten medal na igrzyskach! To wspaniałe, że ten pierwszy, historyczny. Cieszmy się tym faktem.

- To był piękny konkurs. Były długie skoki oddawane w bardzo dobrej, stabilnej pogodzie. W rundzie finałowej walka faktycznie była do samego końca, co tylko dodało smaczku całej rywalizacji.

- W drugiej serii oddałem zdecydowanie najlepszy skok na tej skoczni. Sprawił mi dużo satysfakcji. Pierwszy mógł być trochę lepszy, ale i tak był w porządku. Nie ma sensu gdybać, bo jest pięknie.

- Ten medal dedykuję wielu osobom. Żonie, dzieciom, rodzicom czy trenerom. Wszyscy na to ciężko pracowaliśmy i zasłużyliśmy. Nie dociera to do mnie, że jestem medalistą olimpijskim. Kiedy ochłoniemy, a emocję opadną, przyjdzie czas na prawdziwą radość.

- Były w nas większe emocje niż podczas Mistrzostw Świata w lotach narciarskich w Oberstdorfie. Wykorzystaliśmy tutaj ogromną szansę. Motylki w brzuchu były, nie ukrywam, ale takie bardzo pozytywne <śmiech>. Każdy z nas spisał się świetnie. Wszystkim należą się wyrazy uznania.

- Dużo mogło się wydarzyć, bo to są skoki, ale dziś daliśmy pokaz siły. Udowodniliśmy, że jesteśmy fajną i mocną drużyną. Podziękowania też dla Piotrka Żyły, który dziś nie skakał, ale wspierał nas i stale jest dobrych duchem zespołu.

Korespondencja z Pjongczangu, Dominik Formela