Strona główna • Czeskie Skoki Narciarskie

Czeskie skoki w rozsypce

W 50 rocznicę triumfu Jiriego Raski na igrzyskach olimpijskich w Grenoble czeska reprezentacja przeżywa wielki kryzys. W Pucharze Narodów nasi południowi sąsiedzi zgromadzili do tej pory zaledwie 95 punktów - to jeden z najgorszych wyników od wielu lat. Z zewnątrz dochodzą opinie o nieprofesjonalnym przygotowaniu skoczków do sezonu, jednak zawodnicy dostrzegają problemy w strukturach kadry i nieodpowiednim systemie finansowania.


Po sezonie letnim wydawało się, że Czechów czeka udana zima. Szczególnie dobrze podczas Letniego Grand Prix spisywał się Roman Koudelka, dwukrotnie zajmując miejsce na podium konkursów na igelicie. W rozmowach przed inauguracją Pucharu Świata zapowiadał, że jego celem jest zdobycie medalu na igrzyskach w Korei Południowej. Patrząc na aktualne wyniki osiągane przez czeską kadrę, jego słowa z listopada mogą brzmieć nieco absurdalnie.

- Przed sezonem byłem świetnie przygotowany. Jeszcze tydzień przed rozpoczęciem Pucharu Świata spisywałem się dobrze. Wiedziałem, że w tamtym momencie stać mnie było na rywalizację ze światową czołówką – przyznał Koudelka podczas rozmowy w Pjongczangu.

Warto wspomnieć, że w połowie sezonu w czeskiej kadrze nastąpił podział. W połowie stycznia postanowiono, że główny szkoleniowiec - Richard Schallert - skupi się na szkoleniu Romana Koudelki i Vojtecha Stursy, zaś trenerzy Jakub Jiroutek i Tomas Vambera będą przygotowywać do zawodów Viktora Polaska, Filipa Sakalę oraz Tomasa Vancurę.

Co, zdaniem podopiecznych trenera Richarda Schallerta, jest głównym problemem czeskich skoków? – Trudno stwierdzić. Na aktualny stan rzeczy składa się wiele czynników, które przez cały sezon się kumulowały. Czara goryczy się przelała, przez co nikt z nas nie osiąga teraz dobrych wyników. Ciężko powiedzieć, co jest główną przyczyną naszej słabej dyspozycji – stwierdził Vojtech Stursa.

Koudelka, który ma na koncie 5 zwycięstw w konkursach Pucharu Świata, patrzy na obecną sytuację nieco inaczej. – Starałem się nie wchodzić w konflikt z członkami sztabu szkoleniowego w wielu sytuacjach. Pomyślałem, że nie tędy droga. Znajdowałem się w programie wspierającym olimpijczyków. Łącznie wsparcie otrzymało pięciu sportowców. Niestety, środki finansowe, które były przeznaczone dla mnie, zostały wykorzystane w inny sposób. Z 440 000 koron (ok. 72 000 złotych) zostało dla mnie tylko 100 000 (ok. 16 000 złotych). Nie chciałem się z nikim sprzeczać, to nie był odpowiedni moment. Teraz jest mi z tego powodu przykro. Dlaczego nie zareagowałem? Miałem nadzieję, że bez tego wsparcia dam radę, jednak tak się nie stało.

Problemy finansowe nie są nowością w czeskim związku narciarskim. Na ten temat w trakcie sezonu letniego wypowiadał się trener reprezentacji Czech, Richard Schallert. Rozmowę można znaleźć >>TUTAJ<<.

Do trudnej sytuacji w czeskich skokach narciarskich odniósł się były zawodnik, a aktualnie deputowany do Izby Poselskiej Republiki Czeskiej, Jakub Janda.

- Wyniki skoczków nie są dobre. Niestety odzwierciedlają sytuację całego sportu w Czechach. Medale na igrzyskach w Pjongczangu zdobyły osoby, które opuściły czeski system szkolenia i trenowały na własną rękę – snowboardzistki Ester Ledecka i Eva Samkova oraz łyżwiarki szybkie Karolina Erbanova i Martina Sablikova. Jedynym zimowym sportem, który funkcjonuje bez problemu, jest biathlon – jego przedstawiciele zdobyli dwa kolejne krążki. Mają tam koncepcję, potrafią opracować długofalowy plan, który cały czas działa prawidłowo. Trzeba z tego czerpać inspirację. Gdybym miał ocenić pozostałe dyscypliny, musiałbym przytoczyć słowa Romana Koudelki – to nędza. Coś musi się radykalnie zmienić. Jako poseł czeskiego parlamentu jestem w stanie pomóc wraz z całą podkomisją ds. sportu. Będziemy starać się o opracowanie nowego projektu ustawy o sporcie.

Jak powinna wyglądać nowa ustawa zdaniem zdobywcy Kryształowej Kuli w sezonie 2005/2006?

- Skoncentrujemy się na zmianie systemu finansowania. Pieniądze powinny trafiać tam, gdzie są naprawdę potrzebne. Sport otrzymuje wiele funduszy. Dostaliśmy zadanie, teraz na nim się skupimy. Jeśli Filipiny mogą mieć prawo sportowe, dlaczego u nas nie może być podobnie? To dla mnie nowa sytuacja, nie jestem osobą, która tworzy takie rzeczy na co dzień. Mamy jednak dobry zespół. Słowacja ma swoje prawo sportowe, podobnie, jak Niemcy. Musimy przeanalizować zagraniczne ustawy i znaleźć dobre rozwiązanie dla naszej sytuacji.

Jak 39-letni Czech ocenił występy rodaków na XXIII Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Pjongczangu?

- Rezultaty mnie nie zaskoczyły. Wierzyłem w cud, w to, że Roman Koudelka albo któryś z innych chłopaków skoczy bardzo daleko. Tym razem się jednak nie udało. To przykre, bo Roman spisywał się przed sezonem świetnie. Szkoda, że w 50-lecie sukcesu Jiriego Raski nie mogliśmy świętować zdobycia medalu przez kolejnego skoczka. Musimy zaakceptować te wyniki. Igrzyska są już za nami, kolejne dopiero za kilka lat.

Co mogło być bezpośrednią przyczyną tak kiepskich występów kadry według najbardziej utytułowanego czeskiego skoczka w XXI wieku?

- Zawodnicy napotkali wiele problemów, m.in. związanych z materiałami przeznaczonymi do uszycia kombinezonów czy z nieodpowiednimi kaskami. To z pewnością odegrało sporą rolę. Teraz jednak nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Albo związek stworzy odpowiednią koncepcję, albo konieczna będzie rewolucja. Należy poczynić zdecydowane kroki, aby w naszym kraju skoki zaczęły rozwijać się we właściwym kierunku.

- Wszyscy widzą, że coś jest nie w porządku. Można spojrzeć na reprezentację Polski. Stoch prezentuje wyśmienity poziom, jednak jeśli spisze się gorzej, to jest Dawid Kubacki. Jeśli nie on, to zastąpi go Piotr Żyła. Żyła skacze kiepsko? W odwodzie jest Maciej Kot. U nas przyzwoity poziom prezentuje tylko Roman Koudelka. Należy zacząć działać – już od podstaw, od szkolenia dzieci. W kilkanaście lat jesteśmy w stanie wychować nowe pokolenie. Teraz mamy kilku młodych skoczków. Są Viktor Polasek i Vojtech Stursa, lecz nie osiągają dobrych wyników. Coś jest nie tak, jednak każdy boi się o tym mówić – podsumował Jakub Janda.