Czeskie skoki w rozsypce

  • 2018-02-27 20:54

W 50 rocznicę triumfu Jiriego Raski na igrzyskach olimpijskich w Grenoble czeska reprezentacja przeżywa wielki kryzys. W Pucharze Narodów nasi południowi sąsiedzi zgromadzili do tej pory zaledwie 95 punktów - to jeden z najgorszych wyników od wielu lat. Z zewnątrz dochodzą opinie o nieprofesjonalnym przygotowaniu skoczków do sezonu, jednak zawodnicy dostrzegają problemy w strukturach kadry i nieodpowiednim systemie finansowania.

Vojtech StursaVojtech Stursa
fot. Tadeusz Mieczyński
Richard SchallertRichard Schallert
fot. Tadeusz Mieczyński

Po sezonie letnim wydawało się, że Czechów czeka udana zima. Szczególnie dobrze podczas Letniego Grand Prix spisywał się Roman Koudelka, dwukrotnie zajmując miejsce na podium konkursów na igelicie. W rozmowach przed inauguracją Pucharu Świata zapowiadał, że jego celem jest zdobycie medalu na igrzyskach w Korei Południowej. Patrząc na aktualne wyniki osiągane przez czeską kadrę, jego słowa z listopada mogą brzmieć nieco absurdalnie.

- Przed sezonem byłem świetnie przygotowany. Jeszcze tydzień przed rozpoczęciem Pucharu Świata spisywałem się dobrze. Wiedziałem, że w tamtym momencie stać mnie było na rywalizację ze światową czołówką – przyznał Koudelka podczas rozmowy w Pjongczangu.

Warto wspomnieć, że w połowie sezonu w czeskiej kadrze nastąpił podział. W połowie stycznia postanowiono, że główny szkoleniowiec - Richard Schallert - skupi się na szkoleniu Romana Koudelki i Vojtecha Stursy, zaś trenerzy Jakub Jiroutek i Tomas Vambera będą przygotowywać do zawodów Viktora Polaska, Filipa Sakalę oraz Tomasa Vancurę.

Co, zdaniem podopiecznych trenera Richarda Schallerta, jest głównym problemem czeskich skoków? – Trudno stwierdzić. Na aktualny stan rzeczy składa się wiele czynników, które przez cały sezon się kumulowały. Czara goryczy się przelała, przez co nikt z nas nie osiąga teraz dobrych wyników. Ciężko powiedzieć, co jest główną przyczyną naszej słabej dyspozycji – stwierdził Vojtech Stursa.

Koudelka, który ma na koncie 5 zwycięstw w konkursach Pucharu Świata, patrzy na obecną sytuację nieco inaczej. – Starałem się nie wchodzić w konflikt z członkami sztabu szkoleniowego w wielu sytuacjach. Pomyślałem, że nie tędy droga. Znajdowałem się w programie wspierającym olimpijczyków. Łącznie wsparcie otrzymało pięciu sportowców. Niestety, środki finansowe, które były przeznaczone dla mnie, zostały wykorzystane w inny sposób. Z 440 000 koron (ok. 72 000 złotych) zostało dla mnie tylko 100 000 (ok. 16 000 złotych). Nie chciałem się z nikim sprzeczać, to nie był odpowiedni moment. Teraz jest mi z tego powodu przykro. Dlaczego nie zareagowałem? Miałem nadzieję, że bez tego wsparcia dam radę, jednak tak się nie stało.

Problemy finansowe nie są nowością w czeskim związku narciarskim. Na ten temat w trakcie sezonu letniego wypowiadał się trener reprezentacji Czech, Richard Schallert. Rozmowę można znaleźć >>TUTAJ<<.

Do trudnej sytuacji w czeskich skokach narciarskich odniósł się były zawodnik, a aktualnie deputowany do Izby Poselskiej Republiki Czeskiej, Jakub Janda.

- Wyniki skoczków nie są dobre. Niestety odzwierciedlają sytuację całego sportu w Czechach. Medale na igrzyskach w Pjongczangu zdobyły osoby, które opuściły czeski system szkolenia i trenowały na własną rękę – snowboardzistki Ester Ledecka i Eva Samkova oraz łyżwiarki szybkie Karolina Erbanova i Martina Sablikova. Jedynym zimowym sportem, który funkcjonuje bez problemu, jest biathlon – jego przedstawiciele zdobyli dwa kolejne krążki. Mają tam koncepcję, potrafią opracować długofalowy plan, który cały czas działa prawidłowo. Trzeba z tego czerpać inspirację. Gdybym miał ocenić pozostałe dyscypliny, musiałbym przytoczyć słowa Romana Koudelki – to nędza. Coś musi się radykalnie zmienić. Jako poseł czeskiego parlamentu jestem w stanie pomóc wraz z całą podkomisją ds. sportu. Będziemy starać się o opracowanie nowego projektu ustawy o sporcie.

Jak powinna wyglądać nowa ustawa zdaniem zdobywcy Kryształowej Kuli w sezonie 2005/2006?

- Skoncentrujemy się na zmianie systemu finansowania. Pieniądze powinny trafiać tam, gdzie są naprawdę potrzebne. Sport otrzymuje wiele funduszy. Dostaliśmy zadanie, teraz na nim się skupimy. Jeśli Filipiny mogą mieć prawo sportowe, dlaczego u nas nie może być podobnie? To dla mnie nowa sytuacja, nie jestem osobą, która tworzy takie rzeczy na co dzień. Mamy jednak dobry zespół. Słowacja ma swoje prawo sportowe, podobnie, jak Niemcy. Musimy przeanalizować zagraniczne ustawy i znaleźć dobre rozwiązanie dla naszej sytuacji.

Jak 39-letni Czech ocenił występy rodaków na XXIII Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Pjongczangu?

- Rezultaty mnie nie zaskoczyły. Wierzyłem w cud, w to, że Roman Koudelka albo któryś z innych chłopaków skoczy bardzo daleko. Tym razem się jednak nie udało. To przykre, bo Roman spisywał się przed sezonem świetnie. Szkoda, że w 50-lecie sukcesu Jiriego Raski nie mogliśmy świętować zdobycia medalu przez kolejnego skoczka. Musimy zaakceptować te wyniki. Igrzyska są już za nami, kolejne dopiero za kilka lat.

Co mogło być bezpośrednią przyczyną tak kiepskich występów kadry według najbardziej utytułowanego czeskiego skoczka w XXI wieku?

- Zawodnicy napotkali wiele problemów, m.in. związanych z materiałami przeznaczonymi do uszycia kombinezonów czy z nieodpowiednimi kaskami. To z pewnością odegrało sporą rolę. Teraz jednak nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Albo związek stworzy odpowiednią koncepcję, albo konieczna będzie rewolucja. Należy poczynić zdecydowane kroki, aby w naszym kraju skoki zaczęły rozwijać się we właściwym kierunku.

- Wszyscy widzą, że coś jest nie w porządku. Można spojrzeć na reprezentację Polski. Stoch prezentuje wyśmienity poziom, jednak jeśli spisze się gorzej, to jest Dawid Kubacki. Jeśli nie on, to zastąpi go Piotr Żyła. Żyła skacze kiepsko? W odwodzie jest Maciej Kot. U nas przyzwoity poziom prezentuje tylko Roman Koudelka. Należy zacząć działać – już od podstaw, od szkolenia dzieci. W kilkanaście lat jesteśmy w stanie wychować nowe pokolenie. Teraz mamy kilku młodych skoczków. Są Viktor Polasek i Vojtech Stursa, lecz nie osiągają dobrych wyników. Coś jest nie tak, jednak każdy boi się o tym mówić – podsumował Jakub Janda.


Piotr Bąk, źródło: isport.blesk.cz
oglądalność: (14339) komentarze: (37)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • pawel96 profesor
    @Rumcajs @Rumcajs

    Kilka osób zwalało jego dyspozycję na "spotkanie z górą lodową w Wiśle". Jeśli to rzeczywiście miało jakiś wpływ, to obok Ito i Larinto, Czech może się czuć przegranym polskiej inauguracji.

  • Rumcajs bywalec

    Mnie najbardziej szkoda formy Stursy. Fakt, może trochę dziwny człowiek, ale da się lubić. Poza tym w tamtym sezonie kilkukrotnie imponował dobrymi występami i miałem nadzieję, że może mu się poszczęści i stanie w jednym z konkursów na podium jak Klimow. Niestety ten sezon w jego wykonaniu to dno i dwa metry mułu, ale oby się przebudził, a wraz z nim cała kadra Czechów.

  • kkkk doświadczony
    @Mc15011 @Mc15011

    Zdecydowanie zgadzam się z twoją opinią. Teraz albo Czesi zreformują dość prędko system, albo będą czekali na swojego Małysza.

  • dzika_swinia weteran
    @dzika_swinia @Luk

    A no fakt, umknęło mi. Pewnie przez brak medalu drużynowo. Wtedy jednak był Małysz, a później byliśmy w czołówce, ale nie tak ścisłej. Teraz jesteśmy tam bezapelacyjnie, zobaczymy jednak czy po roszadach trenerskich pozostaniemy na dłużej, czy spadniemy poziom niżej.

  • Luk profesor
    @dzika_swinia @Luk

    a w sezonie 2013/2014 byliśmy blisko do podium

  • Luk profesor
    @dzika_swinia @dzika_swinia

    "- w skokach mężczyzn dopiero drugi sezon jesteśmy w TOP3"

    trzeci sezon - w sezonie 2010/2011 też byliśmy na podium.

  • dzika_swinia weteran

    Jak możemy nazywać się w ogóle potęgą skoków skoro:
    - mamy piach w skokach kobiet
    - w skokach mężczyzn dopiero drugi sezon jesteśmy w TOP3

    W naszych warunkach to liczę, że po odejściu Horngachera przez następne lata nie zejdziemy poniżej poziomu Kruczka (oczywiście wyłączając fatalny 2016)

  • skajler doświadczony

    Sztursa jest usprawiedliwiony, bedzie musial zakonczyc karjere przez ta gore lodowa w Wisle bez sukcesów

  • gosposia weteran
    Czesi mają skoki w zupie

    Pamietam jak byłam mała i oglądałam skoki w biało-czarnej telewizji, T4S konkretnie bo nic innego nie było, to były lata, że Czesi naprawdę byli dla tego cyrku ważni.
    Teraz odnoszę wrażenie, że położyli na skokach krzyżyk. Świadczy o tym najjaskrawiej trzymanie na stolcu przez lata takiego nieudacznika jak Schallert. Wcześniej też mieli przez parę lat na tym stanowisku samych łamagów. Z Bajcem włącznie, który trafił na dwa lata formy Jandy niczym Tajner na Małysza.
    Albo zatrudnią kogoś z dobrej półki i dadzą na to pieniądze,albo zdryfują w stronę Francuzów i Włochów.
    W każdym razie zza garów wyglądają niczym wystygła zupa.

  • Mc15011 doświadczony
    @Pavel @Jellycrusher

    Jeżeli tak mówisz o Johannesie Klaebo to powinieneś sam brać leki na astmę. Niestety ale ten biegacz przypomina Bolta zza najlepszych czasów. Nie ma co mówić, że to są dwie oddzielne dyscypliny. Bo styl w jakim odsadza swoich rywali Klaebo w sprincie zarówno w stylu klasycznym jak i dowolnym jest porażający i w pełni przypomina to co wyprawiał w biegach na 100 i 200 m Usain Bolt. Taka prawda.

  • Mc15011 doświadczony

    NIestety ale moim zdaniem czeskie skoki są w tym samym położeniu co polskie w latach 1989-1994 (po zakończeniu kariery przez Piotra Fijasa). Aż przykro się na to patrzy, że Pavel Ploc, Jiri Malec (medaliści IO z Calgary z normalnej skoczni), Franciszek Jeż, Jarek Sakala czy nawet Jakub Janda nie mogą doczekać się swoich następców, a Jiri Raska się w grobie przewraca. Oczywiście chodzi o pieniądze i system szkolenia.

    Co do sportów zimowych - Polska może być jedną z potęg tylko niestety w tym momencie więcej jest ludzi głupich niż mądrych. Może to zbyt ostro powiedziałem ale taka jest prawda. I możemy poprawić wynik z Soczi ale najwcześniej za 8 czy 12 lat. Ale jeżeli chcemy to zrobić to musimy już teraz w tym momencie ZMIENIĆ SYSTEM SZKOLENIA. Finansowanie to jest późniejszy etap ale najpierw trzeba zmienić system. Brytyjczycy na letnich IO w Sydney dokonali kompromitacji. Od tamtego czasu zmienili całkowicie szkolenie i wzięli się za dyscypliny które mogą przynieść wymierne efekty. W efekcie zarówno w Londynie jak i w Rio byli na podium klasyfikacji medalowej. Aż smieszą mnie takie wypowiedzi, że nigdy nie będziemy potęgą w sportach zimowych. Bo to co się stało w Pingpongu to niestety ale z mojego punktu widzenia wychodzą ewidentne braki w systemie szkolenia, które były zarówno za czasów komuny jak i w latach 90-tych po "zmianie ustroju". Bo to co zrobił Adam Małysz w Park City to powinniśmy wtedy powiedzieć wielkie ufff - taka jest niestety prawda. Ale trzeba wywalić ludzi, którzy zaczynają bądź psują wizerunek danej dyscypliny od dłuższego czasu i wprowadzić nowe twarze, które mają cel i one są w stanie osiągnąć. Bez pozdrowień dla Tajnera i Długopolskiego oraz wszystkich ludzi, którzy znieważają pewne osoby publicznie.

  • Jellycrusher bywalec
    @Pavel @skortom76

    Biegi wyłącznie jeśli nasi zawodnicy zaczną udawać astmatyków jak Norwegowie i niektórzy inni. Ze sportem to nie ma za wiele wspólnego.

  • skortom76 doświadczony
    @Pavel @pavel

    Soczi będziemy niestety wspominać przez najbliższe 50 lat jako igrzyska marzeń, już nigdy nie osiągniemy lepszego wyniku. Tez jestem za koncentracją na kilku dyscyplinach i tu właśnie a Tajner im przewodzi nic się nie dzieje... Stawiałbym na skoki ( wiadomo), kombinacja norweska ( podobna baza sportowa), biegi ( szansa na duż ilośc medali) i łyżwiarstwo szybkie ( Holandia stawia tylko na to i ma worek medali). Jeśli te 4 dyscyplny osiągnęłyby dobry poziom to Soczi moglibyśmy pobić za jakieś 12-16 lat. Po pierwsze baza: brak skoczni małych i średnich,brak tras narciarskich ( Justyna już 15 lat zabiega o trasę w Zakopanem), jeden tor kryty to za mało, przydałyby się jeszcze 2 w innych częściach Polski. Szkolnictwo średnie sportowe przy istniejących i ewentualnych nowych obiektach, sponsorzy strategiczni dla wpomnianych dysycplin i patronat państwa. To tak z grubsza, a co zrobił prezesik przez swoje lata rządów? G.wno...

  • Pavel profesor
    @skortom76

    Mimo wszystko i jakby nie patrzeć to i tak więcej niż przez pozostałe 80 lat historii IO, kiedy to zdobyliśmy zawrotne 4 medale. Polska nigdy nie była potęgą sportów zimowych i nigdy nie będzie, mamy 1-2 konkurencje, na które warto stawiać, a cała reszta jest bo jest. Początek XXIw. to i tak wybitny okres jeżeli chodzi o polskie sporty zimowe nigdy wcześniej nawet nie zbliżyliśmy się do tego poziomu, niestety co dobre szybko się kończy. Licze tylko, że uda się przynajmniej skoki pociągnąć.

  • skortom76 doświadczony
    @Pavel @pavel

    Pisałem ogólnie o sportach zimowych. Co do osiągnięć PZN-u pod wodzą Tajnera to Małysz, Kowalczyk, Stoch. Pierwszy zakonczyl karierę, druga zaraz skończy, a Kamil nie wiadomo czy dotrwa do Pekinu. A baza sportowa i następcy wspomnianych leżą i robią pod siebie, szkolenie młodzieży jest na poziomie Mozambiku, ale Tajner lansuje się z wnuczką...

  • Pavel profesor
    @skortom76

    Saneczkarz czy panczenista to nie PZN, a więc Tajner ma tyle do nich co i ty. Odkąd Tajner jest prezesem PZNu, jego "podopieczni" zdobili 11 medali olimpijskich (5-3-3) z 16 jakie w tym czasie zdobyliśmy, dolicz do tego 2 Małysza z Salt Lake i masz 13, przez blisko 100 lat historii IO łącznie mamy ich 22. Teraz sobie policz jaki udział w nich ma Tajner :)

    @piotr90

    Może uściślij "te inne dyscypliny, w których odnosimy sukcesy"

  • piotr90 stały bywalec
    @Pavel @pavel

    ale ja nie piszę o wszystkich dyscyplinach.


    Wiem ,ze istnieją oddzielne związki do tych dyscyplin. Tak jak jest w letnich związkach. Powinni zrobić coś z tymi związkami :)

  • skortom76 doświadczony

    Jeśli Czesi sami przyznają, że w sportach zimowych mają nędzę, to proszę porównać ich wyniki z naszymi i odpowiedzieć co jest u nas. " Ch.j, d.pa i kamieni kupa" cytując klasyka, choć Tajner twierdzi, że jesteśmy potęgą. Naszych na igrzyskach pokazywali w kategorii śmiechoteka, jak saneczkarz zapomniał założyć maski, albo panczenista wywrócił się zaraz po starcie. Chciałbym mieć w sportach zimowych taką nędzę jak mają Czesi...

  • Pavel profesor
    @piotr90

    Kolejny komentarz godny oprawienia w "ramkę Janusza", Tajner, a właściwie PZN ma tyle kasy ile dostanie od ministerstwa i ewentualnych sponsorów. Budowa obiektów, remonty istniejących itd. to wszystko gestia ministerstwa, gwarantuje ci, że olbrzymia część budżetu PZNu idzie naskoki, a po zakończeniu kariery przez Kowalczyk ten procent będzie jeszcze większy. Już pomijam te "dyscypliny, w których osiągamy jakieś wyniki" bo pewnie jesteś świecie przekonany, że Biathlon czy inne łyżwy są pod Tajnerem :)

  • piotr90 stały bywalec

    Dlaczego kryzys ?
    My też będziemy mieli za rok kryzys. Jeśli Tajner więcej pieniędzy nie zainwestuje w polskich skokach plus dyscypliny ,który osiągamy jakieś wyniki.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl