Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wypowiedzi Kota, Huli i Kubackiego po konkursie drużynowym w Oslo

Dzisiejsze podium było dla Polaków dwudziestym w historii drużynowych zawodów Pucharu Świata. Do zespołu, który stanął na jego drugim stopniu, oprócz liderującego Kamila Stocha, należeli Maciej Kot, Stefan Hula oraz Dawid Kubacki.


Maciej Kot (126,5 i 129,5 metra):

- Powołanie do konkursu drużynowego było miłym zaskoczeniem. Dostałem kolejną szansę na oddanie skoków. Były na pewno potrzebne, bo jutro niestety czeka mnie dzień wolny. Drugie miejsce to na pewno dobry wynik. Zakończyłem dzień niezłym skokiem, ale wciąż mam pewne problemy. Każda próba wygląda inaczej i pasowałoby ujednolicić pomysł na skakanie, znaleźć właściwy i się go trzymać.

- Odbijając się od twardego dna, szybko idzie się do góry. Być może tak było. Teraz jest czas na to, by myśleć o Lillehammer, regenerować się, jak najbardziej pozytywnie wykorzystać to odbicie od dna. Jutro inni będą męczyć się na skoczni, a ja będę mógł odpocząć i trzeba ten wolny dzień wykorzystać tak, żeby w Lillehammer od pierwszej próby zacząć dobre skakanie.

Stefan Hula (122,5 i 125,5 metra):

- Pierwszy skok był dobry technicznie, ale trochę go spóźniłem, więc zabrakło prędkości w locie, stąd słabsza odległość. Druga próba była lepsza. Nogi nie "dają" tak jak powinny, nadal brakuje energii w pierwszej fazie lotu, żeby szybciej przelecieć i mieć większą prędkość w końcówce. Skończyło się dobrze, znowu zajęliśmy drugie miejsce, więc pozostaje tylko się cieszyć.

- Kibice są wspaniali. Na miejscu Norwegów są Polacy, więc czujemy się jak w domu.

Dawid Kubacki (130 i 135 metrów):

- Przemyśleliśmy pewne sprawy z trenerem, dziś zostały wdrożone w życie i dobrze to funkcjonowało. Chodziło o drobne poprawki techniczne. Jestem zadowolony z pracy, jaką wykonaliśmy w tych ostatnich tygodniach.

- Lądowanie nie było jeszcze takie, jak bym chciał, ale na pewno lepsze niż w kwalifikacjach. Wczoraj źle do niego "doszedłem", dlatego nie wyglądało to najlepiej. Wciąż jest nad czym pracować.

- Jestem przekonany, że moja dyspozycja jest na dobrym poziomie i będę go prezentował. Na razie nie myślałem nad tym, na jakie może pozwolić miejsce. Wydaje mi się, że jest jeszcze za wcześnie, bo mamy za sobą pierwsze skoki, a turniej jest dość długi.

Korespondencja z Oslo, Dominik Formela