Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Dawid Kubacki: Jesteśmy normalnymi ludźmi

Czwartym z kadrowiczów Stefana Horngachera, który w piątek pojawił się w Proszowicach na spotkaniu z kibicami, był Dawid Kubacki. 28-latek opowiedział o swoich wrażeniach z pobytu w tej części Małopolski, a także odniósł się do zakończonego przed kilkoma dniami zgrupowania w Hinzenbach.


- Po raz kolejny przyjechaliśmy do Proszowic, aby zobaczyć się z członkami fanklubu Kamila Stocha, a także innymi kibicami, którzy mają ochotę nas spotkać. Towarzyszy temu nietypowa sceneria, bo jesteśmy daleko od jakiejkolwiek skoczni. Ma to jednak swój urok. Brak skoczni i śniegu nie przeszkadza w tym, aby spędzić trochę czasu z ludźmi, pozować do zdjęć, rozdać autografy czy odpowiedzieć na różne pytania. Myślę, że fani potrzebują takiej formy kontaktu, żeby zobaczyć, iż tak naprawdę jesteśmy normalnymi ludźmi i można z nami pogadać. To naprawdę fajna korelacja z sympatykami skoków narciarskich. Za te wszystkie godziny, które spędzają przed telewizorami, jesteśmy im to winni. Właśnie w taki sposób staramy się wyciągnąć do nich rękę, aby coś więcej i coś nietypowego z tego kibicowania mieli - mówi drużynowy mistrz świata sprzed roku.

- W trakcie sezonu zdecydowanie brakuje czasu na tego typu spotkania z kibicami. Podczas zawodów musimy skupiać się na swojej pracy, a więc na skokach. Czas dla fanów pojawia się dopiero po konkursie, ale nie ma go za dużo. Kalendarz Pucharu Świata jest napięty, a pomiędzy zawodami trzeba odpocząć. Każda godzina spędzona na trybunach przy rozdawaniu autografów skraca czas na regenerację. Później może to wychodzić, więc staramy się tego pilnować. Próbujemy jednak jakoś to wyważyć i znaleźć odrobinę czasu dla fanów - dodaje dziewiąty zawodnik 39. edycji Pucharu Świata.

Czy w oczach lokalnej młodzieży, którą nagradzali polscy skoczkowie, - Czasami dało się dostrzec lekki stres z ich strony, ale wydaje mi się, że spotkanie z nami, choć jesteśmy normalnymi ludźmi, wywołuje u nich pozytywne emocje. Liczę na to, że będzie popychało ich to ku realizacji własnych marzeń. Kto wie? Być może ktoś z tej grupy dorobi się poważnych osiągnięć w sporcie. W różnych dyscyplinach, bo nie jest powiedziane, że to muszą być skoki narciarskie. Myślę, że spotkanie z ludźmi, którzy sportem zajmują się profesjonalnie, może ich wyłącznie zmobilizować do dalszych treningów. Widzą tutaj, że marzenia można spełniać.

- Za nami normalny, dość krótki, obóz treningowy. Mieliśmy możliwość poskakania na trochę innym obiekcie. Wszystko odbyło się zgodnie z planem i tylko jednego dnia wiatr próbował przeszkodzić nam w wykonywaniu prób na skoczni. Całościowo można podsumować go pozytywnie. Swoje skoki, na tym etapie, oceniam na dobre. Wszystko zmierza w należytym kierunku.

Korespondencja z Proszowic, Dominik Formela