Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Chińscy skoczkowie będą się szkolić w Polsce? "Nie wykluczamy takiej możliwości"

Akcja "Pekin 2022" w kontekście chińskich skoków narciarskich trwa w najlepsze. Dziś w nocy czasu polskiego reprezentanci Państwa Środka po dłuższej przerwie zaprezentowali się w zawodach rangi FIS, startując w konkursie w Park City. W Finlandii i Norwegii młodzi adepci skoków uczą się od podstaw narciarskiego abecadła, a od pewnego czasu krążą informacje, jakoby do projektu miała zostać włączona Polska.


Podczas zawodów Pucharu Świata w Wiśle Adam Małysz potwierdził zainteresowanie Chińczyków pomocą ze strony Polskiego Związku Narciarskiego, jednak w jego opinii całe przedsięwzięcie byłoby trudne lub wręcz niemożliwe do zrealizowania:

- Chińczycy bardzo dużo zainwestowali w skoki. Zabrał się za to nawet Mika Kojonkoski. Chcieli nawet kilku wysłać do Polski, ale obawiam się, że jest trochę za późno. Cztery lata przygotowań do olimpiady to może być za mało. Taka propozycja przyszła jednak do PZN-u. Miałoby to wyglądać, tak żeby stworzyć im u nas bazę, pewnie w Szczyrku. Nie wiem jakie miałyby być szczegóły tej współpracy. Wiem, że w innych krajach to już działa. Zastanawiam się też, czy nie mamy za mało trenerów, żeby jeszcze ich oddawać innym nacjom.

Dyrektor Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Szczyrku, Jarosław Konior, w rozmowie z naszym portalem zasygnalizował jednak gotowość do podjęcia się tego przedsięwzięcia. Zaznaczył też, że plany są na wstępnym etapie, a na konkrety przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać:

- Polski Związek narciarski otrzymał propozycję od chińskiej federacji, by wyszkolić u nas skoczków narciarskich pod kątem igrzysk olimpijskich, które w 2022 roku odbędą się w Pekinie. PZN zwrócił się do nas, jako do Szkoły Mistrzostwa Sportowego, z zapytaniem o możliwość realizacji takiego projektu. Nie chcę na razie ujawniać szczegółów, bo sprawa jest rozwojowa, ale nie wykluczamy możliwości podjęcia się tego wyzwania. W grę wchodzi czwórka-piątka zawodników, być może w tej grupie będą też panie. Nie jest to więc liczba, która wymagałaby jakiegoś niesłychanego zaangażowania naszych trenerów. Widzimy to tak, by ci Chińczycy zaczęli u nas naukę od kolejnego roku szkolnego, najpierw do załatwienia byłby jednak ogrom formalności.

Przybysze z Azji nie byliby prawdopodobnie zawodnikami wymagającymi przeszkolenia od podstaw, ale skoczkami na pewnym już etapie rozwoju, oddelegowanymi z fińskiej grupy szkoleniowej trenującej pod okiem Miki Kojonkoskiego. Jeszcze tej zimy powinniśmy poznać szczegóły ewentualnej polsko-chińsko-fińskiej współpracy.