Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wypowiedzi Kubackiego i Huli po MP w Zakopanem

Oprócz Kamila Stocha medalistami tegorocznych Mistrzostw Polski w skokach narciarskich na dużej skoczni zostali Dawid Kubacki oraz Stefan Hula, którzy zdobyli kolejno srebro i brąz. Letni mistrz kraju i obrońca tytułu sprzed roku podkreślali na antenie Telewizji Polskiej, że przed rozpoczynającym się w sobotę Turniejem Czterech Skoczni czują jeszcze pewne rezerwy, jednak sprawy mają się coraz lepiej.


Dawid Kubacki (2. miejsce; 136 i 119 metrów):

- Kamil musiał oszukać nas o jedną potrawę wigilijną, dlatego latał trochę dalej od nas... <śmiech>. Mówiąc poważnie, Kamil udowodnił dziś, że jest w wysokiej dyspozycji. Ja, choć muszę jeszcze trochę popracować, też zrobiłem kolejny krok w kierunku oddawania dobrych skoków.

- Po przerwie świątecznej pozytywnym akcentem jest to, że człowiek zdołał się zgiąć do prawidłowej pozycji najazdowej <śmiech>. Brzuch nie przeszkadzał, więc był to całkiem pozytywny dzień. Fajnie, że towarzyszyło nam mnóstwo kibiców, bo pamiętam niejedne zawody rangi Pucharu Świata, gdzie nie było ich aż tylu. W takiej atmosferze świetnie się rywalizuje.

- Czuję, że stale mam nad czym pracować, ale ogólny poziom jest w porządku. Patrząc na ostatnie konkursy, w których braliśmy udział, dyspozycja jest niezła. To mnie jednak nie zadowala. Będę dalej pracował, bo wierzę, że stać mnie na dobre skoki. To mój główny cel na 67. Turniej Czterech Skoczni.

Stefan Hula (3. miejsce; 126,5 oraz 121,5 metra):

- Sprawiłem sobie całkiem fajny prezent świąteczny. Medal to medal, a jego odbiór zawsze jest przyjemnym przeżyciem. Dobrze, że te zawody się odbyły, bo jadąc do Zakopanego dało się odczuć podmuchy wiatru i los konkursu stał pod znakiem zapytania.

- To coś niesamowitego, że przy okazji Mistrzostw Polski kibice dopisali tak licznie. Super, że podczas krajowych zmagań fani też są z nami i nas wspierają. To był naprawdę dobry dzień. Do tego tuż po finałowym skoku pogratulowała mi starsza córka. Młodsza musiała zostać w domu, ale i tak fajna sprawa, że rodzinka mogła przyjechać. Na miejscu byli też moi rodzice, więc tym bardziej mi miło, że zdobyłem brązowy krążek.

- Wiadomo, że skoki narciarskie są naszą pracą i nie można narzekać, ale trudno jest zmusić się do sportowej rywalizacji, gdy w domu trwają święta, a rodzinnej atmosferze towarzyszy aura odpoczynku. Powrót na najwyższe obroty i do pełnej gotowości nie należy w takiej sytuacji do najprostszych. Może nie jest to trudne, ale jest to dość nietypowa sytuacja.

- Mój skok treningowy nie był udany, ale konkursowe były już w porządku. Na przedświątecznym zgrupowaniu oddawałem tutaj całkiem niezłe próby, więc cieszę się, gdyż wraca pewność siebie. Skończyła się zabawa, a teraz chwilą z rodziną i ruszamy do Niemiec.