Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Stefan Horngacher podsumowuje 67. Turniej Czterech Skoczni

Reprezentacja Polski podczas zakończonego w Święto Trzech Króli Turnieju Czterech Skoczni straciła pozycję lidera klasyfikacji generalnej Pucharu Narodów. Ta aktualnie należy do Niemców, z którymi przegrywamy różnicą 11 punktów. W Pucharze Świata pozycje w czołowej trójce utrzymali Piotr Żyła i Kamil Stoch. Wspomniana dwójka do prowadzącego Ryoyu Kobayashiego traci już blisko pół tysiąca punktów. Jak główny trener naszej drużyny, Stefan Horngacher, podsumowuje minione wydarzenia w Niemczech oraz Austrii?


- Jestem usatysfakcjonowany, bezapelacyjnie, ponieważ Dawid Kubacki pokazał w Bischofshofen naprawdę dobre skoki. Ostatecznie uplasował się na drugiej pozycji, co jest wyrównaniem jego najlepszego dotąd wyniku w Pucharze Świata. Od początku miał niesamowity dzień, gdyż zaczął go od ustanowienia oficjalnego rekordu obiektu w kwalifikacjach. Pokuszę się o stwierdzenie, że jego pierwszy skok konkursowy był bliski perfekcji, natomiast w drugiej rundzie delikatni spóźnił odbicie, ale to wciąż była dobra próba - zaznacza szkoleniowiec.

- Kamil Stoch nie mógł tutaj wskoczyć na swój optymalny poziom. Być może wkradło się już zmęczenie spowodowane startami w Turnieju Czterech Skoczni. To długa i niełatwa dla zawodników impreza, którą nie zawsze da się wygrać. Trudno znaleźć tutaj odpowiedni rytm i czucie na wszystkich skoczniach. Koniec końców, w klasyfikacji generalnej zajął szóstą lokatę, a to pokazuje, że Kamil wciąż jest w ścisłej czołówce, pomimo popełnianych błędów. Pierwsza część sezonu za nami i już skupiamy się na kolejnej - zapowiada Austriak.

- Piotr Żyła zrobił w Bischofshofen duży progres. W niedzielę prezentował się znacznie lepiej niż w Innsbrucku. Myślę, że w jego przypadku problem leżał po stronie fizjologicznej. Pod tym kątem nie był w maksymalnej dyspozycji podczas całego Turnieju. Dlaczego? Być może dopadło go jakieś przeziębienie czy inna rzecz, o której jeszcze nie wiemy. Był mocno osłabiony i nie był w stanie wykrzesać możliwości swoich nóg. W ostatnim dniu rywalizacji było jednak znacznie lepiej. Do tego skoku były dłuższe, choć wciąż kuleją pewne kwestie techniczne. Najważniejsze, że znów poczuł się lepiej. Z nadzieją oczekuję konkursów w Predazzo. Myślę, że już tam może wrócić na najwyższy poziom - kontynuuje Horngacher.

- Trudno powiedzieć coś więcej o bieżącej formie Macieja Kota. To trudny czas, ale wspólnie będziemy pracować nad wyprowadzeniem go z dołka. Musimy odnaleźć drogę do odbudowania jego dyspozycji. Mamy pomysły na to, jak tego dokonać, ale skoki narciarskie nie są takie proste. Nie wystarczy powiedzieć zawodnikowi, żeby zrobił to i to, co od razu przyniesie wymierne efekty. Wszystko tkwi w szczegółach techniki. Dużo zależy od samych odczuć skoczka podczas lotu. Kontynuujemy pracę i jestem niemal pewny, że wkrótce powróci - mówi trener.

- Do Włoch pojedzie kadra A. Aleksander Zniszczoł wraca do Pucharu Kontynentalnego, ponieważ mamy możliwość wystawienia tylko sześciu zawodników. Olek, podczas tego Turnieju, oddał kilka naprawdę dobrych skoków. Bardzo dobrze zaczął w Oberstdorfie, gdzie imponował stroną techniczną. Później, gdy chciał zrobić nieco więcej, popełniał trochę błędów, co kosztowało go utratą optymalnej dyspozycji w locie. To było powodem utraty wielu metrów. Uważam, że jest jednak na dobrej drodze, co potwierdzają treningi. Być może potrzebuje roku czy dwóch, abyśmy zobaczyli go w ścisłej światowej czołówce - zakończył 49-latek.

Korespondencja z Bischofshofen, Dominik Formela