Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kamil Stoch komentuje drugi dzień lotów w Oberstdorfie

Po piątej pozycji wywalczonej w piątek, szósty dzień tygodnia przyniósł Kamilowi Stochowi szóstą pozycję. Rekordzista Polski w długości skoku narciarskiego rywalizację rozpoczął od lotu na 207. metr, a w finale poprawił się aż o 21,5 metra. Przed ostatnim dniem zmagań w Oberstdorfie zajmuje on trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.


- Trudna bestia z tego mamuta, jednak robię wszystko, co mogę, żeby utrzymać się w siodle... Nie zawsze się to udaje, ale pojedyncze skoki są już naprawdę dobre! - zauważa 31-latek.

Czy mgła, która pojawiła się pod koniec sobotniego konkursu, miała wpływ na osiągane rezultaty? - Pewnie, że tak. Mgła idzie zawsze z dołu do góry i czuć to pod nartami. Termika zmienia się momentalnie, dzięki czemu można odlatywać, zwłaszcza na samym dole.

Co jest największym pozytywem sobotniego popołudnia? - Dla mnie sukcesem jest fakt, iż w końcu lecę prosto i pewnie. Daje mi to duże powody do zadowolenia. Druga próba konkursowa była naprawdę dobra. Skoczyłem znacznie lepiej niż w pierwszej, a do tego z lepszą energią na progu, co dało mi więcej rotacji. Ja pracowałem dziś nad tym, aby wyeliminować błąd, który powodował krzywienie sylwetki w locie, szczególnie w końcówce lotu. Odbierało mi to dużo pewności siebie i... strasznie mnie wkurzało. Dziś było jednak pozytywnie!

Jak wygląda praca nad stabilizacją skoków? - Wolę lepiej kończyć niż zaczynać. Mam nadzieję, że dojdę do tego, że zacznę i skończę dobrze <śmiech>...

- Czuć już w nogach dwa dni latania. Już w piątek dało się odczuć pięć skoków, ale pocieszające jest to, że wszyscy mają tak samo. 99% zawodników ma takie same odczucia. Mam nadzieję, że w niedzielę nie zabraknie pary w nogach!

Korespondencja z Oberstdorfu, Dominik Formela