Strona główna • Mistrzostwa Świata

Kevin Maltsev: Chcę zostać mistrzem świata!

Nie najbardziej doświadczony Martti Nomme i nie mogący się pochwalić zdobytymi tej zimy pucharowymi punktami Artti Aigro, ale najmłodszy z tej trójki Kevin Maltsev reprezentował Estonię w konkursie na dużej skoczni podczas Mistrzostw Świata w Narciarstwie Klasycznym Seefeld 2019.


To właśnie Maltsev, jako jedyny Estończyk przebrnął piątkowe kwalifikacje i w sobotę zasiadł na belce startowej, by rywalizować z 49 innymi skoczkami o medale mistrzostw świata. Dziewiętnastoletni reprezentant klubu Elva SuK zajął 44. miejsce, pokonując między innymi tak doświadczonych skoczków jak Dmitrij Wasiljew czy Sebastian Colloredo. Jest to najwyższa lokata Estonii na MŚ od czasu, gdy w 2005 roku w Oberstdorfie Jens Salumäe zajął 37. miejsce. Jednak Salumäe dokonał tego na skoczni normalnej, podczas gdy na dużej odpadł w kwalifikacjach. Maltsev ma więc jeszcze szansę, by przebić osiągnięcia starszego kolegi.

- To dla mnie wielka niespodzianka. Nie spodziewałem się, że okażę się lepszy od obu moich kolegów z drużyny. W ciągu kilku ostatnich dni jednak czułem, że moja forma jest coraz lepsza. Skacze mi się teraz wyśmienicie. To mój największy sukces w dotychczasowej karierze. - powiedział Maltsev.

- W Estonii jest nas w tej chwili trzech skaczących na poziomie pozwalającym czasem rywalizować w Pucharze Świata, ale jest jeszcze Taavi Pappel , kóry skacze w FIS Cup i nie ma koncie jeszcze żadnych punktów. Mam więc nadzieję, że za jakiś czas będzie nas czterech i wystawimy drużynę na Puchar Świata albo w Mistrzostwach Świata - powiedział Maltsev.

- Będę miał jeszcze szanse powalczyć o jak najlepszy rezultat na skoczni normalnej, ale szczerze mówiąc wolę skakać na większych skoczniach i mam chyba nawet na nich większe doświadczenie. Jakie jest moje największe marzenie? Chcę zostać mistrzem świata!

Jonathan Learoyd zajął w dzisiejszym konkursie 28. miejsce, o oczko niżej, niż na zeszłorocznych igrzyskach w Korei. Oba te wyniki trzeba jednak uznać za znakomite. - Bardzo się cieszę z mojego dzisiejszego występu. Mistrzostwa Świata to fantastyczna impreza, o bardzo wysokiej randze. Czuję, że moje skoki są coraz lepsze. Może ten z drugiej serii nie był najlepszy, ale z pozostałych oddanych tu na Bergisel jestem zadowolony - mówił dziewiętnastolatek z Albertville.

- Przepracowałem dobrze letni okres. Przygotowania były dłuższe i bardziej profesjonalne, niż rok temu. Mam nadzieję, że za rok francuscy skoczkowie będą prezentować się jeszcze lepiej - wyraził swoje nadzieje wicemistrz olimpiady młodzieżowej z Erzurum.

- Skoki oglądam w telewizji od dziecka. I już w wieku pięciu lat wiedziałem, że chcę skakać i rozpocząłem treningi. Skoki są więc bardzo ważną częścią mojego życia od bardzo dawna. Z czasów, gdy byłem dzieckiem, pamiętam bardzo dobrze Thomasa Morgensterna, to on był dla mnie inspiracją, by zacząć skakać. Gdy udało mi się go spotkać osobiście, przekonałem się, że jest bardzo miłym facetem. Moim idolem jest też Noriaki Kasai. Trudno nie podziwiać tego skoczka. Oczywiście tej zimy podziwiam też Ryōyū Kobayashi i to, jak fantastycznie skacze - powiedział młody Francuz.

Najlepszy występ w historii swoich występów na MŚ zanotował też w sobotę Mackenzie Boyd Clowes.

- Dwudzieste siódme miejsce to nie jest może powód, by tańczyć z radości, ale z satysfakcją przyjmuję najlepszy do tej pory rezultat na mistrzostwach świata. Na pewno nie jestem zawiedziony. Staram się poprawiać swoje skoki krok po kroku i mam wrażenie, że mi się to ostatnio udaje - stwierdził Mackenzie.

Kanadyjczyk znany jest z dość specyficznego poczucia humoru. Aby się o tym przekonać, wystarczy prześledzić jego wpisy w mediach społecznościowych. Dziś można było zauważyć, że zapuszcza wąsy. Spytany o to, czy to jego nowy image, a może te wąsy mają coś symbolizować, odparł: - Wąsy? Nawet nie zauważyłem. Chyba po prostu obudziłem się dziś, a one już tam były.

Korespondencja z Innsbrucka, Marcin Hetnał