Strona główna • Mistrzostwa Świata

Trener Marcin Bachleda ocenia debiut Polek na MŚ

Po historycznym debiucie polskich zawodniczek podczas mistrzostw świata w Seefeld wszyscy trzymający kciuki za nasze skoczkinie mają powody do zadowolenia. Zarówno Kinga Rajda, jak i Kamila Karpiel zakwalifikowały się do konkursu, a druga z nich, oddając dziś komplet skoków, uplasowała się ostatecznie w rywalizacji o tytuł mistrzyni globu na 23. pozycji. Jak występ swoich podopiecznych ocenił na gorąco trener reprezentacji Polski, Marcin Bachleda?


- Myślę, że to był naprawdę dobry debiut. Skoki Kamili były w porządku. Oczywiście jeszcze nie takie, jakie powinny być, ale uważam, że dają dużo do myślenia. Szczególnie dla dziewczyn – normalne skoki pozwalają im awansować dalej.

Czy próby prezentowane dzisiaj przez podopieczne Bachledy były na podobnym poziomie, co te z serii treningowych? – Myślę, że tak. Były podobne, chociaż Kamila popsuła nieco drugą próbę konkursową. Widać jednak, że da się dzięki takimi skokom wchodzić do najlepszej "30".

Czy po kwalifikacjach skoczkinie oraz członkowie sztabu szkoleniowego już celebrowali odniesiony sukces, czy starali się skupić na dalszej pracy tego dnia? – Nie celebrowaliśmy tego. Dla nas runda kwalifikacyjna była jak seria próbna. Liczyło się oddanie normalnego skoku. Dziewczynom się to udało i dzięki temu wzięły udział w konkursie.

W przeszłości polskim zawodniczkom zdarzało się oddawać nieco gorsze próby, gdy przychodziło do punktowanej rywalizacji. Czy wypracowanie odpowiedniego nastawienia mentalnego było trudnym zadaniem? – Tak. Musieliśmy nad tym popracować. Chcieliśmy, by dziewczyny przestały myśleć o tym, że mają komukolwiek coś udowadniać. Skoki mają im sprawiać radość, powinny skakać dla siebie. Plan na mikst jest taki sam. Przyjechaliśmy tutaj również po naukę, zdobywanie cennego doświadczenia. Najbardziej istotne jest to, by nawet na zawodach najwyższej rangi były w stanie skakać na swoim normalnym poziomie – spokojnie, na luzie.

Korespondencja z Seefeld, Dominik Formela