Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Co cechuje dobrego trenera skoczka narciarskiego?

Trwa dyskusja związana z przyszłością trenera Stefana Horngachera. Na niespełna trzy tygodnie przed końcem sezonu 2018/19 wciąż nie znamy nazwiska szkoleniowca, który poprowadzi polską kadrę narodową od wiosny tego roku. O cechach, które powinien posiadać dobry trener skoczka narciarskiego, opowiedział Adam Małysz. Wiślanin tłumaczy też, dlaczego sam nie kwapi się do objęcia tej funkcji.


- Sztab szkoleniowy, który dobrze funkcjonuje, nie zawsze potrzebuje typowego przywódcy z nazwiskiem. Czasami bardziej potrzeba osoby będącej w stanie wszystko poukładać, kogoś na wzór menedżera. Pierwszy trener jest osobą dyrygującą zespołem, ale całą robotę często wykonuje jego zaplecze. Myślę, że Grzegorz Sobczyk czy Michal Doležal mają bardzo duży autorytet u zawodników. Z aktualnych zadań wywiązują się fantastycznie. To sztab niebojący się wyzwań. Kiedy nie ma zgrupowania czy zawodów, a Stefan Horngacher jest w domu, wówczas to oni wykonują całą pracę. Nie bałbym się scenariusza bez Horngachera. Musimy zrobić wszystko, żeby mieć najlepszych trenerów, ale nie boję się sytuacji, w której to oni mieliby zająć się kadrą - zapewnia czterokrotny zdobywca Kryształowej Kuli.

Jak Adam Małysz podchodzi do głosów kibiców, którzy widzieliby go w roli szkoleniowca kadry narodowej? - Ja? Wydaje mi się, że już teraz robię dużo rzeczy i cieszy mnie fakt, że nadal mogę ciągnąć polskie skoki narciarskie do przodu, poprzez współpracę z różnymi kadrami. Kibice patrzą przez pryzmat moich sukcesów i serca, które podpowiada im takie rozwiązanie. Prawda jest taka, że jestem kolegą aktualnych kadrowiczów, z którymi jestem na "ty". Pomagam im, ale często potrzeba kogoś, kto tupnie nogą, jak potrafi to zrobić Stefan Horngacher. Ja też umiałbym tupnąć, ale czy to by zadziałało? Już raz przerabiałem to z Łukaszem Kruczkiem, który został moim trenerem. Wtedy się nie udało. W człowieku jest za dużo sentymentów i koleżeństwa. W takiej sytuacji umożliwiasz zawodnikowi wybory, a ten zaczyna błądzić.

- Trzeba stanowczych poleceń od trenera, a taki był też Hannu Lepistoe. Gdy mówiłem, że nie dam rady pokonać bólu w nogach, przekonywał mnie, że dam. Nie wierzyłem, ale już po kilku powtórzeniach ból znikał! Dobry trener potrafi zarówno zmotywować, jak i postawić na swoim. Horngacher często mówi zawodnikowi, że ma wykonać dane zadanie wedle jego wizji, a żadna inna nie wchodzi w grę. Kamil Stoch wielokrotnie mówił, że czasami się go boi, a czasami jest jego kolegą. Na tym polega klucz do bycia dobrym trenerem, który musi być i psychologiem. Potrzeba dystansu, rozmów, ale i stanowczości - dodaje 39-krotny zwycięzca zawodów rangi Pucharu Świata.