Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kamil Stoch po Trondheim: Chciałoby się lepiej...

Dopiero siedemnasta pozycja wywalczona w Trondheim kosztowała Kamila Stocha utratę pozycji wicelidera Pucharu Świata. 31-latek został w czwartek wyprzedzony przez Stefana Krafta, który finiszował na trzeciej pozycji. Stoch po ostatnich tej zimy zawodach na dużej skoczni mówił o konieczności zachowania spokoju i cierpliwości.


- Najbardziej trzeba teraz cierpliwości i spokoju. Wiadomo, że chciałoby się lepiej, ale dawałem z siebie wszystko. Czasami tak jest, że kombinujesz, a i tak nie jesteś w stanie wskoczyć na wyższy poziom. Chyba trzeba zaakceptować to, co jest. To chyba najprostsze rozwiązanie w zaistniałej sytuacji - mówi podopieczny trenera Stefana Horngachera.

- Pomimo prób, nie wszystko wyszło idealnie. Od środy miałem duże problemy z pozycją najazdową. Pewne elementy, które miałem do opanowania na czwartek, starałem się wdrażać w życie, ale nie wyszło należycie - kontynuuje Stoch.

Trudno zachować chłodną głowę przed drugą próbą, mając świadomość problemów i dużej straty punktowej? - Idę na kolejną serię i staram się zrobić wszystko możliwie najlepiej. Wiadomo, że drugim skokiem można sporo zmienić. Tym razem nie byłem jednak w stanie, choć poszedłem na górę skoczni pełen optymizmu.

Skoki to głównie psychika? - Samą głową, bez nóg i nart, nie da się skoczyć. Na najwyższym poziomie, podczas walki o czołowe lokaty, psychika ma duże znaczenie. Dziś problem był techniczny, nie mentalny.

Jak można wytłumaczyć tak dobry koniec kariery Andreasa Stjernena, który z powodu strachu postanowił odpuścić występy na skoczniach do lotów? - Popatrzcie na jego wszystkie skoki z poprzednich lat na tym obiekcie. Znajdziecie odpowiedź.

Korespondencja z Trondheim, Dominik Formela