Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kot wystartuje w Planicy? "Taki był plan"

Zarówno Maciej Kot, jak i Aleksander Zniszczoł zaprezentowali się podczas Pucharu Kontynentalnego w Zakopanem z bardzo dobrej strony. Pierwszy z nich zajął 4. i 6. pozycję, natomiast Zniszczoł po dyskwalifikacji w sobotę udanie zrewanżował się podczas dzisiejszej rywalizacji, triumfując ze sporą przewagą. Jak wspomniana dwójka podsumowała występy na Wielkiej Krokwi?


W rozmowie z reporterką TVP Sport, Anną Kozińską, Zniszczoł przyznał, że pomimo sobotniej dyskwalifikacji jest zadowolony z tego weekendu - Moje skoki były udane. Jestem z nich naprawdę zadowolony. Próba z drugiej serii była nieco spóźniona. Czułem presję i nie było łatwo skoczyć, pomimo przewagi liczącej 12 punktów. Wczoraj spisałem się dobrze w niełatwych warunkach. Byłem jednak na limicie z wagą i niestety zostałem wykluczony z rywalizacji w drugiej serii. Takie są jednak zasady. Zaakceptowałem to, przeanalizowałem skok i wyciągnąłem z tego dnia pewne wnioski.

- Ta zima była dla mnie udana. Zrobiłem duży postęp w porównaniu do trzech poprzednich sezonów. W przeszłości trafiałem na wiele problemów, między innymi ze sztabem szkoleniowym, lecz w końcu trafiłem na fajną ekipę. Jestem bardzo zadowolony z tej współpracy - kontynuuje 25-latek.

Nieco mniej satysfakcji z rywalizacji w zimowej stolicy Polski odczuwał Maciej Kot. Na antenie Telewizji Polskiej przyznał, że wyniki, które osiągnął w Polsce, nie były zadowalające. - Nie chcę mówić tutaj o pechu czy szczęściu do warunków. Wiem, że po prostu mogłem skoczyć lepiej. Poniosła mnie fantazja, bo poczułem, że miałem sprzyjający wiatr. Niestety, przejechałem się na tym, powinienem podejść do tych prób tak samo, jak zwykle. To chyba wynikało z tego, że chciałem odnaleźć nieco więcej radości i luzu w skakaniu.

Na czym skupił się podczas treningów członek kadry A w ubiegłych tygodniach? - Pracowałem nad tym, by przestać odbijać się na progu. To dziwnie brzmi, lecz moje czucie było tak zaburzone, że zaczynałem odbijać się zbyt mocno. Teraz mam wrażenie, że się nie odbijam, tylko prostuję nogi, a moje skoki są lepsze. Utrwalenie tej techniki pozwoli mi wrócić do normalnego czucia. To nie jest jednak łatwe dla zawodnika, który ma duże ambicje i chce walczyć - stwierdził zakopiańczyk.

Przed nami finałowe zawody Pucharu Świata, które odbędą się na słoweńskiej Letalnicy. Czy Kot dołączy do pozostałych podopiecznych Stefana Horngachera? - Nie jestem jeszcze w stu procentach pewny, ale taki był plan. Jestem dobrej myśli, ale poczekajmy jeszcze na ostateczną decyzję trenera. Chętnie bym się tam wybrał – miło byłoby zakończyć sezonu na tej wspaniałej skoczni do lotów i miejmy nadzieję, wraz z drużyną, odebrać Puchar Narodów. Moim celem była poprawa techniki. Na takiej skoczni, jak w Planicy, lot wpływa znacząco na odległość oraz na bezpieczeństwo. Myślę, że w tym aspekcie się poprawiłem, co powinno zapewnić mi szansę startu w Słowenii - podsumował 27-latek tuż po zawodach na Wielkiej Krokwi.