Strona główna • Puchar Świata

Okiem Samozwańczego Autorytetu: Dodo i Orły

Siadłem sobie jak zwykle wieczorem do pisania felietonu, ogarnąłem tabelki, zerknąłem na strony, na które zwykle zerkam przed rozpoczęciem, żeby wychwycić różne ważne fakty, oraz ciekawostki, a potem - pustka.
 


Nie w głowie. Nie, żeby nie było o czym pisać, bo jest. Ale jakoś tym razem, może nie po raz pierwszy, ale mocniej niż zwykle poczułem, jak bardzo będzie mi tego wszystkiego brakować. Szumu nart rozpędzajacych się po torach, widoku dobrze znanych skoczni w telewizorze, niebieskich tabelek z listami startowymi i wynikami, barw głosów komentatorów. Znajomych twarzy częściowo ukrytych pod goglami, znajomych sylwetek w locie, które po stylu można bezbłędnie rozpoznać, radości i rozczarowań. Chwil, gdy planowałem weekend tak, by można było obejrzeć skoki na żywo i chwil gdy zasiadałem wieczorem, by obejrzeć je z nagrania. Pakowania się na wyjazdy, zawieszania na szyi akredytacji, wystawania przy barierkach skoczni, wyciagania ramiona z mikrofonemw ogólnym kierunku ust skoczka i wtykania słuchawek w gniazdo laptopa, by odsłuchać i zapisać wypowiedzi. I zasiadania w niedzielę, lub poniedziałek wieczorem do komputera z głową pełną lepszych lub gorszych pomysłów.

 

I co tu teraz robić do następnego listopada? Czuję jak jakaś wewnętrzna pustać... aaa dobra, bez przesady. Raz, że pomyślicie, że się za bardzo rozklejam a po drugie to przecież to był jednak całościowo radosny sezon. Jak każdy inny - poprzetykany chwilami smutków i rozczarowań, ale przecież suma sumarum - zwycięski.

Nowa moda wśród skoczków - drwaloseksualni

No to przejdźmy do radości. Puchar Narodów. Po raz drugi w historii zdobywamy trofeum, o którym przez całe dekady mogliśmy sobie co najwyżej pomarzyć, a i tak były to takie marzenia w stylu "trafię szóstkę w totka obstawiając datę swoich urodzin, a sprzedająca mi kupon Cindy Crawford wyzna mi miłość, pobierzemy się i zamieszkamy na Seszelach". Takie rzeczy, jak wygranie Pucharu Narodów nie biorą się znikąd. Akurat to zwycięstwo wzięło się ze świetnej formy naszych skoczków. Konkretnie czterech. Trzech z nich uplasowało się w pierwszej piątce klasyfikacji generalnej. Przed nami taki numer udał się tylko Austriakom (trzy razy, w tym raz w erze Pointnera), Japończykom (trzy razy pod koniec lat '90 zeszłego wieku) i raz Norwegom. Finowie ani Niemcy, nie wspominając już nawet o Słoweńcach, nie mogą się czymś takim pochwalić. Kamil, Piotr i Dawid dali nam tej zimy mnóstwo radości i wzruszeń

Tym czwartym jest Jakub Wolny, który najpierw wdarł się do kadry A, potem do składu na konkursy drużynowe, a potem do szerokiej czołówki Pucharu Świata. Szczególnie końcówkę sezonu miał świetną. Moje bielskie serce pęczniało z dumy, gdy raz za razem bił rekordy życiowe. Jego 328 punktów i skoki w drużynówkach to solidny wkład w ten sukces. 

... bo puchar do nas należy! Nie damy nikomu...

Dlaczego więc, skoro jest tak dobrze, to trudno sporej liczbie kibiców uznać ten sezon za zwycięski? A no z tego powodu, że zwycięstw było trochę mało. Trzy wiktorie w pucharze, plus złoty medal w Seefeld. To jednak nie jakaś wyjątkowa niemożność zwyciężania, ale fantastyczna forma Smoka spowodowała taki bilans. Popatrzmy na inne kraje. Austria - cztery zwycięstwa. Niemcy - trzy. Norwegia i Słowenia - po dwa. Tyle zostawił do podziału neojapończyk.

Skoki narciarskie to sport indywidualny, nie drużynowy. Fajne te drużynówki, kolorytu dodają, wprowadzają pewne urozmaicenie. Ale kto pamięta zwycięzcę Pucharu Narodów w 2001 roku? A zwycięzcę Pucharu Świata? No właśnie. Skoki to nie hokej, nie kopana i nie szczypiorniak. Zapamiętuje się jednostki bo skoczek leci sam. Choć były już próby...  Ale póki co, dopingujemy przede wszystkim jednostki. 

Przyjrzyjmy się więc tej jednostce, która zdominowała ten sezon. Puchar Świata, Puchar Świata w Lotach, Turniej Czterech Skoczni (wszystkie cztery konkursy), Willingen Five, Raw Air oraz Planica 7. Trzynaście zwycięstw, 21 podiów. Jeśli chodzi o liczbę zdobytych punktów (2085), to lepszy był tylko Peter Prevc w sezonie 2015/2016 - 2303. Gregor Schlierenzauer w sezonie 2008/2009 zdobył 2083, ale odbyło się wtedy tylko 26 indywidualnych konkursów. Smok miał ich aż 28, co daje średnią 74,4 pkt. na konkurs, przy średniej Austriaka wynoszącej 80 pkt. Jeśli chodzi o przewagę nad drugim skoczkiem, to wyniosła 736 punktów i tylko Peter Prevc w sezonie 2015/2016 miał większą, czyli 813 punktów (biorąc pod uwagę zasady punktacji wprowadzone w sezonie 1993/1994).

Co z tego Ryouyu jeszcze wyrośnie? Póki co, jego kariera najbardziej przypomina karierę Martina Schmitta. Schmitt królował na skoczniach przez dwa sezony a w trzecim stoczył zaciety bój z Adamem Małyszem. I choć ostatecznie Puchar wywalczył Polak, to jednak Niemiec odcisnął na nim swoje piętno sześcioma pucharowymi zwycięstwami i medalem w Lahti. W późniejszych latach też miał kilka udanych sezonów i zakończył karierę w panteonie skoczków narciarskich. Czy Japończyk pójdzie drogą Schmitta, czy może raczej Nieminena? Którą by nie poszedł, już jest sportowcem o wybitnych osiągnięciach. W jednym sezonie zdobył więcej, niż wielu dobrych skoczków przez całą karierę. 

Neojapończyk latał tej zimy w innej lidze.

Wróćmy teraz na nasze poletko. Co to się porobiło tej zimy. Okazało się, że jesteśmy też potegą w lotach narciarskich. W pierwszej dziesiątce klasyfikacji lotów uplasowali się Piotr, Dawid i Kamil. Jakub był jedenasty. A jak spisali się czterej najlepsi Norwegowie i czterej najlepsi Słoweńcy, czyli przedstawiciele narodów tradycyjnie uważanych za wybitnych lotników? Forfang dziewiąty, Johansson dwunasty, Tande szesnasty a Granerud dwudziesty czwarty. Domen był czwarty, Zajc szósty, Semenič piętnasty a Peter dwudziesty piąty. 

Przyjrzyjmy się teraz z bliska Jakubowi Wolnemu na mamutach. Można to oczywiście wytłumaczyć tym, że były mistrz świata juniorów miał po prostu dobrą końcówkę sezonu, a trzy ostatnie konkursy były lotami. Ale jednak warto odnotować fakt, że Kuba na mamutach zdobył 155 ze swoich 328 punktów. Co daje 47,2%. Zaznaczmy, że na mamutach odbyło się 6 z 35 konkursów. Co daje nam z grubsza 17%. Taki odsetek punktów zdobytych w lotach oznaczałby, że zawodnik ani nie ma specjalnego drygu do lotów ani nie jest w tym temacie upośledzony. Nie przeprowadzałem szczegółowych analiz całej stawki, bo szkoda mi było czasu, ale porównałem wynik Jakuba z kilkoma zawodnikami, którzy sa uznawani za lotników. Stjernen mi odpadł, jako że zakończył karierę na półmetku tej rywalizacji, a branie pod uwagę tylko trzech konkursów na mamutach z zasady byłoby mało miarodajne. Wziąłem na tapet modszego z Prevców, Forfanga i Johanssona. Prevc - 271 z 542 co daje równiutkie 50%. A więc tylko troszkę lepiej od Polaka. Ale już Forfang - 200 z 892 to - 22,4%. Lepiej niż te przeciętne 17%, ale dużo gorzej od Wolnego. A Johansson? Może odwrotnie niż Wolny - pod koniec sezonu właśnie spuchł, ale jednak przytoczmy, że 136 z 974 to jedynie 13,9%. Główny wniosek z tego wysnuwam taki, że Kuba ma talent do latania i jeśli nadal będzie się nam tak pięknie rozwijał, to kto wie, co chłopak zrobi na czempionacie lotów w Planicy...

Hej sokoły!

Podsumujmy teraz ten sezon okiem Samozwańczego Autorytetu:

Zawodnik sezonu: Ryōyū Kobayashi

Odkrycie sezonu: Timi Zajc

Największy Kozak Sezonu: Tu konkurencja była ostra. Ostatecznie wygrał Marius Lindvik przed Thomasem Markengiem, Sabirżanem Muminovem i Tomášem Vančurą. Serio. Trzy upadki w dwa tygodnie a chłopak po trzecim ociera krew z podbródka, skacze na mamucie i się do konkursu kwalifikuje - jak gdyby nigdy nic. Jakby go na następny dzień do łóżka nie przywiązali, pewnie i w konkursie by skakał i życiówkę pobił. Szacun Marius.

Najbardziej zaskakujący moment sezonu: Ryōyū Kobayashi wygrywa wszystkie cztery konkursy TCS.

Najradośniejszy moment sezonu: Dawid Kubacki mistrzem a Kamil Stoch wicemistrzem świata w Seefeld.

Najsmutniejszy moment sezonu: wywiad Stefana Huli po drużynówce w Innsbrucku.

Najśmieszniejszy moment sezonu: druga seria w Seefeld.

Najbardziej wkurzający moment sezonu: druga seria w Seefeld.

Najbardziej emocjonujący moment sezonu - druga seria w Seefeld.

Największy facepalm sezonu: Kamil nie awansuje do drugiej serii w Zakopanem.

Najbardziej mistyczny moment sezonu: Piotr Żyła czwarty cztery razy z rzędu.

Najnudniejszy moment sezonu: weekend w Titisee-Neustadt.

Najbardziej wzruszający moment sezonu: córeczka Roberta Kranjca machająca chorągiewką w Planicy. Na drugim miejscu radość Szwajcarów po zdobyciu brązu przez Peiera w Innsbrucku.

Innowacja sezonu - siatka przeciwnartowa z dołu skoczni w Innsbrucku.

- Ja dalej nie wierzę, a Ty? - Stary, ja nawet nie kontaktuję co Ty do mnie mówisz...

Odkryliśmy nowe prawdy w tej zimy. Okazuje się, że podczas konkursu o medal mś najlepszym miejscem, z którego się atakuje przed druga serią, jest miejsce 27. A jeśli chodzi o puchar świata, to można go zdobyć zajmując rok wcześniej miejsce 24. w klasyfikacji generalnej. Kto był 24. tej zimy? Simon Ammann. Nie, sorry Simon, nie wpasowujesz się w profil. To musi być ktoś młody, bez większych sukcesów, ale utalentowany i obiecujący. Kto tam jest najbliżej? Na 23. Yukiya Satō. Czemu nie, profil pasuje. Ale drugi Japończyk z rzędu? Mało prawdopodobne, na mój nos to raczej nie. Na 22. jest Jakub Wolny. O! Czemu nie? Mi tam pasuje.

Co jeszcze warto wspomnieć? Może doprecyzujmy z tym mistycyzmem, że Piotr Żyła nadrobił statystyczne braki z okresu całej kariery. Przez całe życie unikał jak ognia czwartych miejsc. Tej zimy go wreszcie dopadły. Wszystkie zaległe. Poza tymi czterema z rzędu, końcówkę sezonu też mu sponsorowała cyferka "4". Czwarty w finałowym konkursie, czwarty w Planica 7, czwarty w klasyfikacji generalnej. Na osłodę jednak wywalczył sobie trzecie miejsce w konkursie piątkowym i trzecie miejsce w Pucharze Świata w Lotach 2018/2019. Kolejne trofeum dla Piotra, kolejne trofeum dla Polski.

Moi znakomity kolega z redakcji - Adam Bucholz wyliczył wszystkie trofea zdobyte przez Polaków za kadencji Stefana Horngachera w tym artykule, więc nie będę tego dublował. Lista jest dłuższa nawet niż ta kolejnych rekordów życiowych bitych przez Timiego Zajca i Jakuba Wolnego na Letalnicy. Lista jest dłuższa, niż lista przedświatecznych zakupów zakupoholika. Lista jest dłuższa nawet niż... aaa dobra, wiecie o co chodzi. Zarąbiście długa. Szkoda, że kadencja nie była dłuższa. Trzy lata to jednak okres stosunkowo krótki, jak na trenera odnoszącego sukcesy. Z tego blisko jedna trzecia przypadła na spekulacje, czy Horn odejdzie czy zostanie, a jedna szósta na spekulacje tak intensywne, że mało który inny temat był tak grzany przez media sportowe tej zimy.

Coś się kończy...

W materii tej powiedziano i napisano już chyba wszystko, więc moje zdanie na ten temat wyrażę w sposób krótki i zwięzły (całkiem nie w swoim stylu). Zachowaliśmy się wobec trenera znacznie bardziej elegancko, przekazując mu na własność Kryształową Kulę za  puchar narodów, niż on wobec nas. Jakiekolwiek były przyczyny tej austriacko-polsko-niemieckiej telenoweli. Ale jednak ja zapamiętam Horna przede wszystkim jako tego, który wywindował polskie skoki na sam szczyt i sprawił tyle radości, co Święty Mikołaj. Daj nam Panie Boże przez kolejne trzy lata choć połowę tego, co przez trzy poprzednie, a będę zadowolony.

Co nie oznacza, że skazuję misję Michala Doležala na niepowodzenie. Asystenci przejmujący kadry po swoich byłych szefach mają zawsze jedną poważną zaletę i jedną poważną wadę. Zaletą jest dobra znajomość ludzi, z którymi będą pracować. Oznacza to, że nie muszą się wdrażać w nic, poza kilkoma nowymi obowiązkami i odpowiedzialnością za całokształt. Wadą jest brak doświadczenia w byciu szefem. Oczywiście ta wada wcale nie musi być poważną przeszkodą. Doskonałym tego przykładem był Horngacher, który przecież przed pracą w Polsce nigdy nie był trenerem żadnej kadry A. I sprawdził się w tej roli znakomicie. 

Dodo szefem Orłów. Brzmi jak ornitologiczny żart. Co my w ogóle wiemy o dodo? Niewiele, bo wymarł ponad 300 lat temu, ale uczeni sa pewni, że był nielotem. A co wiemy o Dodo? O, to już całkiem sporo. Wiemy, że jest multifunkcjonalny, konkretny, wymagający i zna się na sprzęcie, szczególnie kombinezonach. Wiemy, że zna się z Angeliną Jolie lepiej, niż Marek Belka z Jennifer Lopez. Wiemy, że zna metody Horngachera. I zna skoczków i sztab, z którym będzie pracował. Co zrobi z tym całym potencjałem - będziemy już wiedzieć mniej więcej za rok. Czyli za chwilę.

...coś się zaczyna.

A teraz czas na ciekawostkę od czapy. Przeglądając sobie klasyfikację generalną pś z sezonu 1992/1993, znalazłem wśród walczących wtedy o punkty skoczków, następujących aktualnych bądź byłych już trenerów: Stefana Horngachera, Heinza Kuttina, Matjaža Zupana, Alexandra Pointnera, Janne Väätäinena, Wernera Schustera, Roberto Cecona oraz Alexandra Stöckla. A także Noriakiego Kasai. Japończyk, który zakończył właśnie swoją 31. (!) edycję pucharu świata, zapowiedział, że zamierza skakać do Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. Będzie miał wtedy 50 lat. 

Tabelkujemy!

Czołówka PŚ 2018/2019
Lp zawodnik kraj pkt. strata1 strata2
1 Ryoyou Kobayashi Japonia 2085 0 0
2 Stefan Kraft Austria 1349 736 736
3 Kamil Stoch Polska 1288 797 61
4 Piotr Żyła Polska 1131 954 157
5 Dawid Kubacki Polska 988 1097 143
6 Robert Johansson Norwegia 974 1111 14
7 Markus Eisenbichler Niemcy 937 1148 37
8 Johann Andre Forfang Norwegia 892 1193 45
9 Timi Zajc Słowenia 833 1252 59
10 Karl Geiger Niemcy 765 1320 68

Dominację Smoka widać jak na dłoni. Ponad dwa tysiące punktów. Piąty zawodnik nie zdobył nawet tysiąca. Za rok marzy mi się zacięta walka trzech skoczków do samego finału. Mogą być nawet Smok, Kraft i Kamil. Taki rewanżyk. Mogą też być Piotr, Dawid i Jakub. Wcale bym nie płakał.

Poczet Zwycięzców 2018/2019
Lp zawodnik kraj liczba wPŚ
1 Ryoyu Kobayashi Japonia 13 1
2 Stefan Kraft Austria 4 2
3 Kamil Stoch Polska 2 3
4 Karl Geiger Niemcy 2 10
5 Dawid Kubacki Polska 1 5
6 Robert Johansson Norwegia 1 6
7 Marcus Eisenbichler Niemcy 1 7
8 Johann Andre Forfang Norwegia 1 8
9 Timi Zajc Słowenia 1 9
10 Jewgienij Klimow Rosja 1 13
11 Domen Prevc Słowenia 1 15

Smok zgarnął 13 zwycięstw, zostawiając wszystkim innym zawodnikom do podziału tylko 15. Więcej miał tylko Peter Prevc trzy lata temu. 13 konkursów na 27 rozegranych wygrał też 10 lat temu Gregor Schlierenzauer. W tym sezonie było ich 28, więc wynik Japończyka jest trzecim w historii.

 

Poczet Podiumowiczów 2018/2019
Lp zawodnik kraj 1 2 3 suma wPŚ
1 Ryoyu Kobayashi Japonia 13 3 5 21 1
2 Stefan Kraft Austria 4 3 5 12 2
3 Kamil Stoch Polska 2 3 4 9 3
4 Karl Geiger Niemcy 2 0 0 2 10
5 Marcus Eisenbichler Niemcy 1 4 2 7 7
6 Dawid Kubacki Polska 1 3 2 6 5
7 Robert Johansson Norwegia 1 3 1 5 6
8 Johann Andre Forfang Norwegia 1 1 0 2 8
9 Timi Zajc Słowenia 1 1 0 2 9
10 Jewgienij Klimow Rosja 1 1 0 2 12
11 Domen Prevc Słowenia 1 1 0 2 13
12 Piotr Żyła Polska 0 3 4 7 4
13 Andreas Stjernen Norwegia 0 1 1 2 19
14 Stephan Leyhe Niemcy 0 1 0 1 11
15 Andreas Wellinger Niemcy 0 1 0 1 18
16 Daniel Huber Austria 0 0 1 1 16
17 Yukiya Sato Japonia 0 0 1 1 23
18 Peter Prevc Słowenia 0 0 1 1 29

Jak ja trzymałem kciuki za Piotrka, żeby wygrał choć jeden konkurs. Trudno. Za rok też jest zima.

Polacy 2018.2019
Lp zawodnik pkt. wPŚ kadra
1 Stoch Kamil 1288 3 A
2 Piotr Żyła 1131 4 A
3 Dawid Kubacki 988 6 A
4 Jakub Wolny 328 23 A
5 Stefan Hula 69 39 A
6 Maciej Kot 25 47 A
7 Paweł Wąsek 4 67 B

Tylko siedmiu punktujących. No cóż. Nikt nie ma wątpliwości, że trzeba odbudować zaplecze. 

Bracia 2018/2019
Lp bracia kraj pkt.
1 Kobayashi Japonia 2420
2 Prevc Słowenia 721
3 Huber Austria 413
4 Bresadola Włochy 0

Korciło mnie trochę, by do tabelki włączyć Kotów i Forfangów, no ale jednak Jakub i Daniel pokończyli kariery. 

Plastikowa Kulka 2018/2019
Lp zawodnik kraj liczba wPŚ
1 Mackenzie Boyd-Clowes Kanada 17 51
2 Stefan Hula Polska 13.4 40
3 Anders Fannemel Norwegia 10 36
4 Richard Freitag Niemcy 8.1 21
5 Alex Insam Włochy 8 65
6 Jarko Maatta Finlandia 7 73
7 Viktor Potasek Czechy 7 42
8 Naoki Nakamura Japonia 6 39
9 Daiki Ito Japonia 6 32
10 Kilian Peier Szwajcaria 6 17
11 Michaił Nazarow Rosja 5 77
12 Eetu Nousiainen Finlandia 5 67
13 Čestmír Kožíšek Czechy 5 61
13 Tilen Bartol Słowenia 5 61
15 Severin Freund Niemcy 5 57
16 Žiga Jelar Słowenia 5 54
17 Clemens Aigner Austria 5 45
18 Robin Pedersen Norwegia 5 41
19 Jan Hoerl Austria 5 43
20 Constantin Schmid Niemcy 5 38
21 Władimir Zografski Bułgaria 5 33
22 Manuel Fettner Austria 5 31
23 Andreas Wellinger Niemcy 5 18
24 Daniel Huber Austria 5 16
25 Jewgienij Klimow Rosja 5 12
26 Noriaki Kasai Japonia 3 37

W związku z zapytaniami o zasady, wklejam je poniżej.

1. W klasyfikacji generalnej Plastikowej Kulki zostanie ujęty każdy skoczek, który:

a. zajmie 31. w konkursie

b. zajmie trzy razy z rzędu miesjce 32. w konkursie

c. zajmie trzy razy z rzędu miejsce 51. w kwalifikacjach (41. w przypadku lotów)

2. Od tego momentu skoczek który spełnił warunki będzie otrzymywał:

5 punktów za miejsce 31. w konkursie (wliczając to, którym spełnił warunek)

2 punkty za miejsce 51. w kwalifikacjach (41. w lotach; wliczając te, którymi spełnił warunek)

1 punkt za miejsce 32. w konkursie (wliczając te, którymi spełnił warunek)

3. Punkty będą naliczone również wstecz, a więc za wszystkie miejsca 31. i 32. w konkursie oraz 51. w kwalifikacjach (41. w lotach) które odbyły się zanim skoczek spełnił warunek

4. W przypadku awansu do drugiej serii 31 skoczków, za zajęcie 31. miejsca będzie przyznawano dodatkowo premia wysokości 3,1 punktu.

Na zakończenie sezonu o zwycięstwie będzie decydowała liczba punktów a w wypadku równej liczby punktów niższe miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ.

W związku z zapytaniami, dlaczego te zasady są tak pokręcone, odpowiadam - bo to ja je wymyśliłem.

W związku z zapytaniami, jak wpadłem na tak genialny pomysł, odpowiadam - to nie ja na niego wpadłem, ja go tylko twórczo rozwinąłem.

W związku z zapytaniami o oficjalne wręcznie, odpowiadam, że podobnie jak poprzednimi laty (czasami) triumfartor zgodził się ją przyjąć. Mackenzie is cool as a cucumber. Myślę, że okazja się nadarzy. Aczkolwiek nieprędko.

W zwiazku z zapytaniami o to, jak dojść na dworzec, odpowiadam - nie wiem, nietutejszy jestem.

Plastikowa Kulka drużynowo 2018/2019
Lp kraj pkt
1 Niemcy 23.1
2 Austria 20
3 Kanada 17
4 Japonia 15
4 Norwegia 15
6 Polska 13.4
7 Czechy 12
7 Finlandia 12
9 Słowenia 10
9 Rosja 10
11 Szwajcaria 6
12 Włochy 5
12 Bułgaria 5

Jak widać w powyższej tabelce - drużynową Plastikową Kulkę zgarnęli Niemcy, dzięki bonusowi Freitaga wyprzedzając Austriaków. Drużynowych PK jednak wręczać nie będę, bo raz że jakbym tak drużynom wręczał, to by się córeczka nie miała czym bawić i a żona wilkiem na mnie patrzy że tatuś dzieciom zabawki podkrada.

Cytat zupełnie na temat: "I want to thank my colleagues, I want to thank my sztab, thank you, dziękuję bardzo" Stefan Horngacher

Cytat zupełnie nie ma temat:

"Z ciemności wyrwany do światła leć

wyrwani z otchłani zerwali sieć"

Luxtorpeda

I to by było na tyle w temacie zimy, która zostaje już coraz dalej za nami. Nie napiszę tym razem, jakie dwie rzeczy są pewne w przyszłości. Napiszę, czego komu życzę przyszłej zimy.

Michalowi Doležalowi - by nie porównywano go ze Stefanem Horngacherem. A jeśli już ktoś będzie - to by porównania wypadały korzystnie.

Kamilowi Stochowi - by w pucharze świata wygrał sześć konkursów a w Planicy zdobył złoty medal.

Piotrowi Żyle - by wygrał co najmniej dwa pucharowe konkursy.

Dawidowi Kubackiemu - żeby miał sezon jeszcze lepszy od tego.

Jakubowi Wolnemu - żeby podwoił swój dorobek punktowy w PŚ i stanął na podium.

Stefanowi Huli - by zdobył indywidualny medal w Planicy.

Maćkowi Kotowi - by pokazał, że nie zapomniał jak to jest być zawodnikiem ścisłej światowej elity.

Pawłowi Wąskowi - by udowodnił, że Horngacher słusznie na niego stawiał.

Olkowi Zniszczołowi - by pokazał w pełni swój talent i regularnie punktował w pucharze świata.

Całmu sztabowi i drużynie w całości - by za rok o tej porze byli zadowoleni z samych siebie.

Stefanowi Horngacherowi - mnóstwa sukcesów: drugiego miejsca w pucharze narodów, wielu drugich miejsc w konkursach i srebrnych medali w Planicy.

Żadna z tych rzeczy nie jest pewna. Ale czy właśnie to nie jest piękne w sporcie?

***

Felieton jest z założenia tekstem subiektywnym i wyraża osobistą opinię autora, nie stanowiąc oficjalnego stanowiska redakcji. Przed przeczytaniem tekstu zapoznaj się z treścią oświadczenia dołączonego do artykułu, bądź skonsultuj się ze słownikiem i satyrykiem, gdyż teksty z cyklu "Okiem Samozwańczego Autorytetu" stosowane bez poczucia humoru zagrażają Twojemu życiu lub zdrowiu. Podmiot odpowiedzialny - Marcin Hetnał, skijumping.pl. Przeciwwskazania - nadwrażliwość na stosowanie językowych ozdobników i żartowanie sobie z innych lub siebie. Nieumiejętność odczytywania ironii. Nadkwasota. Zrzędliwość. Złośliwość. Przewlekłe ponuractwo. Funkcjonalny i wtórny analfabetyzm. Działania niepożądane: głupie komentarze i wytykanie literówek. Działania pożądane - mądre komentarze, wytykanie błędów merytorycznych i podawanie ciekawostek zainspirowanych tekstem. Kamil Stoch ostrzega - nie czytanie felietonów Samozwańczego Autorytetu grozi poważnymi brakami wiedzy powszechnej jak i szczegółowej o skokach.