Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Andrzej Stękała o nieudanej współpracy z Horngacherem

W minioną środę Niemiecki Związek Narciarski oficjalnie ogłosił, iż Stefan Horngacher przejmuje tamtejszą kadrę po swoim rodaku - Wernerze Schusterze. Pomimo serii sukcesów osiągniętych przez Austriaka podczas trzyletniej przygody z polską kadrą narodową, nie wszyscy nasi skoczkowie pozytywnie wspominają okres współpracy z tym szkoleniowcem.


Jednym z takich zawodników jest Andrzej Stękała, trenujący na co dzień z kadrą B. Niespełna 24-latek w rozmowie z Tomaszem Kalembą ze sport.onet.pl wspomina lato 2016 roku, gdy trafił do grupy kierowanej przez Horngachera.

- Całkowicie przestawił moją technikę, choć to mi nie pasowało i źle się czułem. Nie lubił mnie, zresztą ja jego też. Z góry narzucił mi coś, co mi nie pasowało. Tym, którzy odnosili sukcesy, ewidentnie wszystko spasowało. Trener Krzysztof Sobański mówił mi, że u Stefana Horngachera będę skakał niesamowicie, a wyszło fatalnie – czytamy słowa Stękały na sport.onet.pl.

W kolejnych miesiącach rozregulowany Stękała trafił pod skrzydła Macieja Maciusiaka, który raz jeszcze wywarł na nim dobry wpły. To pod jego okiem skoczek przebił się w sezonie 2015/2016 do Pucharu Świata, gdzie był jednym z najsilniejszych ogniw Biało-Czerwonych. Wspominianej zimy zdobył 105 punktów, co dało mu 34. pozycję w całym cyklu.

Zawodnik z Dzianisza, łączący pracę kelnera z treningami na skoczni i będący oficjalnie poza kadrami PZN, konsekwentnie pracował nad zmianą techniki, która z czasem zaczęła dawać rezultaty na arenie międzynarodowej. Latem 2018 roku Stękała po blisko dwóch latach sięgnął po punkty zawodów najwyższej rangi (LGP w Hakubie – przyp. red.), a w marcu tego roku dwukrotnie wskoczył na podium zmagań zaliczanych do klasyfikacji generalnej Pucharu Kontynentalnego. W Czajkowskim w Rosji, gdzie drugoligowcy wieńczyli sezon, lepszy od Stękały był tylko Aleksander Zniszczoł. Po drodze Stękała zakwalifikował się też do zawodów PŚ w Zakopanem, co nie udało mu się w listopadzie w Wiśle.

Jeszcze w listopadzie, przy okazji zmagań na obiekcie im. Adama Małysza, skoczek wykluczał porzucenie pracy w Chacie Zbójnickiej w Zakopanem, która jest jego głównym źródłem zarobku. - Nie zostawię tej pracy. Przy powołaniu do kadry musielibyśmy pójść na ugodę. Wdrożyłem się tam i mam tam super znajmomych. Nie dałbym rady tego porzucić, bo to moje drugie, naprawdę fajne życie.

Poniżej obejrzysz kilkuminutową rozmowę ze Stękałą, którą przeprowadziliśmy na początku sezonu w Lillehammer, gdzie inaugurowano Puchar Kontynentalny 2018/19.