Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Zmotywowany Piotr Żyła: Nie lubię się zatrzymywać, postawiłem sobie wysoki cel

Sportowa rewolucja Piotra Żyły to jeden z największych sukcesów Stefana Horngachera w trakcie trzyletniej pracy z polską kadrą narodową. Wiślanin przy okazji każdego sezonu pod okiem Austriaka choć raz wskakiwał na pucharowe podium, a minionej zimy robił to aż siedmiokrotnie. Seria udanych występów dała mu czwarte miejsce w klasyfikacji końcowej Pucharu Świata, a także trzecie w Pucharze Świata w lotach narciarskich. - Dużo wydarzyło od tego czasu... Nie umiałem zmienić najprostszych rzeczy, a teraz inaczej podchodzę do skoków. Lubię ciężką pracę i postawiłem sobie wysoki cel na kolejny rok - zapewnia 32-latek.


- Wrażenia z pierwszych prób? A bardzo fajnie się skakało. Cały czas jest jednak duże pole do poprawy i sporo błędów do wyeliminowania, żeby być najlepszym. Po zmianie szkoleniowca system pozostał bez większych zmian. Michal Dolezal kontynuuje to, co wprowadził Stefan Horngacher, a do tego prowadza swoje pomysły - mówi sportowiec urodzony w Cieszynie po wiosennym powrocie na belkę startową.

- Do pierwszych tygodni pracy z Michalem podchodzę inaczej mentalnie niż po przyjściu Stefana do Polski. Austriak znacząco wpłynął na moje skoki, ale nadal jest co robić. Zdarzają mi się bardzo dobre próby, jednak wciąż trzeba dawać z siebie wszystko, aby było lepiej i lepiej. Dużo wydarzyło się od tego czasu... Nie umiałem zmienić w sobie najprostszych rzeczy, a teraz inaczej podchodzę do skoków. Mamy nowego szefa w osobie Michala i to jego polecenia wykonuję. W przeszłości miewałem swoje pomysły i nie zawsze były one trafione. Teraz nie dyskutuję z trenerem i realizuję wyznaczone zadania - zapewnia drużynowy mistrz świata z 2017 roku.

- Michal ma swoją wizję na prowadzenie naszej kadry i postaramy się, żeby wyniki były możliwie najlepsze. Lubię ciężką pracę i postawiłem sobie wysoki cel na kolejny rok. Nie zamierzam go jednak zdradzać, ponieważ jest on moją tajemnicą. Chcąć być najlepszym, trzeba stawiać sobie ambitne cele i będę do nich dążył - kontynuuje Żyła w enigmatyczny sposób. 

Czy brak pucharowego zwycięstwa, mimo kilku szans na to, jest największym rozczarowaniem minionej zimy, która i tak była najlepszą w dotychczasowej karierze wiślanina? - Nie miałem czasu na tego typu podsumowania sezonu. Nawet nie chciałem, bo nie lubię się zatrzymywać. To przeszłość, więc od razu postawiłem sobie nowy cel, nad którym chcę pracować przez najbliższe miesiące. Odpoczynek po zimie? To duże słowa... Najcięższe treningi zaczęliśmy kilka dni po finale Pucharu Świata w Planicy. Podobnie było za kadencji Stefana Horngachera, gdy do zajęć wracaliśmy od razu po powrocie ze Słowenii. To dobre rozwiązanie, które nie pozwala na rozpamiętywanie tego, co było. Nie inaczej było i tym razem.

Korespondencja ze Szczyrku, Dominik Formela i Tadeusz Mieczyński