Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Hofer kończy przygodę z Grand Prix: To było doskonałe pole do testowania nowych rozwiązań

- Nie mam nostalgicznych myśli - mówi Walter Hofer w wywiadzie przeprowadzonym przy okazji finałowych zmagań w Klingenthal, które były jego pożegnaniem z Letnim Grand Prix w roli dyrektora Pucharu Świata w skokach narciarskich. 64-letni Austriak podzielił się z nami m.in. swoją opinią dotyczącą rozwoju letniego cyklu, któremu towarzyszył od początku istnienia.


Jakie były główne założenia Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) względem Letniego Grand Prix, które powstało w 1994 roku? - Na samym początku najbardziej zależało nam na tym, aby Letnie Grand Prix osiągnęło taki poziom, który pozwoli organizatorowi na utrzymanie imprezy. Chcieliśmy, by te zawody były dodatkową możliwością treningu dla poszczególnych zespołów i federacji w formie opłacanego weekendu, gdzie będzie okazja do rywalizacji.

- Mieliśmy świadomość, że letni cykl nie będzie najbardziej prestiżowy, ponieważ jesteśmy federacją zrzeszającą sporty zimowe. To zimą chcemy organizować dużo większe wydarzenia - zaznacza Hofer.

- Lato stało się dla nas doskonałym polem do testowania nowych rozwiązań oraz zmian regulaminowych. Poza tym, skoczkowie mają możliwość trenowania i rywalizacji na dużych obiektach. Średnio, zawodnicy w trakcie sezonu letniego oddają około 500-600 prób na dużych skoczniach. Daje to ogromny bufor bezpieczeństwa przed zimą. Samo to jest dobrym powodem, dla którego skoczkowie mogą skakać na igelicie - kontynuuje wieloletni dyrektor Pucharu Świata.

Czy Walter Hofer jest zadowolony z tego, w jaki sposób cykl Letniego Grand Prix rozwinął się przez 26 lat dotychczasowego istnienia? - Okres letni pozwala wykazać się mniejszym komitetom, które nie mają szans, by zorganizować zawody na podobnym poziomie zimą. Mam na myśli takie miejsca jak Hakuba czy Ałmaty. Dla nich Letnie Grand Prix to duże wydarzenie. 

- To dobrze, że mamy pewne "egzotyczne" lokalizacje, które można odwiedzić latem. To dobra mieszanka, choć mamy tych konkursów zbyt wiele. Zredukowanie cyklu o jeden czy dwa weekendy nie stanowiłoby problemu - utrzymuje działacz sportowy.

- Mamy alpejskie regiony, w których dzieje się dużo, jeśli chodzi o sporty zimowe. Dobrym przykładem jest Courchevel, gdzie organizuje się świetne zawody latem. Zawsze pojawia się na nich wielu widzów. Zawody w skokach narciarskich nie są czymś częstym w tamtym regionie, jednak jest to coś, co chcemy robić. Mam na myśli zainteresowanie nowych regionów i nowych komitetów organizacyjnych naszą dyscypliną. To kolejny powód, dla którego warto mieć sezon letni. 

Weekend w Klingenthal był pożegnalnym dla Waltera Hofera z cyklem Letniego Grand Prix, w roli dyrektora Pucharu Świata. Jakie emocje związane z tym faktem mu towarzyszyły? - Cóż, do momentu zadania pytania nie myślałem o tym. To moja codzienność, więc nie snuję długoterminowych planów. W Klingenthal miałem swoje typowe zadania do wykonania, więc nie mam związanych z tym nostalgicznych myśli. Jestem niemal przekonany, że wrócę tu jeszcze w jakimś charakterze. Klingenthal będzie gościć Puchar Świata w sezonie 19/20, więc to z pewnością nie jest mój ostatni pobyt w tym mieście. Patrząc na pogodę, nie jestem pewien czy nadal mówimy o lecie w przypadku październikowych zawodów <śmiech>...

W kolejnym sezonie, pierwszym po odejściu Hofera na emeryturę, męski cykl Letniego Grand Prix ma zawitać do siedmiu miejscowości. Prowizoryczny kalendarz 27. edycji znajdziesz >>>TUTAJ<<<.

Z Walterem Hoferem rozmawiał Tadeusz Mieczyński