Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Stoch po pierwszych próbach w Ruce: Postaram się jeździć lepiej

Po krótkich skokach w pierwszej serii treningowej, wynikających głównie z trudnych warunków wietrznych, kolejne dwie próby w wykonaniu Kamila Stocha i Dawida Kubackiego na Rukatunturi okazały się solidne. Trzykrotny mistrz olimpijski w piątek zwracał uwagę m.in. na rezerwy tkwiące w pozycji najazdowej, która nadal nie jest w stu procentach ustabilizowana. Mistrz świata z Seefeld zwrócił z kolei uwagę na problem w pierwszej fazie kwalifikacyjnego lotu.


- Aż tak było źle? Nie patrzyłem jeszcze na prędkości - mówił Stoch przed powrotem do hotelu. 

- Dałem rywalom fory, ale w sobotę postaram się jeździć lepiej. Technicznie wyglądało to dobrze, więc skoki oceniam pozytywnie. Wiadomo, że cały czas muszę kontrolować tę pozycję, ponieważ nie jest tak, że ruszam z belki i wszystko działa automatycznie. Muszę myśleć o niektórych rzeczach, które muszę wykonać. Być może przez to nie jest tak luźno, jak być powinno. Niemniej, to są szczegóły, na których dopracowanie mam całą zimę - twierdzi dwukrotny triumfator Turnieju Czterech Skoczni.

W pierwszej serii Stoch wylądował tuż za linią 100. metra. - To prawda, miałem trochę jazdy z góry... Przyjmijmy, że chciałem zapoznać się z jazdą po naturalnym śniegu. W takich warunkach trener nie musiał dodatkowo nas uczulać na skupienie przy lądowaniu, ponieważ każdy z nas wie, że przy padającym śniegu może nas przytrzymywać na zeskoku. W piątek było jednak bardzo dobrze. Lubię tę skocznię, ponieważ zeskok jest tu zawsze równiutki.

- Chyba sobie wykrakałem w Wiśle, mówiąc o konieczności wylądowania od czasu do czasu na buli... - śmieje się Dawid Kubacki, mając na myśli skok na 92. metr w pierwszej serii treningowej.

- Bula na tym obiekcie jest dość długa, więc jeśli za progiem nie ma pomocnego wiatru, wówczas bardzo szybko się zbliża. Czasami zdarza się tutaj, że nie uda się jej pokonać. Przeanalizowałem ten skok i nie był on idealny. Omówiliśmy to sobie z trenerem, ale główną przyczyną był tutaj krótki rozbieg przy panujących warunkach - kontynuuje 29-latek.

- Od drugiego skoku wszystko zaczęło nieźle funkcjonować. W kwalifikacjach też było w porządku, choć za progiem pojawił się mały problem. Odciągnęło mi nartę i musiałem to korygować, przez co poniosłem pewne straty. Będziemy mieli z trenerem pole do analizy, aby znaleźć tego powód i go wyeleminować przed kolejnymi próbami - mówi szesnasty zawodnik kwalifikacji.

- Przy tak krótkim rozbiegu i niskich prędkościach potrzeba szczęścia do warunków. W piątek można było zaobserwować kilka razy, że przy słabszym wietrze pod narty skoczkowie mieli problemy z bulą - zaznacza Kubacki.

Korespondencja z Ruki, Dominik Formela