Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Stoch i Kubacki w poszukiwaniu optymalnych skoków

Dawid Kubacki i Kamil Stoch, po uwzględnieniu pokonkursowych dyskwalifikacji rywali, skończyli sobotnie zmagania w Finlandii na kolejno 12. i 16. miejscu. Liderzy naszej reprezentacji byli zgodni, że na tym etapie rozpoczynającego się sezonu w ich skokach nadal tkwią spore rezerwy.


- Po części mogę być zadowolony ze swoich skoków, a nawet w dużej mierze. To były solidne próby, ale nadal czegoś w nich brakuje. Nie są to skoki, które dają mi pełną radość, ponieważ czuję, że cały czas coś mi umyka. Coś, czego nie mogę w tej chwili sprecyzować - mówił Stoch po lotach na odległość 128 i 118,5 metra. 

- Odkąd odpiąłem narty, cały czas myślę nad tym, co mogłem zrobić lepiej. Z mojej perspektywy, te skoki są w porządku, ale bez dobrej energii oraz błysku. Brakuje mi kopa na progu, który mnie z niego wyrzuci, jak to bywa przy dobrych skokach. Czuję wtedy, że rozpędzam się w powietrzu, a teraz tracę prędkość w locie. Moje sobotnie miejsce jest adekwatne do tego, co zrobiłem. Czasem bywa się na podium, a czasem ląduje się w drugiej dziesiątce i trzeba to zaakceptować - kontynuuje Stoch.

- Pech do warunków? Nie mogę powiedzieć, żeby mi doskwierał. Skupiam się na tym, co ja jestem w stanie zrobić, czyli skoczyć na tyle, na ile potrafię. Reszta nie zależy ode mnie - dodaje dwukrotny zdobywca Kryształowej Kuli. 

- Cały czas będę myślał o tym, co mogę zrobić lepiej, bo na tym polega rozwój zawodnika. Wolę to jednak skonsultować z trenerem, bo ma na to inną perspektywę. Ma dużo doświadczenia, więc liczę na wskazówki, które mi pomogą. Moje skoki nie są dalekie od dobrych, jakich szukam. Chcę więcej - zapewnia mistrz świata z 2013 roku.

Nieco lepiej od Stocha zaprezentował się Kubacki, który uplasował się na 12. pozycji, najlepszej spośród Biało-Czerwonych. - Wynik jest taki sobie, natomiast skoki wyglądały nieźle. Nieraz powtarzałem, że dla mnie najważniejsze jest oddanie dobrego skoku, a oba sobotnie były na dobrym poziomie i z tego jestem zadowolony. Udało się m.in. wyeliminować błąd z piątku, gdy wciągało mi nartę. To są pozytywy, choć były apetyty na lepsze miejsce. W niedzielę czeka nas kolejny konkurs, więc znów będę walczył. 

- Staram się podchodzić do początku sezonu ze spokojną głową, bo niejednokrotnie złapałem się na zbyt dużych chęciach, a to nie pomaga w skakaniu. Trzeba skupiać się na swoich zadaniach, a nie na tym, co będzie działo się już na dole, po skoku. Sobotnie warunki, jak na Rukę, były super. Pojawiały się jednak różnice w przelicznikach, a belka była nisko ustawiona. Wiatr robił zatem różnicę, a Kamil w finale dostał nawet dodatnie punkty za niekorzystne warunki - dostrzega złoty medalista tegorocznego światowego czempionatu w Seefeld. 

- Przed niedzielą trzeba wyciągnąć wnioski, wyłapać detale, poprawić je, a następnie działać dalej. Nie ma czego zapominać, bo to nie był tragiczny konkurs dla naszego zespołu. Mieliśmy sześciu zawodników w czołowej "30". Może nie zdobyliśmy wielu punktów, ale jakieś są. To krok do przodu dla skoczków, którzy nie punktowali w Wiśle - kończy Kubacki.

Korespondencja z Ruki, Dominik Formela